sobota, 24 października 2015

R21/120: Paradise Lost, Lucifer (22.10.2015, B90, Gdańsk)


Jesień według redaktora Wójcika zaczęła się alternatywnym graniem w gdyńskiej Desdemonie, a moja zaczęła się dopiero w czwartek - wystrzałem z działa na którego boku wygrawerowano dwa słowa: Paradise Lost. Legenda death i gothic metalu zagrała w B90 jeden z dwóch koncertów w naszym kraju w ramach trasy promującej bardzo dobry krążek "The Plague Within"...

Supportem Paradise Lost była grupa Lucifer, jedna z licznych w ostatnim czasie retro metalowych hybryd, jednak nie było mi dane ich zobaczyć gdyż wcześniej niż na główną gwiazdę wieczoru dojechać do gdańskiego B90 mi się niestety nie udało. Nie wiem czy żałować, gdyż z tego co słyszałem z zasłyszanych wypowiedzi - zdania były podzielone. Jednym ponoć nie pasował dobór zespołu rozgrzewającego, innym to, co zespół grał, a jeszcze innym to, że na wokalu była kobieta (co w zasadzie w tym graniu wcale nie powinno nikogo dziwić). Spora liczba osób, która przyszła na koncert narzekała też na to, że funkcjonowała tylko jedna bramka, zarówno dla tych posiadających bilet (lub akredytację) i dla tych kupujących. Prawdopodobnie były to w większości osób, które do B90 przyszły po raz pierwszy, choć może wcale tak nie musiało być. Jedna bramka w tym klubie to standardowe rozwiązanie, które sprawdza się, bo nie wkrada się żaden chaos. Fakt, że kolejka do drzwi była spora nawet przed samym koncertem Paradise Lost, czyli już po Luciferze świadczy według mnie raczej o ogromnym zainteresowaniu tym wydarzeniem. Frekwencyjnie bowiem naprawdę dopisało - przyznam, że tylu ludzi w B90 jeszcze nie widziałem (nie bywam wszak na wszystkich możliwych koncertach, bo to przecież niemożliwe, więc porównania nie mam, ale i tak wielbicieli Paradise Lost w każdym wieku była naprawdę imponująca ilość).


Gdy tylko dotarłem do fosy (w niej możliwość robienia zdjęć tylko przez pierwsze trzy utwory, co moim zdaniem zakrawało o istne szaleństwo z faktu, że na samym początku dano najgorsze światło z możliwych) Paradise Lost właśnie wchodziło na scenę. W znacznej mierze set składał się z utworów z najnowszej, bardzo dobrze przyjętej płyty "The Plague Within". Zabrzmiał więc ją otwierający "No Hope In Sight", "Terminal", "Victim of the Past", "Flesh from Bone", "Beneath Broken Earth", a z kolei podczas bisu "Return to the Sun" oraz "An Eternity of Lies". Pomiędzy nimi pojawiło się kilka utworów z wcześniejszych płyt, bardziej dobranych tak, by pasowały charakterem do nowego materiału, aniżeli z nastawieniem "wybór hitów". Zabrzmiał "Entchantment" z płyty "Draconian Times", "The Painless" z "Gothic", świetnego "As I Die" z "Shades Of God", "Widow" z albumu "Icon", "Erased" z "Symol of Life", "Say Just Words" z płyty self-titled oraz "Praise Lamented Shade" i "Requiem" z "In Requiem". Nie obyło się też bez utworów, które znakomicie ukazały spektrum możliwości i formę Nicka Holmesa od nieco łagodniejszej strony. Należały do nich dwa ostatnie wspomniane wyżej oraz tytułowy z płyty "Faith Divides Us - Death Unites Us". Balansowanie między growlem, często na granicy charkotu i płynne, bezproblemowe przechodzenie do partii czystych, miejscami bardzo smutnych i lirycznych to sztuka, która nie zawsze się udaje wokalistom w tym gatunku. Holmes będąc w doskonałej formie - udowodnił, że jest to możliwe. 


Paradise Lost nie zawiódł. Po raz kolejny w B90 nie zawiodło też nagłośnienie, które także w przypadku Paradise Lost było znakomite. Agresywne i potężne wszędzie tam, gdzie się tego wymagało i oczekiwało i odpowiednio wyciszone tam, gdzie pojawiały się partie cięższe i wolniejsze. Coby dużo mówić - po prostu perfekcja. Paradise Lost z całą pewnością jest w znakomitej formie co udowodnił długim półtora godzinnym koncertem, który w zasadzie mógłby jeszcze potrwać, ale jak mówi stare porzekadło: co za dużo to nie zdrowo. Zadbano więc o odpowiednie proporcje. Takie początki jesieni naprawdę lubię, ale jeszcze bardziej lubię tak udane koncerty.

Zdjęcia własne. Więcej zdjęć z koncertu na naszym facebooku (tutaj). Zapraszamy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz