Będę mówił po polsku, bo chcę powiedzieć to, co myślę, a myślę zawsze po polsku. - powiedział po polsku
wybitny reżyser Andrzej Wajda podczas odbierania Oscara za całokształt
twórczości w 2000 roku. Te słowa najlepiej oddają myśl przewodnią cyklu
kilku felietonów, które poświęcimy braku i zaniku języka polskiego w
polskiej muzyce oraz o powszechnej dominacji języka angielskiego.
Wielokrotnie z Marcinem Wójcikiem w ostatnim czasie podkreślaliśmy, że
mamy tego powyżej uszu, że coś nam umyka. Chcemy zwrócić uwagę na
poważny problem, skłonić do refleksji i zaprosić do polemiki.
W trzeciej odsłonie, obszernie i bardzo ciekawie wypowie się Michał "Goran" Miegoń - człowiek orkiestra, gitarzysta, tekściarz, producent muzyczny znany z takich zespołów jak Kiev Office czy The Shipyard, a także wielki wielbiciel historii Gdyni. Zapraszamy do lektury jego tekstu:
Unleash your
language…?
Od pierwszego stycznia 2012 roku weszła w życie ustawa
radiowa narzucająca na nadawców radiowych obowiązek dbania o to, by polska
muzyka niosła się przez 33% czasu antenowego w eter. Docelowo w przyszłości
polska muzyka ma zajmować aż 60% czasu antenowego. Z jednej strony nie jest to
nic dziwnego, przykładowo w Niemczech aż 70% utworów prezentowanych w
radiostacjach jest w rdzennym języku obywateli Reichu. Tak samo jest w Turcji,
Rosji czy też w Macedonii (która posiada całkiem prężny choć niewielki lokalny
rynek muzyczny). Dlaczego w Polsce podniesiono larum równocześnie wraz z
podniesionymi okrzykami radości?
Ja sam nie jestem zwolennikiem narzucania nikomu ścisłego
toru postępowania. Nie jedna grupa ze świetnie zaśpiewanymi w języku Księcia
Williama tekstami odbiła się od drzwi największych radiostacji. Rozumiem
natomiast merytoryczny koncept ustawy która ma na celu promocje naszego języka,
aktywizacje twórców (napiszmy coś po polsku, postarajmy się, może przejdzie!) a
w tym kontekście, cytując pewien film o ‘bugach’ w grach komputerowych:
– ‘Jest Zysk’, w tym
wypadku Zaiks. Oczywiście jeśli piosenka będzie grana. Czy tak jest lepiej? Czy
warto się aktywizować w naszym języku? Czy każdy ma ku temu predyspozycje?
Pisząc o tematyce polskich tekstów w obecnej muzyce
rozrywkowej i rockowej nie można nie poruszyć kilku kwestii, często pomijanych
podczas przypadkowych dyskusji na ten temat.
Tekst, czyli jeden z najważniejszych, choć niekiedy
ostatnimi czasy nie integralny (np. muzyka gitarowych wymiataczy czy np. Jean
Michel-Jarre’a) element piosenki. Wentyl emocji twórcy lub przekaźnik ważnych
treści – jak i błahych komunałów. Może nieść radość, plastyczność wizji czy
podprogowy przekaz mający na celu osłabienie cywilizacji. Tak – każdy tekst ma
swoją moc.
Pierwszą kwestią jest deprecjonowanie polskiego języka jako
gorszego, słabszego. Często wynika to z braku wiedzy o interpunkcji czy składni
przez piszących, ale za to jakże ważny jest przekaz. Dlaczego z prostą muzyką
ludową i innymi nurtami popularnymi wyśmiewanymi w głównych mediach wiąże się
wielka publiczność i autentyczne zaangażowanie na linii odbiorca-twórca? Czy
warto naśmiewać się z tekstów Lady Pank, Budki Suflera i innych krajowych
dinozaurów rocka, pisanych przez zawodowych tekściarzy (zawód niemalże wymarły
w dobie internetu)?
