Kiedy umierają nasi idole, nasi Mistrzowie, umiera w nas cząstka nas samych. Wydaje się, że przecież są nieśmiertelni, że będą żyć i tworzyć wiecznie. Życie jednak ma inne plany i często to idealistyczne wyobrażenie o Mistrzach zostaje zweryfikowane, sprowadzając każdego z nas z powrotem w rzeczywistość. W tym roku Śmierć nie poskąpiła wielkich i ważnych dla kultury ludzi. W lutym odszedł od nas Mistrz Leonard Nimoy znany z roli Spocka w serii Star Trek, w marcu odszedł od nas Mistrz Terry Pratchett, który rozśmieszał nie jednego z nas do łez trafnymi obserwacjami, absurdem wydarzeń w Ankh-Morpork i barwną galerią postaci. W maju odszedł król bluesa, wielki B.B King oraz wspaniały aktor i wielbiciel muzyki metalowej sir Christopher Lee, a na sam koniec roku odszedł od nas Lemmy Kilmister.
28 IV 1948 - 12 III 2015 |
26 III 1931 - 27 II 2015 |
16 IX 1925 - 14 V 2015 |
Kiedy odchodzą z tego świata takie osoby umiera cząstka każdego z nas. Już nie będzie nowych płyt, ani filmów, ani książek. Nie będzie można ich spotkać, uścisnąć dłoni. Świat nigdy już nie będzie taki sam, bo nie będzie już drugich takich ludzi. Owszem, będą inni, jednak Ci ze starszych pokoleń, którzy w znaczący sposób zmienili postrzeganie muzyki, literatury czy filmu, pozostaną jedynie we wspomnieniach i w swoich dziełach. Nieśmiertelność bowiem nie polega na tym, że jesteśmy wieczni żyjąc pośród ludzi całego świata, bo na nim jesteśmy tylko na chwilę. Dla jednych ta chwila będzie dłuższa, a dla innych krótsza. Nieśmiertelność to pamięć o tych, którzy odeszli. W przypadku idoli i naszych Mistrzów to słuchanie płyt, które po sobie pozostawili, czytanie ich książek czy oglądanie filmów, w których zagrali. O tegorocznych zmarłych Mistrzach można powiedzieć, że trwale zapisali się w każdym z tych kulturowych aspektów. Tego nam nikt nie zabierze. Zawsze będą z nami, bo my będziemy o nich pamiętać. Że byli i że nadal z nami są. Nie fizycznie, ale duchowo. Towarzyszyć temu będzie ta pustka, smutek, że już ich nie ma, ale to także świetna refleksja nad tym co nam dali, ile dla nas znaczyli i nad tym, że i na nas gdzieś tam czeka koniec.
27 V 1922 - 7 VI 2015 |
Świadomość, że gdzieś tam Śmierć sprawdza klepsydrę z naszym nazwiskiem lub nawet kolejnego Mistrza, że gdzieś tam będzie zapisane ostatnie słowo, że ktoś za nas wychyli szklankę dobrej whisky, że gdzieś po raz ostatni za jego życia usłyszymy czyjś głos, a przede wszystkim że ktoś po jego czy naszej śmierci uroni łezkę jest przewrotne. Ma nam to uświadamiać naszą kruchość, przemijalność. Nie ma bowiem ludzi nieśmiertelnych. Nieśmiertelność polega na tym, co zostawiamy po sobie. Nieważne jest to, czy są to rzeczy małe czy duże. Liczy się to, co zostanie po nas zapamiętane. To, co zostanie zapamiętane po naszych Mistrzach. Pod tym względem rok pięknisty wcale nie okazał się łaskawy, ale uświadomił coś innego. Uświadomił mi to, co dostałem od nieobecnych już pośród nas Mistrzów: dzięki Pratchettowi na świat częściej patrzę przez pryzmat groteski, dzięki B.B Kingowi doceniam piękno bluesa i potrafię jego melancholijne nuty znaleźć w innych gatunkach, dzięki Christopherowi Lee przeżyłem niesamowite przygody, zatopiłem się w świat symfonicznego metalu spod znaku Rhapsody Of Fire oraz uwierzyłem, że niezależnie od wieku można się swoją pasją i zaangażowaniem dzielić ze wszystkimi do samego końca, a od Lemmy'ego... tu ciężko właściwie coś powiedzieć, bo to, co chciał nam przekazać można znaleźć w jego utworach. Może to, że aby żyć trzeba przede wszystkim uwierzyć w samego siebie, nie oglądać się na innych, tylko robić swoje. Albo to, że alkohol, choć dobry nie zawsze jest rozwiązaniem. A może to, że aby być i żyć przede wszystkim trzeba być sobą i podobnie jak Lee rozpalać swoje marzenia do ostatnich dni, dawać kopa naszym bliskim i samym sobie.
24 XII 1945 - 28 XII 2015 |
Gdziekolwiek poszli będą z nami. Tuż obok, wystarczy tylko zatopić się w światy, które dla nas stworzyli - filmowe, literackie i muzyczne. Zwykli śmiertelnicy, którzy stali się nieśmiertelni przez swoją niezwykłość i sztukę, zaangażowanie i charyzmatyczne osobowości, będą bowiem żyć w nas za każdym razem gdy o nich pomyślimy, gdy sięgniemy po ich dzieła. Dziękuję, że ze mną/z nami byliście, że ze mną/z nami będziecie. Odpoczywajcie w pokoju!
Ps. Mistrz Dio znów będzie pił razem z Mistrzem Lemmym. Na zdrowie panowie!
Ps. Mistrz Dio znów będzie pił razem z Mistrzem Lemmym. Na zdrowie panowie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz