Do płyt z roku trzeszczącego jeszcze będziemy przez jakiś czas wracać (kolejne recenzje nie tylko w tym miesiącu, ale także w pierwszych miesiącach 2014 roku), bo nie wszystko udało się zmieścić w miesiącach poprzednich. Koniec tegoż jednak zbliża się nieuchronnie, więc ten mijający trzeba podsumować. Części podsumowania w tym roku będzie więcej niż w zeszłych latach, dlatego też zaczynamy wcześniej.
Trzeszczący obfitował w muzyczne wydarzenia, nie tylko płytowe znanych zespołów, ale także liczne odkrycia, również w gatunkach, które wcześniej traktowałem łagodnie ujmując po macoszemu. Było kilka świetnych koncertów, jak również niesamowite spotkanie z Mistrzem Jordanem Rudessem zwieńczone wywiadem z wybitnym klawiszowcem. Ponadto odbyły się dwa festy organizowane przez LU, zimowy i letni co uważamy za ogromny sukces, nie tylko organizatorski, ale także frekwencyjny. Co przyniesie w tej sferze kolejny rok, zobaczymy. Ponadto powstała osobna skrzynka mailowa, która w zatrważającym tempie zapełniła się, co oznacza, że była konieczna. Ponadto ważnym dla roku trzeszczącego była aktywność redaktora Marcina Wójcika, który choć się jeszcze nie rozkręcił napisał kilka świetnych tekstów i znacząco wpłynął na rozwój bloga, za co, sądzę, że wypada mi to napisać, bardzo dziękuję i liczę na kolejny rok owocnej współpracy.
W moim podsumowaniu znalazło się kilka kategorii: najlepsze płyty (polskie i zagraniczne), najlepszy debiut LP (polski i zagraniczny), najlepszy debiut EP (polski i zagraniczny), najbardziej trzeszczące płyty roku, największe rozczarowanie i zaskoczenie roku oraz najbardziej progresywna płyta roku (polska i zagraniczna). W zestawieniu żadna z cyfr nie wartościuje, ani nie ustawia żadnego z albumów wyżej od tych, które znalazły się niżej.