O
Rock’n’Rollu w utworze The Rolling Stones „It’s Only Rock’n’Roll (but i like it)”
Jagger z pasją śpiewał tak :
” If I
could stick a knife in my heart
Suicide right on stage
Would it be enough for your teenage lust
Would it help to ease the pain? Ease your brain?”
Suicide right on stage
Would it be enough for your teenage lust
Would it help to ease the pain? Ease your brain?”
Mick pyta czy warto się poświęcać, jak miałkie jest show gdy
ma się do czynienia z tłumem zobojętniałej publiczności czekającej na skandal,
potknięcie, krwawą rozrywkę?
Kilka lat później Janusz Panasewicz z Lady Pank monotonnym
głosem stwierdza w utworze „To Jest Tylko Rock’n’Roll”):
„Moja muzyko
Co o mnie wszystko wiesz
Mój narkotyku
Który mnie kiedyś zjesz
Królowie gitar
Firmament zgasłych gwiazd
Wielki show business
I mnóstwo małych kłamstw
Listy przebojów
I paru mądrych w tle”
Co o mnie wszystko wiesz
Mój narkotyku
Który mnie kiedyś zjesz
Królowie gitar
Firmament zgasłych gwiazd
Wielki show business
I mnóstwo małych kłamstw
Listy przebojów
I paru mądrych w tle”
Panasewicz słowami Andrzeja Mogielnickiego przekazuje nam
wiadomość która nie straciła na aktualności. Ma świadomość że muzyka i
wszystkie dodatki do niej mogą go zjeść. Inaczej niż Jagger. Prosto, dosadnie,
z nutą rezygnacji, pogodzenia się z rzeczywistością.
Oby dwa teksty posiadają spory ładunek emocji, nawet jeśli
są jakby lekko stłumione jak w utworze Lady Pank.
Stwierdzenie że po Angielsku brzmi fajniej jest płytkie.
Stwierdzenie że Jagger/Richards pisząc tą piosenkę włożyli więcej mocy też mija
się z celem – nasza krajowa wrażliwość, język, to inny stan mentalny niż
jakakolwiek zagraniczna kapela. Rock’n’Roll jest zakorzeniony w anglosaskiej
kulturze, choć korzenie rocka sięgają (jak wszystkich prawie nurtów) Afryki.
Puszczając polski rock moim znajomym z zagranicy zaobserwowałem fascynacje
dźwięcznym językiem i przebojowością (oczywiście nie tyczy się to wszystkich
grup – są lepsze, są gorsze, ale nie ma nijakich). Słucham ostatnio dużo szwedzkiego
rocka i język obcy mi nie przeszkadza. To jest inna, ale wciąż dobra energia.
Grając sporo koncertów w mniejszych miastach zauważyłem iż
publiczność chce piosenek po polsku. Chce identyfikować się z tekstem. Nie są
skażeni anglojęzycznymi konwenansami muzyki popularnej. Chcą szczerości
zrozumiałem w stu procentach. Skąd popularność zespołów ‘Juwenaliowych’? Klucz
w tekście właśnie. „Ona Tańczy Dla Mnie”? Nie mam absolutnie nic przeciwko temu
utworowi, lekki, nieco kiczowato brzmiący utwór który porusza tłumy. I
widziałem te tłumy – autentyczne zaangażowanie.
Spotkałem się ostatnio ze zdaniem iż nie ma już twórców
piszących teksty jak Ciechowski, Janerka, Waglewski. Że nie ma sensu walczyć o
tekst bo nic lepszego nie przyjdzie, nic lepszego się nie napisze. Jeśli
kiedykolwiek przyjdzie ci taka myśl, twórco – otrząśnij się ! Czy nie warto
zacząć myśleć o sobie i pozwolić sobie na wolny przepływ myśli a nie pławić się
we wspomnieniu minionych lat? Trzymać się założeń odgórnych? Czy nie warto być
sobą? Pisz po Polsku, Pisz Po Angielsku – rób to co czujesz.
Zerwij się ze smyczy, Unleash Yourself.
Michał Miegoń, 09.06.2013
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz