Lieferung aus Österreich - przesyłka z Austrii. To już drugie wydawnictwo, które do nas przyszło z innego kraju. Wcześniej było bowiem z Francji. I tym razem jest to granie wyłamujące się wszelkim kategoriom gatunkowym. Panowie bowiem lawirują pomiędzy tłustym sludge'm, a agresywnym metalcore'm. "Bound to Gravity" jest także ich debiutem - jak wypadają?
Otwiera intensywny "Hole". Wgniatająca w fotel szybka perkusja, motoryczne riffy gitar i ciężko, gęste, wręcz przytłaczając brzmienie, zarazem będące brudne i surowe. Gdzieś przemykają skojarzenia z niemieckim The Ocean, czy jego odłamem Coilguns. Jednakże już w kolejnym "Next To Last" tempo odrobinę zwalnia, jest wolniej, bardziej doomowo, ale nadal ciężko i gęsto. Te wolniejsze momnenty są w dodatku naprawdę kapitalnie skonstruowane. Po tym szybko wchodzi znakomity, równie ciężki "No Way Out, My Friend". Riffy są nieco zbliżone do tych z pierwszego numeru, ale nie przeszkadza to. Tu można dosłuchać się nawet thrash metalu, a występujące w nim zwolnienia sprawdzają się równie niesamowicie jak w numerze poprzednim. Poza tym jest on niezwykle wręcz jak na tego typu muzę melodyjny i wpadający w ucho.
Płynne przejście do czwartego numeru "Not Even Me", w którym nie zwalniamy ani na chwilę. Może poza czołgowym, doomowym momentem zwolnienia. Równie udany jest "Burlesque". W nim także jest gęsto, ciężko, a przy tym bardzo melodyjnie. Instrumentalna ściana dźwięku zwala z nóg, ale to jeszcze nic. Poczekać trzeba na bardzo intensywny finał. Tymczasem, pojawia się numer szósty "Old Hand" ponownie wolniejszy, bardziej doomowy, ale i przywodzący na myśl... King Crimson (wsłuchajcie sie dobrze w riff prowadzący, brzmi znajomo prawda?). Na moment pojawiają się też mroczne, spokojne wokale, równie udane, jak krzyki i growle.
W siódemce czeka nas wyprawa do "Kyoto". To kolejny sążnisty, ciężki kawałek, w którym nie ma japońskiego cukru czy dziwnych wstawek, które nie pasowałoby do całości. Daje mocno po głowie, tak jak w tego typu muzie być powinno. Znakomicie wypada tutaj, potężne doomowe tempo w finale utworu. "Horse Cable" to kawałek przedostatni, w nim także nie ma zmiłuj. To jeszcze jedna porcja ostrych, agresywnych riffów, szybkiej perkusji i solidnego tempa. Właściwie instrumentalny jest świetnym wstępem, do najdłuższego i wieńczącego płytę, ponad dziewięciominutowego "Dead City". Duszne, wolne doomowe tempo i mroczna, niepokojąca atmosfera i ostre riffy. Miazga.
Rzut oka na okładkę. Postać wygięta w łuk, spada z wysokiego wieżowca. Kolejny człowiek, który postanowił ze sobą skończyć, któremu nie wyszło w życiu. Te dziewięć utworów zawartych w czasie niespełna czterdziestu dwóch minut to jakby migawki z jego życia. Migawki brutalne, ciężkie i bezkompromisowe. To, co prezentuje trio z Innsbrucka, śpiewający gitarzysta Amaadeus Mader, śpiewający basista Hans Peter Ganner oraz perkusista Mathias Magerle, nie jest niczym nowym, ale jest tak fantastycznie podane, że po przejechaniu płyty, mimo jej pesymistycznego wydźwięku, nie am się jej dosyć. Bynajmniej, puszczamy ją bez wahania jeszcze raz i nie nudzi się nam, mimo powtarzalności założeń i riffów. Świetny to debiut i zdecydowanie wart uwagi. Ocena: 9/10
Dwa numery z płyty można posłuchać na stronie bandcamp grupy Home.
English Excerpt:
Lieferung aus Österreich - package from Austria. Very huge and massive material, from debutants. An album which is diffucult to assigned to one genre. Sludge, metalcore and even doom metal, all that You can find on "Bound To Gravity". Trio from Innsburck doesn't play anything new, but they do it with passion and enermous energy. Greasy sound, melodic construction, agressive riffs and even powerful like tank drums - everything came in right and very intresting order. Impressive debut to which You will be return with smile despite of it's pessimistic tone. All in all: Good and highly recommended work! 9/10
Dobrze, że opisałes, co jest na okładce, bo sama tego nie widziałam... chyba muszę do okulisty...
OdpowiedzUsuńObraz faktycznie jest niewyraźny, ale jak się przyjrzeć dłużej to zauważyć się da szczegóły. Poza tym bardzo pasuje taka grafika do zawartości i treści. I też kwestia zaznaczenia tego ruchu i przelatywania życia przed oczami - tylko przez zamazanie czyli impet, nieprawdaż? ;)
Usuń