Zespół Archangelica |
Niedawno, podobnie jak w przypadku Buenos Agres drogą mailową, miałem okazję rozmawiać z Maciejem Engelem, gitarzystą warszawskiej Archangeliki, której debiutancką płytę "Like A Drug" opisałem w szóstej odsłonie cyklu "Progresywnie Mi". Z Maciejem Engelem rozmawiam nie tylko o ich pierwszym albumie, ale także inspiracjach i planach zespołu na najbliższy czas...
Lupus: Kiedy po raz
pierwszy zobaczyłem okładkę Waszej debiutanckiej płyty „Like A Drug” na myśl
przyszły mi filmy Godfrey’a Reggio, nie sądziłem jednak że w środku znajdą się
dźwięki zgoła odmienne od tej koncepcji: poszliście bardziej w stronę Areny, Pendragona,
nawet łagodniejszych partii także rodzimego Riverside. Skąd taki pomysł na
okładkę, jak wiążę się on z płytą?
Maciej Engel: Pomysł na okładkę był na początku trochę inny. Miał on
przedstawiać kobietę w pozycji embrionalnej, leżącej nago po środku wielkomiejskiej
ulicy. Jednak mimo prób kilku plastyków nie zaakceptowaliśmy żadnego projektu.
Zacząłem szukać wtedy w bazach ciekawego zdjęcia, które mogłoby nawiązywać do
konceptu płyty. Po paru przeróbkach powstała okładka do "Like a
drug". Album w swoim głównym przesłaniu opisuje gonitwę naszych czasów. Za
wszystkim biegamy, na podstawowe rzeczy brakuje nam czasu i choć powinniśmy
zatrzymać się co jakiś czas, to gnamy dalej będąc prawie w narkotycznym
transie. Okładka stara się odzwierciedlić poprzez ruch to nasze szaleństwo
L: „Like A Drug”
jest Waszym pierwszym pełnym albumem studyjnym. Czemu na pełny album trzeba
było czekać aż osiem lat?
ME: W tym przypadku duże znaczenie miały dość częste roszady w
składzie i zbyt mała determinacja osób, które współtworzyły kiedyś ten zespół.
Mimo wszystko cieszy mnie ten fakt, że w końcu Archangelica jest dostępna w
sklepach muzycznych.
L: Jak
wspomniałem muzycznie Wasz album pachnie przede wszystkim Areną i Pendragonem,
a miejscami wokalnie nawet Chrisem Cornellem. Co o tym sądzicie i czy
zamierzacie podobną stylistykę utrzymywać?
ME: Oba wymienione przez Ciebie zespoły uwielbiam i pewnie nawet
nieświadomie korzystam z ich klimatu. Staramy się jednak kreować własny styl
tak aby był on kojarzony z Archangelicą.
L: Debiut właściwie się dopiero co pojawił, ale czy macie już zalążki i pomysły na kolejną płytę? Jeśli tak, kiedy ją planujecie i co możecie o niej powiedzieć? W jakim kierunku chcecie pójść?
ME: Tworzenie nowych utworów to chyba najprzyjemniejsza rzecz w
tej całej naszej zabawie. Mamy już kilka nowych kawałków, nad resztą pracujemy.
Jak finalnie wszystko będzie brzmiało na ten moment trudno powiedzieć. Jak
zawsze będzie dużo ciekawych melodi i harmonii ale nie zabraknie też
dynamicznych numerów. Wstępny plan jest taki aby naszą drugą płytę nagrać i
może wydać w przyszłym roku. Wiąże się to z 10 rocznicą powstania zespołu.
L: Jakie macie
plany na najbliższą przyszłość? Koncert z kimś szczególnym?
ME: Koncerty jesienne zaczynamy w październiku. Razem z nami zagrają
Przeciwziemia. Będziemy we Wrocławiu, Poznaniu, Warszawie a możliwe też, że w
Rzeszowie.
L: Czego Wam
życzyć, co chcecie dodać od siebie?
ME: Dziękujemy za wywiad. Trzymajcie za nas kciuki, aby
Archangelica stała się ważnym zespołem na europejskim rynku muzycznym.
L: I tego Wam życzę, jak również dziękuję za wywiad. Na pewno będziemy kciuki trzymać i czekamy z zainteresowaniem na Wasze kolejne płyty i koncerty, nie tylko w wymienionych przez Ciebie miastach.
Recenzja "Like A Drug" zespołu Archangelica do przeczytania tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz