wtorek, 11 czerwca 2013

R15/67: LupusSummerFest (9.06.2013, Ucho, Gdynia) Podsumowanie


Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom i licznym sugestiom postanowiliśmy zrobić kolejny koncert. I stało się. Pierwsza letnia edycja już za nami. Po raz pierwszy odbyła się w gdyńskim Uchu i po raz pierwszy zaprosiliśmy zespół z innej miejscowości, aniżeli z Trójmiasta. Podobnie jak w przypadku drugiej zimowej, chcę krótko podsumować wydarzenie, więc nie będzie to z wiadomych i zrozumiałych przyczyn, relacja senso stricto...


Nie otworzyliśmy bram, mimo wszelkich starań, punktualnie o 18, ale tym razem była to obsuwa planowana, w tym czasie dopinaliśmy ostatnie szczegóły takie jak ogarnianie obiadu dla naszych gości z Bydgoszczy czy próby zespołów. Krótko przed 19 zaczęliśmy wpuszczanie i piętnaście/dwadzieścia minut później zaczęła grać Cisza Nocna. Chłopaki sprezentowali żywiołowy hard rock z elementami zimnej fali i po jakiś trzydziestu minutach musieli przerwać swój występ z powodów technicznych: pękła im membrana w werblu. Wypadki się zdarzają, jednakże nie przeszkodziło to w dalszym przebiegu koncertu, chłopaki uznali, że z ich strony to już wszystko i około godziny 20, nastąpiła sprawna zmiana na Shoot the Weakest, przy której było coraz więcej ludzi.

Shoot the Weakest również nie grało jakiegoś bardzo długiego setu, gdyż ich materiał zawarł się w czasie około trzydziestu minut. Po kolejnej sprawnej zmianie na scenie około godziny 21 rozstawił się Explozer, który zebrał największą publiczność i najlepszy odzew. Nie ma się zresztą co dziwić, bo dali naprawdę mocny koncert. W kilka minut po 22 zaczął grać ostatni zespół, bydgoski Deathinition, który choć tym razem (a pamiętam koncerty, na których były na nich tłumy) miał już nieco mniejszą publiczność niż Explozer, ale mimo to dali z siebie wszystko, a pod sceną cały czas trwała zabawa. Deathinition skończył kilka minut po 23, uprzednio grając podwójny bis. Ponadto publiczność razem z Deathinition odśpiewała utwór "Pozer Song".

Duża w tym zasługa niezastąpionego Cieśli, który naturalnie się pojawił i nie omieszkał przeprowadzić kilku większych akcji. Frekwencja, mimo niedzieli, odbywającego się przy Skwerze Arki Gdynia na Bulwarze Nadmorskim, X Blues Festivalu oraz koncertu Acid Drinkers w sopockim Sfinksie 700, naprawdę bowiem dopisała. Do Ucha przybyło sto jeden osób, nie wliczając w to muzyków i organizatorów. Pod tymi względami wyszło tak jak powinno, czyli więcej niż dobrze, ale także przerosło nasze najśmielsze oczekiwania, bo wynik znów był wyższy w stosunku do dwóch poprzednich zimowych edycji. Ponadto zadowolenie muzyków i przede wszystkim publiczności to najlepsza i najcenniejsza nagroda za wszelkie starania. Dopisała także pogoda, która oszczędziła "deszczy niespokojnych".

Już teraz zapraszam na kolejne edycje letnie, a także na przyszłoroczną zimową, tym razem z okazji trzech lat działalności. Kto, kiedy i gdzie - wszystko zostanie ustalone w swoim czasie i będziemy Was wszystkich informować na bieżąco. Zdradzę, że możecie być bardzo zaskoczeni tym co Was czeka, także już teraz możecie nastawić się na jeszcze lepszą zabawę przy jeszcze większej, mam nadzieję, ilości współtowarzyszy pod sceną i innych słuchaczy, którzy wybiorą opcję spokojnego siedzenia przy stolikach.

Garść wspomnień w ujęciu fotografa:

Wielkie ustawianie jeszcze trwa, ale zaraz się zacznie...



Cisza Nocna
Shoot the Weakest
Shoot the Weakest (tu: Michał Kołczyński, ex-Hurricane)
Explozer
Explozer (tu: Włodek Mańkowski)
Szalona publika (i oczywiście Cieśla)
Jest pogo, jest impreza!
Wszystkie zdjęcia autorstwa Sylwii Mańkowskiej, umieszczam za jej zgodą. Wkrótce (na facebooku) pojawi się więcej zdjęć, także grupy Deathinition, których tu zabrakło, również w ujęciu innego fotografa, ja tym razem nie robiłem, ponieważ musiałem być w kliku miejscach jednocześnie :). 

Zdjęcia autorstwa Justyny Mazur można oglądać na stronie facebook klubu Ucho oraz pod tym adresem. [17 VI 2013]

2 komentarze:

  1. Wygląda na to, że się udała impreza. :)
    w kwiestii polskiego w muzyce (bo nie wiem czemu pod tamtymi notkami nie mogłam wrzucic komentarza)- faktycznie jest zanik. czemu zespoły nie pisza piosenek po polsku, a potem ewentualnie nie robią tłumaczeń jesli pojawia się okazja zaistnienia za granicą - tego nie wiem... a przeciez byłoby to dobre rozwiązanie.
    czasem mam wrażenie, ze jest im prościej napisac po angielsku z lenistwa - wykorrzystuja gotowe załyszane gdzieś frazy. po angielsku nie rzuca się to tak w oczy jak po polsku może.

    OdpowiedzUsuń
  2. a tak w ogóle to rozśmieszył mnie bardzo w kontekscie uzycia polskiego fakt, ze hasło przy wrzucaniu komentarza zawsze ma jedno słowo angielskie ;)

    OdpowiedzUsuń