środa, 7 listopada 2018

Izzy and the Black Trees - Izzy and the Black Trees EP (2018)


Kiedy patrzy się na okładki takich wydawnictw jak ta, która zdobi debiutancką epkę poznańskiego Izzy and the Black Trees można by pomyśleć, że będziemy mieli do czynienia z jakimś ponurym post-rockiem albo black metalem. Nawet ledwo widoczne niebieskie i czerwone listki na sękatych konarach nie zmieniają tego wrażenia. Tymczasem, nie żebym miał coś przeciwko, dowodzona przez Izę Rekowską formacja zabiera nieoczekiwanie w nieco inne rejony, które delikatnie zahaczają o to, co wykombinował Nergal na swoim Me And That Man...

Na facebooku nowego poznańskiego zespołu czytamy co następuje: Izzy & The Black Trees to poznański kwartet grający muzykę, w której nastrojowa americana i slowcore koegzystują z post-punkową energią. Założycielem i główną siłą kompozytorską zespołu jest Iza Rekowska, która swoje songwriterskie umiejętności szlifowała podczas 5- letniego pobytu w Londynie. Kwartet zarejestrował w studio kilka kawałków, z których jeden – Winter is Coming Down, zaistniał z powodzeniem w USA (nominacja do nagrody Golden Kayak Indiemusicpeople) oraz na listach przebojów niezależnych stacji radiowych w Australii i Wielkiej Brytanii. W skład zespołu zaś wchodzą kolejno: śpiewająca i grająca na gitarze Iza Rekowska,  śpiewający i grający na gitarze Mariusz Dojs, basista Bartosz Wrzosek (ex-Superhalo) i perkusista Dawid Niedźwiedziński. Fizyczny nośnik zamyka się w czasie niespełna dwudziestu minut i zawiera pięć utworów, choć wersja cyfrowa zawiera ich sześć i różni się nieco pod względem zawartości, ale po kolei.

Zaczynamy od "Hay On Fire" o Dylanowskim, brudnym charakterze, ale z ciekawym, oryginalnym wokalem Izy Rekowskiej, która ma intrygującą barwę głosu i klimatycznie konstruuje swoje linie wokalne. Niespieszne, wietrzne tempo z czasem delikatnie przyspiesza, a całość może nawet przypominać wspólne płyty Johna Portera i Anity Lipnickiej i szczerze mówiąc to było moje pierwsze skojarzenie przy usłyszeniu otwierającego epkę numeru. Nieco szybszy, bardziej bluesowy charakter ma "Love is Stronger" kojarzący się z latami 60tymi lub retrokapelami w rodzaju Blues Pills. Brudnym folkiem jakim nie tak dawno uraczył nas Nergal ponownie bawią się tutaj w świetnym, wietrznym "Winter's Coming Down" o kapitalnym, kołysankowym tempie. Nieco bardziej gitarowo i nieznacznie tylko szybciej robi się w "Bitter Waters" opartym na wierszu Lavinii Greenlaw, angielskiej poetki współczesnej. Tu ponownie bliżej do projektu Lipnickiej i Portera, choć o żadnym kopiowaniu nie ma mowy. Na ostatniej pozycji znalazł się "Sugar Pill" któremu bliżej do alternatywy i jest to też zresztą najbardziej przebojowy numer na epce. Wersja cyfrowa, którą można znaleźć na bandcampie grup, nie zawiera utworu "Winter's Coming Down" a jego miejsce zajął koncertowy "Kite Dancer" o delikatnej, wietrznej akustycznej formule balansującej między bluesem a folkiem. Na szóstej pozycji w tej wersji zaś znalazł się także koncertowy, ale już zagrany całym zespołem, "Scream Sealions" o dość szybkim rockowym brzmieniu i fajnie budujących klimat zwolnieniach.

Ocena: Pełnia
Dobre wrażenie wywołuje także plakatowa wkładka z tekstami, która z jednej strony zawiera widok na konary drzew i niebieski księżyc na którym majaczy oko oraz włosy kobiety, a na drugiej księżyc w pełni na którego tle widać wierzchołki drzew. Szkoda tylko, że epka kończy się zanim na dobre się zacznie, bo czuć po jej zakończeniu pewien niedosyt. Izzy and the Black Trees ciekawie łączy folkowe i bluesowe elementy z nieco bardziej alternatywnym spojrzeniem, ale debiutancki materiał nie do końca zdradza w jakim kierunku chcą pójść - czy bliżej im będzie w klimatycznych balladach z nutką mistycyzmu w tle, czy też może w historiach o alternatywnym zabarwieniu bliższym bardziej rockowym konceptom. Nie mam jednak wątpliwości, że ta epka rozbudza apetyt na więcej i liczę, że o tej grupie jeszcze usłyszymy, bo zdecydowanie tkwi tutaj potencjał, a i nie obraziłbym się jakby na kolejnych wydawnictwach jeszcze mocniej poeksperymentowano z brzmieniem.  



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz