Trzeba być naprawdę bezczelnym, żeby mając takie nazwisko założyć własny zespół, dopisać do niego słowo Mammoth, a następnie nagrać naprawdę zaskakująco bardzo dobry, porywający debiutancki album, który pokazuje, że choć pewne legendy umierają, to nadal mogą żyć poprzez nie tylko kontynuację pewnej specyficznej myśli muzycznej, ale także ogromny talent i wrażliwość, która pokazuje, że ten młody, zaledwie trzydziestoletni muzyk ma na siebie pomysł. Przed Państwem: Wolfgang Van Halen...