wtorek, 18 sierpnia 2015

Voo Voo - Placówka'44 (2015)


Osiemansty dzień Powstania Warszawskiego. W tym roku wpis w dniu wybuchu się nie pojawił, ale nadarzyła się okazja by zrobić to w nieco późniejszym terminie. Powstańcze wiersze napisane w pierwszych tygodniach sierpnia na konkurs ogłoszony przez władze AK posłużyły za materiał do najnowszej płyty grupy Voo Voo, która wydała ją wraz z pomocą Muzeum Powstania Warszawskiego...

Grupa Wojciecha Waglewskiego stworzyła płytę z dwunastoma kompozycjami opartymi o wiersze nadesłane na konkurs "Placówka'44", który został ogłoszony podczas Powstania Warszawskiego w sierpniu 1944 roku na Pradze. Swoją premierę płyta miała podczas unikatowego koncertu, który odbył się w Muzeum Powstania Warszawskiego 24 lipca tego roku. Na koncercie wraz z Voo Voo, tak jak na płycie, wystąpili także Barbara Derlak (Chłopcy Kontra Basia), Justyna Święs (The Dumplings), Barbara Wrońska (Pustki), Tomek Makowiecki, Organek. Zanim przyjrzymy się czy też raczej przysłuchamy muzyce stworzonej na potrzeby tego niezwykłego projektu, przytoczmy jeszcze notkę na temat konkursu i płyty, która najlepiej opisze czym był wówczas i z czym zmierzyli się muzycy w 71 lat później:

Z okazji zbliżającego się Święta Żołnierza przypadającego 15 sierpnia komendant 3. Rejonu (Grochów) VI Obwodu AK Praga mjr Tadeusz Schollenberg „Rakowski” rozpisał konkurs poetycki. W tym czasie po lewej stronie Wisły trwały zaciekłe walki. Przebieg powstania na Pradze miał odmienny charakter. Po dwóch – trzech dniach walki zupełnie wygasły, a komendant VI Obwodu wydał rozkaz przerwania akcji zbrojnej i przejścia do konspiracji, pozostając w pogotowiu bojowym. Część Powstańców wróciła do konspiracji, pozostali w ciągu następnych tygodni przedostawali się do lewobrzeżnej Warszawy – na Mokotów, Sadybę, Czerniaków, a także do Puszczy Kampinoskiej – by kontynuować walkę. We wspomnianym konkursie mogli wziąć udział wszyscy żołnierze 3. Rejonu, którzy napisali utwór poetycki. Warunek był jeden – musiał on dotyczyć tematyki powstańczej. Na czele jury stanął zastępca komendanta Rejonu rtm. Zygmunt Bargiel „Zygmunt”. Na konkurs przyszło nadspodziewanie wiele prac. Wszystkie podpisane były pseudonimami autorów. Pierwszą nagrodę – pistolet „Steyr” – otrzymał autor wiersza 1 sierpnia 1944 roku. Pod pseudonimem „Ultor 693” krył się strz. Jerzy Korszyński, właściwie Zbigniew Hegenbart, żołnierz 693 plutonu. Drugą nagrodę w postaci pistoletu automatycznego „Mauser” przyznano autorowi wiersza Przyśniła się dzieciom Polska, występującego pod pseudonimem „Dan 693”. Okazał się nim być żołnierz również 693 plutonu Bogusław Podgórski. Trzecia nagroda, pięć granatów ręcznych, przypadła autorowi wiersza Żołnierzom 690 Zgrupowania, podpisanego „Eug. 690”. Nazwiska tego laureata nie udało się ustalić. Wyróżniono ponadto dwanaście dalszych prac. Utwory zebrano w tomiku „Placówka”, wydanym na przebitkach maszynopisowych. 

Materiał zawarty w albumie "Placówka '44" to pełna refleksji i emocji poetycka opowieść o Powstaniu Warszawskim. Pokazuje ona wiele aspektów tego wydarzenia i prezentuje różne perspektywy spojrzenia na Sierpień 1944 roku. - czytamy stronie internetowej www.1944.pl*. Muzeum co roku wydaje niezwykłe i zróżnicowane wydawnictwa. O niektórych jedynie wspomniałem, a do innych być może jeszcze wrócę innym razem, jednak najbliższe do dziś jest mi "Powstanie Warszawskie" Lao Che. Czy Voo Voo jest równie udane? Okazuje się, że tak.

Płytę otwiera "Żołnierzom 690 Zgrupowania" z udziałem Tomka Makowieckiego. To bardzo spokojny, lekko bujający utwór, przywodzący na myśl walca sprzed wojny i w ogóle ówczesne piosenki.  Nieco inny i bardziej nowoczesny, bo trochę funkowy a trochę alternatywny jest "Sierpień" z wokalem Barbary Derlak. Tu jeszcze jest radośnie i wakacyjnie, mimo że wojna wciąż trwała, ale wciąż jeszcze pałano nadzieją, że Powstanie się uda. Kolejny "Dziś idę walczyć, mamo" z udziałem Justyny Świąs utrzymany w kołysankowym tempie jest już przejmująco smutny i wręcz gorzki. Wreszcie w "1 sierpnia 1944 r." wybucha Powstanie. Jakże piękny to numer. Trochę marszowe tempo zostało tutaj wymieszane z reggae i jazzującym rockiem. Zaskakuje partia saksofonu i łagodna forma - czyż wybuch nie powinien być nieco szybszy i żywszy? Okazuje się, że wcale nie musi. W wodewilowym klimacie znów jest utrzymany numer kolejny, czyli "Modlitwa Warszawska", który trochę może skojarzyć się z "Pamiętnikiem z Powstania Warszawskiego" Mirona Białoszewskiego.

Nieco szybciej i eksperymentalnie, bo piosenka przedwojnia znów spotyka się tu z współczesnym, alternatywnym podejściem, jest w znakomitym "Do Szturmu" z udziałem Justyny Święs. Świetny to kawałek, który gdyby wyrwać z kontekstu Powstania, okazałby się nie tylko historią zrywu narodowego, bohaterstwa, ale także opowieścią o walce z przeciwnościami jakie spotykają każdego w życiu. Czysty rock'n'roll ale w funkowo-bluesowym klimacie jest "Palec na Cynglu" z Organkiem przy mikrofonie. Któż by pomyślał, że tak można zrobić piosenkę powstańczą?! Aż chce się ucierać papierosa i ruszać biodrami, tylko czy aby na pewno wypada? Po prostu mówiąc, nieco kolokwialnie - miodzio! Do przedwojennego klimatu tworzenia piosenek wracamy w "Czemu na Wojence ładnie" z wokalem Barbary Derlak. Bardzo oryginalnie wychodzi w nim ludowość, choć muszę przyznać że brakuje w niej nieco większej żywiołowości, zwłaszcza po Organku. Żywiołowość na szczęście wraca w jazzującym, skocznym "Po Latach". Tu już patrzymy na Powstanie z perspektywy czasu, a nie w czasie jego trwania. I w ogóle ciekawie się w nim nawiązuje do "London Calling" The Clash. Przypadek? Nie sądzę. Mamy kolejną "Kołysankę" z udziałem Barbary Wrońskiej, która nieco wbrew tytułowi jest bardziej zbiorową mszą, utrzymaną w klimacie przedwojennych piosenek. Niezwykły jest też gitarowy i marszowy (finał!), ale mimo to dość spokojny utwór "Słowo Pożegnania", w którym Powstanie upada.  A na sam koniec utwór z ponownym udziałem Barbary Wrońskiej "Przyśniła się Dzieciom Polska". Coby dużo nie mówić - wspaniała wersja.

Fajerwerków (poza Organkiem) spodziewać się nie należy. Voo Voo postawiło na liryzm, smutek i skupiła się na emocjach, a nie na energetycznym, wręcz zabawowym klimacie jaki zawarło u siebie Lao Che. To także słuchowisko, jednak nie o działaniach powstańczych, a o zwykłych ludziach, o młodych żołnierzach i ich rodzinach. Jest to także płyta bardzo intrygująca i równie udana, choć zupełnie różna od wspomnianej. To także bardziej eksperyment aniżeli płyta do codziennego słuchania, bo nie tylko refleksyjna, ale także złożona głównie z łagodnych dźwięków, mocno zakorzenionych w przedwojennych polskich utworach. Czy warto posłuchać? Z całą pewnością, choć nie wszystkim przypadnie do gustu. Ocena: 8/10

* Obszerny cytat podaję za stroną www.1944.pl (tutaj)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz