![]() |
"Welcome to the freakshow!" |
Na podstawie muzyki rockowej czy metalowej nie powstało zbyt wiele filmów. Do głowy przychodzą mi zaledwie dwa, oba zrobione na podstawie płyt brytyjskiej grupy The Who, czyli "Tommy" Kena Rusella z pamiętną rolą tytułową wokalisty zespołu Rogera Daltrey'a z 1975 roku oraz "Quadrophenia" Franka Roddama z 1979, który oprócz konceptu i wykorzystaniem muzyki The Who z płyty pod tym samym tytułem z 1973 roku miał raczej niewiele wspólnego. Osobną kwestią jest film "The Wall" na motywach płyty Pink Floyd, czy "The Yellow Submarine" The Beatles, to raczej bowiem wariacje na temat, rozbudowane teledyski, aniżeli opowieści na motywach danej płyty. Jednakże to, co zrealizowała fińska grupa Nightwish jestem rzeczą godną pochwały i zaskakującą. Wydaję mi się, że to nie tylko atrakcja i dodatek do regularnej płyty studyjnej, ale także przyszłość fonografii jako takiej, zwłaszcza tej, pomyślanej jako concept album...