piątek, 28 lipca 2017

Iced Earth - Incorruptible (2017)


Dwunasty album amerykańskich heavy metalowych weteranów lubiących wycieczki historyczne i opowieści o początkach ludzkości rozpisane na kilka płyt, a także trzeci ze Stu Blockiem przy mikrofonie, który już na dobre zadomowił się w zmieniającym frontmanów jak rękawiczki zespole. Nie będąc fanem tej grupy znam ją i szanuję, a niektóre numery lub nawet całe płyty bardzo lubię, muszę stwierdzić, że najnowszy krążek jest chyba jednym z najlepszych i najcięższych w dyskografii Iced Earth...

niedziela, 23 lipca 2017

Djent Me VIII: Oceano, Fit For An Autopsy


Najwyższa pora na odrobinę niskiego strojenia czyli powrót do cyklu "Djent Me". W ósmej odsłonie przyjrzymy się najnowszym wydawnictwom deathcore'owych grup Oceano i Fit For An Autopsy, które miażdżą wszystko na swojej drodze a zarazem pokazują (zwłaszcza ta druga formacja), że w takim graniu też jest miejsce na przystępniejsze i niezwykle atrakcyjne dla uciekających od takiej muzy granie...

piątek, 21 lipca 2017

Pożegnanie: Chester Bennington (1976-2017)

Jestem zdruzgotany. Ciężko mi się pisze te słowa. Zaledwie wczoraj pisałem recenzje nowej płyty Linkin Park, a dzisiaj przyszło mi opłakiwać wokalistę Chestera Benningtona. I choć ostatni album w dużej mierze nie przypadł mi do gustu, to byłbym ignorantem gdybym nie zaznaczył jak wielką rolę ten zespół miał we współczesnej muzyce. Ale dla mnie najważniejsze jest to, ile znaczył on dla mnie. Jest to ten wyjątkowy moment, w którym pozwolę sobie na prywatę. 

Linkin Park był jednym z pierwszych zespołów z gatunku cięższej muzyki jakiego zacząłem słuchać. Do tego momentu słuchałem muzyki losowo, bujając się pomiędzy popem, a polskim rapem i hip-hopem. Nigdy nie czułem większego związku z muzyką dopóki nie usłyszałem AC/DC i właśnie Linkin Park. To były dwa zespoły, które były moją furtką do świata ciężkiej muzyki. Wiem jak dziwnie to zabrzmi, ale to Linkin Park był jednym z powodów, dla których chwyciłem za gitarę (większym był Godsmack, ale Linkin Park miał swoją chlubną rolę w tym procederze). Pamiętam jak niesamowicie jarałem się One Step Closer oraz A Place For My Head. Pamiętam jak cieszyłem się kiedy słyszałem What I've Done i jak czekałem na New Divide. Pamiętam jak witałem nowe płyty z otwartymi ramionami, chociaż nie zawsze wszystko mi się w nich podobało. Nigdy nie dane mi było zobaczyć zespołu na żywo. Albo brakowało pieniędzy, albo czasu, albo bilety wyprzedawały się zanim zdążyłem je kupić. Zawsze myślałem "następnym razem, przecież często odwiedzają Polskę". Cóż, dzisiaj wiem że nie będzie następnego razu. Chester Bennington odszedł i nic tego już nie zmieni. Pewna muzyczna cząstka mnie odeszła razem z nim. Miałem nikłe marzenie, że kiedyś jeśli osiągnę sukces z zespołem i spotkam Chestera, to powiem jak duży wkład miał w moje postrzeganie muzyki. To nie jest już realne. Jestem załamany tym co się stało i mam nadzieje, że gdziekolwiek teraz jest, to jego koszmar się skończył. Żeganj Chester. Dla mnie zawsze będziesz razem z Linkin Park, częścią mojej muzycznej drogi. Włączmy razem muzykę grupy najgłośniej jak się da, by uhonorować tego niezwykłego, utalentowanego muzyka.


czwartek, 20 lipca 2017

Linkin Park - One More Light (2017)


Starałem się odwlec tę recenzje. Chciałem podejść do tej płyty jak najbardziej chłodno i bez uprzedzeń jak się dało, biorąc pod uwagę kontrowersje wiążące się z jej wydaniem. Fani krzyczą, że zespół się sprzedał, sam zespół, a konkretnie Chester Bennington rzuca oskarżeniami i groźbami. Czy owa płyta jest tego warta?

niedziela, 16 lipca 2017

LUminiscencje: Threshold - Psychedelicatessen (1994)


Już we wrześniu Threshold powróci z jedenastym albumem studyjnym "Legends Of The Shires", który będzie drugą płytą z wokalistą Glynnem Morganem, który ponownie zastąpił Damiana Wilsona. Tymczasem w tym roku, dokładnie 1 października swoją dwudziestą piątą rocznicę wydania będzie obchodzić płyta na której Glynn Morgan debiutował wraz z brytyjskim zespołem. Sprawdźmy jak po latach brzmi ten album, tym bardziej że w przypadku nowego materiału nie obędzie się bez porównań...

czwartek, 13 lipca 2017

Periphery - II: This Time It's Personal (2012)


Napisał: Jarek Kosznik

Równo 5 lat temu, 2 lipca 2012 roku miała miejsca premiera drugiej płyty zespołu Periphery,  pt.:„Periphery II –This Time it’s Personal”. Panowie uznawani wtedy za wschodzące gwiazdy szeroko pojętego metalu progresywnego przebojem wdarli się na scenę ciężkiej muzyki, debiutancką płytą  pt.: „Periphery I” z 2010 roku. Tamto wydawnictwo wywołało niemały szok i ogrom zainteresowania, swoją niebanalnością, niepowtarzalnością, umiejętnością połączenia klasycznego progresywnego metalu z bardzo nowatorskimi, dopiero raczkującymi wówczas rozwiązaniami „djentowymi”, nadając dźwiękom nowy wymiar, ciężar, a zarazem osobliwą lekkość oraz swobodę. Przed premierą „Periphery II” doszło do pewnych roszad wewnątrz zespołu, częściowo został zmieniony skład osobowy, na gitarze elektrycznej Alexa Boisa zastąpił Mark Holcomb, a za basistę Toma Murphy’ego przyszedł brytyjczyk Adam „Nolly” Getgood. Czy ta płyta przebiła debiutanckie wydawnictwo? Czy nastąpiła ewolucja kompozycji względem przeszłości? Czy nowi członkowie grupy wnieśli coś nowego do stylu zespołu? Czy wokalista Spencer Sotelo zrobił postępy wokalne? Jak wypadli zaproszeni goście? Postaram się odpowiedzieć na te pytania. 

wtorek, 11 lipca 2017

Neverending Delays - Muzak for the Masses (2017)


Mówią, że w muzyce już wszystko wymyślono. Jestem pewien, ze takie osoby nie słuchają po prostu zbyt wiele muzyki, a zwłaszcza nowej. Trójmiejski Neverending Delays to projekt Michała Miegonia i Piotra Pawłowskiego, którzy grają ze sobą w The Shipyard. Tym razem jednak znaleźli czas na coś innego i postanowili pobawić się delayami, dorzucić do tego odrobinę eksperymentalnego jazzu i post-rocka, elektroniki i dziwnej, kwaśnej atmosfery. Sprawdźmy czy jest to powiew świeżości czy może totalnie nieudany eksperyment...

czwartek, 6 lipca 2017

R7/149: Mastodon, Wolves Like Us, Proghma-C (04.07.2017, Gdańsk, B90)


Upałów póki co nie ma i nie wiadomo czy w ogóle będą, ale z całą pewnością gorąca atmosfera panowała we wtorek w gdańskim B90 gdzie zagrała pochodząca z Atlanty amerykańska formacja Mastodon. Jedyny w Polsce występ grupy zelektryzował sporą liczbę fanów, choć nie aż tak liczną jak miesiąc temu francuska Gojira. Amerykanów wsparły dwa zespoły, które tym razem nie były dobrze dobrane - gdańska Proghma-C powracająca ze znanym z Blindead Patrykiem Zwolińskim przy mikrofonie oraz norweska grupa Wolves Like Us...

poniedziałek, 3 lipca 2017

W NiewieLU Słowach: Arcadea, Gone Is Gone, Giraffe Tongue Orchestra

Panowie z Mastodon (na zdjęciu obok) nie próżnują. Obecnie są w trasie promującej najnowszy album "Emperor of the Sand", ale także aktywnie bawią się w projekty poboczne. Killer Be Killed o którym pisaliśmy jakiś czas temu był jak się okazuje zaledwie początkiem wysypu zespołów w którym pojedynczy muzycy Mastodon się udzielają. W wymienionym na basie i wokalu działał Troy Sanders, który znalazł także czas na Gone Is Gone, w Giraffe Tongue Orchestra usłyszeć można gitarę Brenta Hindsa, a perkusista Brann Dailor właśnie zadebiutował w Arcadea. Koncert Mastodon, który odbędzie się w 4 lipca w B90 to z kolei doskonały pretekst, by sprawdzić co dobrego prezentują wszystkie trzy zespoły od tych nietuzinkowych muzyków. Proszę zapiąć pasy, założyć słuchawki na uszy - zaczynamy!