Piąty album Dalriady (trzeci pod tą nazwą) to jedyny jak dotychczas, który nie został opatrzony nazwą miesiąca. To także album będący nie tylko hołdem dla Jánosa Arany, węgierskiego poety, ale także w pewnym sensie albumem konceptualnym. Złożona z wybranych wierszy romantycznego barda płyta jest bowiem nie tylko kapitalną lekcją literatury, ale także kawałem znakomitej muzyki...
János Arany urodził się 2 marca 1817 roku w miejscowości Nagyszalonta i zmarł 22 października 1882 roku w Budapeszcie, w wieku 65 lat. Był dziennikarzem, pisarzem, poetą, nauczycielem i tłumaczem. Często określany jest mianem "Szekspirem Ballad", gdyż jego twórczość obejmuje ponad 40 ballad przetłumaczonych na 50 języków, a jednym z jego najsłynniejszych dzieł jest tak zwana "Trylogia Toldi" (opowiadająca o legendarnym Miklósie Toldi, który służył królowi Ludwikowi Andegaweńczykowi, znanemu jako Węgierczyk lub Wielki). Arany pisał ją na przestrzeni kilkunastu lat, pierwsza część "Toldi" powstała bowiem w 1846 roku, jej trzecia część "Toldi estéje" ("Noc Toldiego") w dwa lata później, a środkowa część "Toldi szerelme" ("Miłość Toldiego") dopiero w 1879 roku. W 1980 roku na jej podstawie powstał nawet animowany film "Czasy Heroiczne".
Arany doskonale znał łacinę, a w 1833 roku studiował niemiecki i francuski na dzisiejszym Uniwersytecie Debreczyńskim. W siedem lat później ożenił się z Julianną Ercsey, z którą miał dwóję dzieci, przedwcześnie zmarłą córkę Juliannę oraz syna László, który podobnie jak ojciec został poetą i zbieraczem węgierskich podań ludowych. W okresie powstawania dwóch pierwszych części "Trylogi Toldiego" przyjaźnił się z Sándorem Petőfi, poetą i rewolucjonistą, którego wczesna śmierć w wieku dwudziestu sześciu lat podczas Rewolucji Węgierskiej odcisnęła piętno na twórczości Arany'ego. Z tego okresu warte uwagi są listy obu poetów, które zostały wydane. Pracował także jako nauczyciel w miejscowości Nagykőrös, gdzie dziś mieści się muzeum jego imienia. W 1858 roku został członkiem Węgierskiej Akademii Nauk i był jej sekretarzem generalnym od 1865 roku. Został także wybrany na dyrektora Stowarzyszenia Kisfaludy, największego literackiego stowarzyszenia na Węgrzech.
Do jego najważniejszych dzieł, obok "Trylogii Toldiego" i "Pieśni o szkockich bardach" zalicza się tłumaczenia trzech Szekspirowskich dramatów: "Snu Nocy Letniej", "Hamleta" i "Króla Jana", uważanych za największe osiągnięcia węgierskiej translatoryki. Węgrzy Arany'emu zawdzięczają także tłumaczenia i obszerne opracowania dzieł Arystofanesa, Michała Lermontova, Aleksandra Puszkina i Moliera. Planował także tak zwaną "Trylogię o Hunach", ale powstała tylko jej pierwsza część "Śmierć Króla Budy", dwie kolejne "Ildikó" oraz "Książę Csaba" nigdy nie zostały ukończone.
Część utworów Arany'ego zostało przetłumaczonych na angielski przez Watsona Kirckonella, wybitnego kanadyjskiego tłumacza i nauczyciela. Arany doczekał się monografii napisanej przez historyka literatury węgierskiej Frigyesa Riedla. Wreszcie, w 2009 roku Dalriada zrealizowała album poświęcony twórczości poety. Album ten wygrał Węgierską Nagrodę HangSúly oraz wskoczył na czwarte miejsce listy notowań Węgierskiej Mahasz.
Na płytę złożyło się trzynaście utworów o łącznym czasie siedemdziesięciu pięciu minut. Większość numerów to zupełnie nowe kompozycje, jednak znalazły się na niej cztery, które znalazły się na wcześniejszych płytach Dalriady, zarejestrowane ponownie. Ponownie zrealizowano "A Walesi Bárdok" (które oprócz dema, znalazło się na płycie "Fergeteg"), "A Rab Gólya" (pierwsza wersja na płycie "Fergeteg") oraz "Szondi Két Apródja" (część pierwsza z płyty "Jégbontó" oraz część druga z "Kikelet").
Płytę otwiera " Zách Klára", poetycka opowieść o córce węgierskiego magnata Felicjana Zacha, która była dwórką królowej Węgier Elżbiety Łokietkówny (córki króla Polski Władysława Łokietka). Na początku liryczny, ale już po chwili rozpędzający się zarówno do typowych folkowych pasaży z instrumentami dawnymi, jak i sporą porcją świetnych power metalowych melodyjnych riffów czy nawet bardziej zbliżonych do death metalu szybszych temp.
Po nim Dalriada przybliża nam legendę o Kraju Księdza Jana, który miał być średniowieczną parafrazą ziemskiego raju rządzonego przez silną wiarę chrześcijańską w opozycji do krajów opanowanych przez pogan. Utwór "János Pap Országa" nie ustępuje melodyjnością poprzedniemu, a nawet jest jeszcze lepszy. Pojawiają się w nim zarówno klawiszowe tła, jak i pasaże z wykorzystaniem fletu. Trzeci "Bor Vitéz" to skoczna pieśń o miłości, winie i zobowiązaniach. Niezwykle piękny jest jego ustęp końcowy:
Płytę otwiera " Zách Klára", poetycka opowieść o córce węgierskiego magnata Felicjana Zacha, która była dwórką królowej Węgier Elżbiety Łokietkówny (córki króla Polski Władysława Łokietka). Na początku liryczny, ale już po chwili rozpędzający się zarówno do typowych folkowych pasaży z instrumentami dawnymi, jak i sporą porcją świetnych power metalowych melodyjnych riffów czy nawet bardziej zbliżonych do death metalu szybszych temp.
Po nim Dalriada przybliża nam legendę o Kraju Księdza Jana, który miał być średniowieczną parafrazą ziemskiego raju rządzonego przez silną wiarę chrześcijańską w opozycji do krajów opanowanych przez pogan. Utwór "János Pap Országa" nie ustępuje melodyjnością poprzedniemu, a nawet jest jeszcze lepszy. Pojawiają się w nim zarówno klawiszowe tła, jak i pasaże z wykorzystaniem fletu. Trzeci "Bor Vitéz" to skoczna pieśń o miłości, winie i zobowiązaniach. Niezwykle piękny jest jego ustęp końcowy:
Tysiąc lamp świeci, świeci
W cieniach głębokiej puszczy
Kapłan przeczyta przysięgę, uściśnie dłoń
Mojej pięknej bladej pannie młodej
W cieniach tej głębokiej puszczy
Biały puszczyk będzie nam świadkiem
Moja piękna blada panna młoda -
Swą największą chwałę odnalazłem pośród kaplicy ruin.
Numer czwarty i piąty to dwuczęściowa ballada "Ágnes Asszony" ("Lady Agnes"). Kawłake jest rozbudowany i najpierw zaczyna się spokojnie, od wokalu Laury, a później rozwija. Bardzo interesująca jest tutaj linia skrzypiec, która kojarzyć się może z naszymi góralskimi hałupcami. Obok pojawiają się klawiszowe pasaże, które po chwili znów ustępują miejsca kolejnej porcji świetnie brzmiących skrzypiec. Druga połowa utworu także rozwija się leniwie, ale już nie tak spokojnie jak w poprzedniej części. Jest mniej melodyjna, ostrzejsza, ale nie pozbawiona skrzypiec, które tutaj nie wygrywają już melodyjnych fragmentów, a odrobinę ciemniejsze pociągnięcia.
Po opowieści o Lady Agnes Dalriada przedstawia nam kolejną ważną dla Węgier postać "Szent László". Święty László, był synem króla Beli, a sam na króla Węgier został obrany w 1077 roku, a następnie Chorwacji w 1091. Po długim okresie wojen domowych, zdołał wzmocnić władzę królewską w swoim królestwie i uregulował normy prawne. Po kanonizacji stał się modelem rycerskiego króla Węgier. Podobnie jak poprzedni został rozbity na dwie części, o łącznym czasie nieco ponad dwanaście minut. Pierwsza jest dość łagodna, ale nie brakuje w nich ostrych gitar i skrzypiec, czy melodyjnych (lekko progresywnych) pasaży. Pierwszą część wieńczą znów lekko góralskie skrzypce, po czym płynnie przechodzimy w fantastyczny pachnący średniowieczem motyw fletu, a następnie przyspieszamy. To także jeden z najlepszych utworów na płycie.
Kolejne trzy numery to "A Walesi Bárdok" w nowej odsłonie, doskonalszej od tej znanej z dema czy z "Jégbontó", znacznie też pełniejszej brzmieniowo. Już początek pierwszej części brzmi dużo bardziej melodyjnie, a potem jest jeszcze lepiej i dojrzalej (świetna część druga). Na jedenastym miejscu znalazł się utwór zatytułowany "A Rab Gólya", czyli "Uwięziony Bocian". Ten niezwykły, smutny i przejmujący, pełen metafor oraz ornitologicznych odniesień wiersz w wykonaniu Dalriady także brzmi doskonale. Przytoczę jeden z najbardziej przejmujących fragmentów wiersza Arany'ego i utwór:
Jesień trwa, staje się granicą obrazu
Bocianiego spojrzenia tęskniącego,
Bocianiego spojrzenia tęskniącego,
Osamotniony i osierocony
Jako więzień, którym nie powinien być -
Wąska klatka pozostaje zamknięta .
Nawet Żurawie wracają
Mogą iść gdzie chcą:
Nie patrzy za nimi, wystarczy, że je słyszy
Bo wie dobrze, co jest tam, gdzie jego wzrok nie sięga
Zna bowiem to, czego nigdy nie będzie miał.
Jako więzień, którym nie powinien być -
Wąska klatka pozostaje zamknięta .
Nawet Żurawie wracają
Mogą iść gdzie chcą:
Nie patrzy za nimi, wystarczy, że je słyszy
Bo wie dobrze, co jest tam, gdzie jego wzrok nie sięga
Zna bowiem to, czego nigdy nie będzie miał.
Dwa ostatnie utwory na "Arany Album" to także tak naprawdę jeden utwór, ale podzielony na dwie części: trwający jedenaście minut "Szondi Két Apródja" ("Szondi's Two Squires"). Najpierw skoczna i melodyjna część pierwsza z elementami black metalu w ostrzejszych fragmentach, czy odgłosów bitwy przy jej końcu. Druga część podobnie jak pierwsza jest szybka i melodyjna, miejscami może nawet odrobinę bardziej.
Ta płyta jest nie tylko przepięknym hołdem dla węgierskiego barda, u nas kompletnie nieznanego, ale także kapitalnym dowodem na to, że można stworzyć świetne płyty metalowe (niekoniecznie folkowe) w oparciu o poezję romantycznych twórców. Ilekroć słucham tej płyty, wyobrażam sobie jak fantastycznie mogłyby zabrzmieć co ciekawsze fragmenty z Mickiewicza, Słowackiego, a zwłaszcza Norwida czy późniejszych pozytywistycznych już twórców jak Leśmian czy nawet młodopolskich poetów opiewających Tatry czy skupiających się na rzeczach mrocznych i niedostępnych zwykłym śmiertelnikom jak ukochany przeze mnie Miciński. To także płyta dojrzałego już zespołu, który nie tylko wie czego chce, ale też umie przekazać to w spójnej i przystępnej formie. Wreszcie, to pozycja godna uwagi, nie tylko dla wielbicieli folk metalu czy twórczości Dalriady, ale także tych, którzy lubią odkrywać nowych poetów i rozszerzać swoje kulturalne horyzonty. Ocena: 8,5/10
Notę biograficzną Jánosa Arany podaję za brytyjską wikipedią w tłumaczeniu własnym. Fragmenty wierszy Jánosa Arany w tłumaczeniu własnym.
Bardzo ciekawe, z przyjemnoscia przeczytałam. :)
OdpowiedzUsuńtroche wokal monotonny, zmęczył mnie po pewnym czasie...
fajny pomysł byłby gdyby ktos sie wziął za Mickiewicza czy Micinskiego :))))) wszak Polacy nie gęsi!!!!!!!!! ;)