Będę mówił po polsku, bo chcę powiedzieć to, co myślę, a myślę zawsze po polsku. - powiedział po polsku
wybitny reżyser Andrzej Wajda podczas odbierania Oscara za całokształt
twórczości w 2000 roku. Te słowa najlepiej oddają myśl przewodnią cyklu
kilku felietonów, które poświęcimy braku i zaniku języka polskiego w
polskiej muzyce oraz o powszechnej dominacji języka angielskiego.
Wielokrotnie z Marcinem Wójcikiem w ostatnim czasie podkreślaliśmy, że
mamy tego powyżej uszu, że coś nam umyka. Chcemy zwrócić uwagę na
poważny problem, skłonić do refleksji i zaprosić do polemiki.
W piątej i ostatniej czerwcowej odsłonie, krótko, a w każdym razie krócej niż w poprzednich felietonach, wypowiedzą się dwie osoby związane z trójmiejską sceną muzyczną, a mianowicie Piotr Nabrdalik znany z C4030 oraz Bronisław Ehrlich z Bruno Światłocienia. Zapraszamy do lektury obu tekstów i naturalnie cały czas zapraszamy do dyskusji...
1. Piotr Nabrdalik - C4030
Globalizacja
w kulturze ma złożone efekty. Z jednej strony rożne społeczności mogą się
lepiej poznać i dzięki temu lepiej się rozumieć, a co za tym idzie tworzyć ze
sobą coś nowego krzyżując swoje pomysły. Z drugiej zaś strony, pewne idee
zaczynają dominować i wypierać te o mniejszym zasięgu. To zabija różnorodność.
Widać to dobrze w muzyce, a szczególnie dobrze w kwestii językowej. Faktycznie
po angielsku śpiewa się łatwiej. I mniej ludzi interesuje o co właściwie chodzi
w danej piosence. Ale Moim zdaniem, polskojęzyczna muzyka zostawiła tak wiele
pięknych kompozycji, że trzeba tę dziedzinę dalej uprawiać. Kulturę wypada mieć
własną, a nie tylko kopiowaną. Niektórych zresztą dzieł nie sposób słuchać w
innym niż własny języku. To trochę tak jak z książkami. Można by każdą czytać
po angielsku, ale są takie które w procesie tłumaczenia, coś stracą. Mój idol
Czesław Niemen, w tłumaczeniach często wypadał blado lub groteskowo.
Ponadto Piotr Nabrdalik na podobne pytanie odpowiadał w wywiadzie, który przeprowadził z nim Jakub Knera, który można przeczytać pod tym adresem..
2. Bronisław Ehrlich - Bruno Światłocień
Trudno
powiedzieć. Angielski język brzmi dźwięczniej w muzyce maistreamowej. Natomiast
w muzyce folkowej, czy neofolkowej, o którą zahaczam w mojej twórczości
niekoniecznie. Słowo posiada treść muzyczną i merytoryczną, więc powinny
być śpiewane w języku zrozumiałym w
danym regionie. Dziś coraz więcej ludzi młodych zna język angielski, więc dla
Jej części znaczenia by nie miało w jakim jest języku.
Osobiście uważam, że w odniesieniu do
muzyki, którą gram, język rodzimy jest ciekawszy. Lubię gotyk czy neofolk w języku germańskim, brzmi
bardzo naturalnie. Teren nad Bałtykiem, w którym żyjemy, jest mocno zacienionym
i wilgotnym. Średnia temperatura roczna dla Trójmiasta wynosi 9 st. W takich
warunkach cierpimy na depresję i naturalne jest, że część artystów z naszego
terenu gra muzykę neofolkową, gotyk,
indie black metal i podobne.
Jesteśmy ludem północy i myślę, że w dobrej tradycji byłoby, abyśmy wypowiadali się w języku polskim.
Jesteśmy ludem północy i myślę, że w dobrej tradycji byłoby, abyśmy wypowiadali się w języku polskim.
cześć, witam po przerwie, przyczyny zawodowo - zdrowotne. już nadrobiłam zaległości :)
OdpowiedzUsuńWitamy ponownie i zapraszamy do komentowania :)
Usuń