Okładka wersji specjalnej (skróconej) |
Soundtracki do gier komputerowych już dawno przestały być dodatkiem i brzęczydłem w tle rozgrywki, a zaczęły być ich pełnoprawnym dopełnieniem. Ostatnio można też zaobserwować, że muzyka do nich coraz częściej jest dziełem sztuki również osobnym, przemyślanym i zrealizowanym z prawdziwą orkiestrą czy zespołem zaproszonym do współpracy przy tworzeniu takiej dźwiękowej ilustracji. Miło też widzieć, czy też raczej słyszeć, że ten trend wreszcie zaczął też docierać do naszego kraju. Już poprzednie ścieżki dźwiękowe do dwóch wcześniejszych odsłon "Wiedźmina" były bardzo udane, jednak na tej przygotowanej na potrzeby "Dzikiego Gona" uzyskano efekt niesamowity i chyba najpełniej pokazujący, a zarazem udowadniający te spostrzeżenia. Sprawdźmy, co na nas czeka w muzyce do trzeciej części gry o Geralcie z Rivii, zwanego także Białym Wilkiem...
Muzykę do trzeciej odsłony gry o Wiedźminie zrealizowali Marcin Przybyłowicz i Mikołaj Stroiński wraz z zespołem Percival Schuttenbach. Soundtrack do pierwszej gry zawierał w sobie dużo elementów ludowych, a w drugim dodano rockowego pazura, przy trzecim nowi kompozytorzy postanowili pójść jeszcze dalej - zrobić muzykę bardzo filmową i w pełni wykorzystać ludowy, a więc folkowy (czy nawet słowiański) potencjał z którego sami twórcy gry przecież bardzo mocno czerpali przy jej tworzeniu. Doskonałym wyborem okazał się więc zespół Percival Schuttenbach, znany także ze swojej historycznej akustycznej odsłony Percival. To, co uzyskano to kapitalne połączenie klasycznej orkiestry z instrumentami dawnymi, mrokiem i poczuciem grozy jaka towarzyszy przygodom słynnemu zabójcy potworów. Soundtrack wydano w dwóch wersjach - ta dołączana do gry oraz dostępna jako kopia promocyjna (swoją dostałem w pakiecie z tegorocznymi płytami Percivala) oraz rozszerzonej, dostępnej cyfrowo (na przykład na Spotify). Przyjrzyjmy się obu, z perspektywy zwykłego słuchacza. W drugiej części tekstu z perspektywy gracza wypowie się zaś znany Wam już - MaKaB.
Wersja podstawowa to 31 utworów o łącznym czasie siedemdziesięciu jeden minut (w wersji dołączanej do gry 35), a zaczyna się od mocnego uderzenia w postaci "The Trial" opartego na fragmentach z Percivala. Potężna perkusja, mroczne instrumentarium i chóry przywołujące motyw przewodni Wiedźmina z poprzednich odsłon. Po nim pojawia się równie udany "Geralt of Rivia" w którym ponownie przywołuje się znany już motyw, ale nie jest on bezmyślnie skopiowany, bo został nieco inaczej rozbudowany. Jednak nie będę rozpisywał się o każdym - mijało by się to z celem. Bardzo filmowo (przywołanie samego Mistrza Kilara) jest w numerze trzecim "Eredin, King of The Hunt" (wręcz słychać fragmenty z "Draculi"), ale wprawne ucho wyłapie też motywy kojarzące się z Batmanem autorstwa Zimmera z Nolanowskiej trylogii. Z kolei takie "City of Intrigue" może skojarzyć się nieco z "Piratami z Karaibów". Później jednak takie skojarzenia ustępują odrębnej, charakterystycznej stylistyce, w której dominują perkusjonalia, instrumenty dawne i bogata orkiestra. Mocną stroną jest brzmienie, które daje sporo miejsca na każdy dźwięk, nie przytłacza ani nie zagłusza żadnego z nich. Drugą sprawą jest klimat jaki bije od tej muzyki - jest mrocznie, miejscami bardzo groźnie i niezwykle klimatycznie. Utwory lżejsze, budujące tło świetnie łączą się tutaj z tymi nastawionymi już na konkretne zadania ilustrujące jak walka czy dramatyczne zwroty akcji, których z tego co wiem w "Dzikim Gonie" bynajmniej nie brakuje.
Choć muzyka napisana tylko przez Przybyłowicza i Stroińskiego jest naprawdę dobra, to najbardziej przypadły mi do gustu te utwory, do których ścieżki nagrał Percival. Mówiło się o tym, że tylko drobna część z tego co nagrali na potrzeby gry może znaleźć się w ostatecznej wersji soundtracku, szybko jednak okazało się, że podobnie jak dwóch kompozytorów zespół miał znaczący wpływ na kształt tego soundtracku. W tych utworach do których dodane zostały energetyczne ścieżki Percivala zarówno instrumentalne, jak i wokalne, słychać nie tylko ogromną pasję, ale także duże pokłady emocji. Weźmy taki, naprawdę fenomenalny "Silver for Monsters", który wybrzmiewał już w trailerze do gry. Kapitalny klimat, ciężar (przy stosunkowo minimalistycznym podejściu i instrumentarium) i mrok, który bije z każdego dźwięku. Do tego dochodzi ten cały słowiański szlif, którego w "Weidźminie" zabraknąć nie mogło, a który u Percivala jest częścią muzycznej ekspresji, słyszalnej zwłaszcza na płytach z cyklu "Slava". Doskonale uzupełnia to całość, tworzy unikalną jakość i przede wszystkim tworzy wrażenie filmowości.
Przypomnijmy, że trzecia odsłona gry ma tak zwany otwarty świat - co również znalazło odbicie w muzyce. Słychać w niej ogromną głębię, przestrzeń i właśnie wrażenie otwartości, co z kolei sprawia, że nawet poza grą słucha się tej mzuyki wspaniale. Naprawdę lubię gdy muzyka filmowa, czy też w tym wypadku growa, poza źródłem również brzmi dobrze i pełnie. Dodam, że do moich ulubionych numerów obok mocnego intra, należą także "Eyes of the Wolf", "Steel for Human", "Widow - Maker", "Forged In Fire", epicki "Welcome, Imlerith", kojarzący się z "Sherlockiem" utwór "Blood on the Cobblestones" czy "The Song of the Sword Dancer". Z tych, które dodano do wersji z grą na uwagę zasługuje bardzo klimatyczna kompozycja "Ladies of the Woods" czy "Hunt or Be Hunted".
Osobiście grałem w całości jedynie w pierwszą cześć gry (i bardzo mi się ona podobała). W "Dzikeigo Gona" miałem okazję grać tylko we fragment u mojego kolegi MaKaBa. Paradoksalnie muzyki niemal się w niej nie słyszy, a przynajmniej we fragmencie (misja "Mysia Wieża" w Velen na wyspie Kłomnica), w który grałem, nie zwróciłem na nią szczególnej uwagi. Nie dlatego, że jej tam nie ma, po prostu bardziej skupiłem się na czynnościach związanych z grą niż dokładnym wsłuchiwaniem się w muzykę. Bogata grafika i wysokie nasycenie barw i szczegółów z całą pewnością potrafi zaskoczyć i uatrakcyjnić rozgrywkę, ale często zwyczajnie nie starcza czasu by się im przyjrzeć, zwłaszcza gdy akcja pędzi do przodu - być może stąd bierze się popularność screenów z widoczkami, gdzie Geralt kontempluje krajobrazy. Po krótkim fragmencie ciężko mi stwierdzić jaką grą jest "Dziki Gon", ale sądzę, że raczej dobrą i bardzo dopracowaną, pełną smaczków i interesujących rozwiązań. Nie wiem czy kiedykolwiek w nią zagram w całości, ale nie mam wątpliwości, że bardzo bym tego chciał.
Wspomniałem też o wersji rozszerzonej, dostępnej cyfrowo. Ta dostępna na Spotify to 56 utworów o łącznym czasie prawie dwóch godzin. Dostępna jest także wersja, która zawiera około dwustu numerów wyciąganych z gry przez fanów. Co w nich jest warte zapamiętania? Z wersji dostępnej na Spotify (która pokrywa się do 31 numeru włącznie z wersją promocyjną) na pewno: świetny "No Surrender", epicki "Child of the Elder Blood" (z wykorzystaniem Percivalowych dźwięków z płyty "Svantevit"), w klimatach znów nieco wyrwanych z Zimmerowskich soundtracków jest znakomity "Nemesis" czy "At War!", kapitalny Percivalowy bardzo skoczny "A Story You Won't Belive", równie udane są też "Like A Wounded Animal", "Igni" czy wręcz genialny chóralny "On Thin Ice" (czemu nie znalazły się one na wersji promocyjnej?), pijacko-karciany "Another Round For Everyone" (oczywiście z udziałem Percivala) czy niesamowity (ponownie bardzo bogaty brzmieniowo i filmowy) "Conjuction of Spheres". Gdybym chciał jeszcze rozpisać się o tych, które wyciągają z gry fani na pewno znalazłoby się jeszcze mnóstwo udanych kompozycji, ale te, które wymieniłem już dość obszernie prezentują to, co czeka na fanów (i nie tylko) w soundtracku do "Wiedźmina 3".
Ilość i jakość muzyki stworzonej na potrzeby "Dzikiego Gonu" świadczy o bogactwie świata Geralt a z Rivii, ale także o ogromnej pasji twórców. To dzieło kompletne stworzone przez fanów dla fanów, w którym można rozsmakować się podczas gry, jak i poza nią. Nie wszystkie utwory zachwycają jednakowo, ale nie brakuje tutaj kompozycji, które porywają za sobą i po prostu zachwycają. Dotyczy to zarówno tych skomponowanych jedynie przez Przybyłowicza i Stroińskiego, ale także tych napisanych czy współtworzonych przez Percivala. Muzyka do "Wiedźmina 3" sprawdzi się doskonale jako soundteack do czytanej po raz kolejny sagi o Białym Wilku, lektury dowolnej innej książki, a nawet do zwykłych, domowych czynności. Słychać tutaj kawał włożonej pracy i niezależnie po którą wersję sięgniecie, czy będziecie obeznani z grą czy nie, na pewno nie będziecie zawiedzeni.
Ocena (w kontekście do poprzednich odsłon): 10/10
Ocena (w kontekście ogólnego klimatu i realizacji): 9/10
Ocena (słuchalności poza grą): 9/10
Ocena (słuchalności w grze): nie przyznano
Ocena ogólna: 9/10
W przyszłym roku zapewne wrócimy jeszcze do "Wiedźmina" przy okazji zbiorczego tekstu o soundtrackach do dwóch dodatków "Heart of Stone" (który niedawno miał premierę) oraz "Blood And Wine" (którego premierę przewidziano już na rok kolejny). Być może wtedy poruszony zostanie także temat tych numerów, które z gry wyciągają fani. Stay Unleash!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz