Do wyboru, do koloru i dożylnie, ale nie będziemy mówić o napojach... |
Justin Bieber odwołał kiedyś swój koncert bo "nie czuł się najlepiej". Nie raz nie dwa zdarzało się, że gwiazdeczki pop nie wychodziły na scenę lub grały z playbacku przez małe niedogodności zdrowotne. Wyobraźmy sobie teraz takie zachowanie dużego rockowego zespołu (żeby nie było, mam świadomość, że muzykom ciężkich brzmień też takie wpadki się zdarzają ale mam wrażenie że są to znikome przypadki). Trochę ciężko prawda? Historie o muzykach będących w nie najlepszej kondycji fizycznej, a pomimo to wciąż występujących pojawiają się co i rusz. Oczywiście mam świadomość tego, że odwołanie koncertów ze względu na jakiś uraz wiąże się z kosztami, ale nie da się ukryć jednak, że muzycy rockowi przywiązują też większą wagę do swojej muzyki i fanów niż ich koledzy po fachu z innych gatunków. Postanowiłem przyjrzeć się i zebrać część z tych przypadków i spisać je poniżej.
Zacznę więc od chyba jednego z najbardziej znanych przypadków, czyli zakrwawionej ręki Zakka Wylde'a podczas jego występu z Ozzym Osbournem. Gitarzysta podczas koncertu rozciął sobie rękę tak niefortunnie, że krew lała się po jego palcach i gitarze. Uparł się jednak, by grać dalej. Iście brutalny i metalowy obrazek. Jednak jak by nie patrzeć Zakkowi musiało nie być do śmiechu, a i gra podczas, której tracił coraz więcej krwi do najprzyjemniejszej należeć nie mogła. Koniec końców muzyk wreszcie zszedł ze sceny kiedy nie był w stanie dłużej kontynuować gry.
Odmiennymi przypadkami jest gitarzysta Parkway Drive, czy też Chester Bennington z Linkin Park. Obaj panowie występowali na scenie ze złamaną nogą. Ten pierwszy siedział na wózku i radośnie odpychał się zdrową nogą, jeżdżąc po scenie. Ten drugi z kolei stał o kulach nafaszerowany lekami przeciwbólowymi. Dave Grohl z grupy Foo Fighters nie tak dawno temu złamał nogę na koncercie. Został odwieziony do lekarza, podczas gdy jego zespół kontynuował koncert. Niestrudzony Dave wrócił jednak z gipsem i dokończył show. Na kolejnych występach zasiadał na gigantycznym tronie udekorowanym gryfami gitar na oparciu. Z tego samego tronu skorzystał potem Axl Rose, kiedy uległ podobnemu urazowi.
Urazy nie są też obce wokaliście Slipknot i Stone Sour. Corey Taylor został raz podpalony na scenie przez kolegów, którzy swoją drogę też nie raz nie dwa się połamali na scenie podczas swoich szaleństw. Jednak ostatni wyczyn wokalisty deklasuje to wszystko. Niedawno Corey przeszedł poważną operację kręgosłupa, miał on bowiem... złamany kark. Wszystkich medycznych szczegółów nie znam, ale mówi się, że Corey paraduje teraz z metalowymi płytkami w karku i gipsem na szyi. I paraduje w tym po scenie razem z całym kostiumem scenicznym Slipknot'a. Gdyby tego było mało, niedawno poważnie się przewrócił. Szczęśliwie dla niego na bark, a nie na szyje, bo mogło by się skończyć nie wesoło. Faktem jest jednak, że podczas obecnych koncertów grupy, wokalista występuje w gipsie, co nie przeszkadza mu w śpiewaniu i występowaniu.
Na koniec zostawiłem wokalistę Machine Head. Robb Flynn podczas niedawnej trasy po Japonii doznał niewielkiego urazu bębenka podczas przelotu samolotem. Pomimo ogromnego bólu był w stanie zagrać koncert. Późniejsze koncerty zostały jednak przełożone, ze względu na zdrowie muzyka. Jest to jednak niczym w porównaniu do tego, co Flynn zrobił podczas trasy po Ameryce Południowej. Nie dość, że muzyk ruszył w trasę, krótko po operacji woreczka żółciowego to jeszcze na samym początku serii koncertów muzyk złapał chorobę. Zemsta Montezumy, to choroba powodującą bolesne i niekontrolowane rozwolnienie. Co zatem zrobił Flynn? Występował ubrany w pieluchę dla dorosłych. Tak, dobrze przeczytałeś drogi czytelniku. Pod swoim ubiorem muzyk nosił pieluchę, więc nie wykluczone, że podczas koncertu mogła mu być "pomocna". Nie da się odmówić muzykowi poświęcenia dla swoich fanów.
Jest to oczywiście zaledwie czubek góry lodowej. Wszystkie te przykłady zebrałem, by wykazać pewną zależność. Muzycy rockowi naprawdę wydają się wkładać całe serce w swoje występy i za wszelką cenę nie chcą zawieźć fanów. Dla nich bowiem, koncert jest czymś znacznie więcej niż pracą i kolejną okazją do odebrania czeku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz