Zaledwie kilka miesięcy temu pisałem o najnowszym singlu trójmiejskiego The Shipyard, a 29 sierpnia wyszedł kolejny singiel z muzycznej stoczni. Ten jednak jest szczególny bo powstał na specjalną okazję: z okazji pięćdziesiątych szóstych urodzin Grzegorza Ciechowskiego.Te dwa utwory zostały bowiem nagrane w hołdzie zmarłemu dwanaście lat temu muzykowi Republiki i Obywatela G.C...
Okładka singla została utrzymana w konwencji dwóch poprzednich, ale tym razem na białym tle napis jest czarny. Utwory, które The Shipyard nagrała pochodzą z lat 80, z pierwszych wydawnictw Republiki, mocno wówczas jeszcze zakorzenionej w punk rocku i zimnej fali. W oryginale numer "Układ Sił" nie znalazł się na żadnej płycie studyjnej nie istniejącej już grupy, a jedynie na siedmiocalowym winylu z 1983 roku, który zawierał utwór wspomniany oraz "Sexy Doll", oba nagrane w 1982 roku. Drugi utwór, "Wielki Hipnotyzer" znalazł się na trzeciej pełnometrażowej płycie studyjnej Republiki z 1984 roku (licząc razem z anglojęzycznym albumem "1984" zawierającym utwory z debiutanckiej płyty "Nowe Sytuacje"), zatytułowanej "Nieustanne Tango". Jak sobie poradziło The Shipyard z obiema kompozycjami? Spieszę donieść, że znakomicie.
Nowe wersje różnią się od oryginałów, nie tylko sposobem podejścia, czy czasem nagrywania i z tej przyczyny kwestią brzmieniową czy techniczną. Różnią się tym, że dzięki The Shipyard zyskały nowe życie, nie są to bowiem kawałki najbardziej znane czy kojarzone, a przecież wspaniałe. Wyciągnięte niejako z niebytu i odświeżone brzmią nie tylko bardzo Republikowo, tak mogłyby brzmieć gdyby Ciechowski wraz z ze swoim zespołem nagrał je teraz, ale też bardzo Shipyardowo. Przerobiwszy je w swoim stylu, zachowali ducha oryginałów i przede wszystkim ducha Republiki, nie ulepszali ich na siłę, czując te utwory i głęboko je przeżywając, z wielką miłością i pietyzmem odtworzyli je i zagrali je po swojemu w sposób przepiękny i w dodatku bardzo zadziorny.
W "Układzie Sił" zrezygnowano ze śmiechu i przebudowano całą strukturę muzyczną tak naprawdę zachowując jedynie linię wokalną i riff prowadzący. Jest też od oryginału krótszy o około dwie i pół minuty, co wyszło numerowi na lepsze, podobnie jak jego nowe, w tym wypadku Shipyardowe brzmienie. Jego nowa wersja jest po prostu fantastyczna i bardzo udana, może to trochę kontrowersyjnie powiedzieć, ale jest też od oryginału lepsza i pełniejsza. (Powyżej oryginał, poniżej nowa Shipyardowa wersja).
W "Wielkim Hipnotyzerze" także dość znacznie, ale w duchu oryginału przebudowano kompozycję. Bas już nie jest tak bardzo na wierzchu jak w oryginale, a całość zyskała nowego niesamowitego wymiaru. Praktycznie muzycznie, to zupełnie inny utwór, ale potrafi dosłownie zahipnotyzować. Dzieje się tak nie tylko za sprawą samej muzyki, ale także ze wspaniałej interpretacji wokalnej Rafała Jurewicza. W tym utworze słychać energię, miłość do Republiki i wielki szacunek do kompozycji Grzegorza Ciechowskiego. Jest po prostu wspaniały. (Powyżej oryginał, poniżej nowa Shipyardowa wersja)
Tak naprawdę trudno oceniać taką płytkę. Nie powinno się tego robić. Shipyardowe jest tutaj nowe brzmienie i świeże spojrzenie na kompozycje Republiki i genialne teksty Ciechowskiego, ale dalej są to kompozycje Republiki. Nadal są to świetne kawałki, które dostały drugą szansę i nową jakość. Ta zaś została uzyskana dzięki temu, że zabrała się za nią trójmiejska stocznia muzyczna Piotra Pawłowskiego. Gdyby nagrał je pierwszy lepszy polski zespół, nawet szerzej znany, nie jestem przekonany, czy wyszłoby to tak kapitalnie, jak udało się to zrobić grupie The Shipyard. Piękny to hołd i piękny to singiel. Mam też nadzieję, że jeden egzemplarz posłali Ciechowskiemu priorytetem do największej orkiestry świata, prosto do nieba... Bez oceny
Singiel można w całości odsłuchać i ściągnąć za darmo na bandcampie The Shipyard.
Zgadzam sie - piekny to hołd. dobrze, że Republika wciąż jest doceniana. :)
OdpowiedzUsuń