środa, 28 października 2015

Katedra - Zapraszamy na łąki (2015)


Polski big-beat nie umarł. Najmłodszym, obok Ani Rusowicz, córki Adrianny Rusowicz, jest wrocławski zespół Katedra. Właśnie ukazał się ich debiutancki krążek - czy przyjmiecie zaproszenie na łąki?

Katedra to finalista 5. edycji programu „Must Be the Music – Tylko muzyka”. W półfinale grupa wykonywała utwór Czesława Niemena „Jednego serca”, w finale zaś zaprosiła wszystkich na łąki utworem "Zapraszamy na łąki". Podczas castingu Katedra zaprezentowała inną swoją piosenkę „Kim jesteś?”, która znalazła się też na płycie Minimax PL 6 z 2011 roku, wydanej przez Piotra Kaczkowskiego pod patronatem Programu 3 Polskiego Radia. Na swoim koncie mają także udział w wielu festiwalach i to nie bez echa - zostali laureatami m.in. Fama Festiwal, Grechuta Festival, czy Studenckiego Festiwalu Piosenki. - tyle tytułem wyjaśnienia kim są, czas wbiec na zielony przestwór i poczuć ciepły wiatr na twarzy i we włosach, choć na chwilę przenieść się znów do wiosny i lata.

Otwiera utwór tytułowy, czyli "Zapraszamy na łąki". Klawiszowo-gitarowe wejście i zaczyna się wspaniale rozplanowany bardzo ciepły utwór przypominający stare kompozycje z tamtych lat, zarówno Rusowicz, Niemena czy Kofty. Większość jednak zapewne zna już ten kawałek na pamięć, miłym zaskoczeniem jest więc "Nie śmiej się z miłości" z perkusyjnym intrem w duch Keitha Moona z The Who oraz klimatem z Budki Suflera z okresu Romualda Czystawa. W trzecim numerze pada pytanie "Kim jesteś?" - który również już powinien być znany, ale muszę przyznać, że albumowa wersja ma jeszcze większy pazur. Kapitalny klimat, bardzo dobry polski tekst i znakomite brzmienie. Trzy razy tak! 250 % normy! Dłuższy, po prawie siedmiominutowy jest kolejny kawałek, zatytułowany "Strach i pragnienie". Wolny, dość mroczny wstęp połączony z tekstem mającym w sobie coś z Norwida. Po chwili kapitalne rozwinięcie i ponowne wyciszenie. Robi wrażenie. Energetyczny rockowy kawałek na zmianę nastroju? Proszę bardzo! "Czarny Szlak" - fantastyczna partia perkusjonalii, wspaniałe oddanie klimatu lat 60 i 70, a zwłaszcza tych pierwszych, w nowoczesnej oprawie. 


Kolejny znów jest spokojniejszy i dość chłodny - "Wiosna i Wino" bo o nim mowa stanowi świetną przeciwwagę dla dwóch poprzednich. Znakomicie wypada też plemienny finał tegoż. Deszczowy początek utworu "Wolny Elektron" i po chwili łagodne wejście całego zespołu, a jeszcze później kilka zmian tempa. Spokojnie zaczyna się też "Pejzaż" w którym niemal widzi się sielankową polanę pełną kwitnących kwiatów i słońca. W dodatku to niespełna trzy minutowa instrumentalna miniaturka, która płynnie przechodzi w mroczne klawiszowo-gitarowe intro "Pieśni o świcie", a chwilę później fantastyczny trochę wodewilowy klimat. Następne zwolnienie pojawia się w "Kiedy kochasz". To dobry utwór, choć w porównaniu z wcześniejszymi zdecydowanie słabszy. To wrażenie szybko rozwiewa przebojowy, gitarowy "Wicher Wieje" z gościnnym udziałem Ani Rusowicz. Na sam koniec wstawiono jeszcze "Kłosy" mające w sobie coś z Deep Purple i oczywiście mnóstwa starego dobrego polskiego big beatu, o którym chyba trochę się już zapomniało. 

Katedra wydała bardzo dobry debiut, choć muszę powiedzieć, że niestety bardzo niespójny. Spokojniejsze i lżejsze utwory nie współgrają z bardziej żywiołowym i energetycznym obliczem Katedry. Płytę wyróżnia ciepłe, przyjemne brzmienie, ale jednocześnie brakuje w nim oryginalności, także pod względem kompozycyjnym. Nad całością unosi się wrażenie silnego deja vu, jednakże mam nadzieję, że z czasem Katedra nie tylko zachowa ducha lat 60 i 70 wokół których się obracają i inspirują, ale także wypracują swój własny, charakterystyczny styl. Na pewno jest to płyta świeża i wywołująca szczery uśmiech na twarzy, ale mimo wszystko do ideału trochę jeszcze brakuje. Trzymamy kciuki! Ocena:8/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz