czwartek, 25 stycznia 2018

LUminiscencje: Queensrÿche - Operation: Mindcrime (1988)


Trzeci album grupy Queensrÿche w maju skończy równe trzydzieści lat, a do dziś jest to krążek niezwykły pod względem pomysłowości, formuły i konceptu. Przełomowy nie tylko dla amerykańskiego zespołu, ale także dla gatunku, później określanego mianem metalu progresywnego, ale także dla powstania grupy Dream Theater, a następnie mającego wpływ na nagranie także konceptualnej i będącej duchowym spadkobiercą tejże, płyty wspomnianego DT czyli "Metropolis Pt. II: Scenes From A Memory". Jak słucha się dzisiaj pierwszej części "Operacji: Myślozbrodnia"*?

Już w styczniu 1989 roku magazyn Kerrang umieścił ten album na 34 miejscu listy "100 Greatest Heavy Metal Album Of All Time", w tym samym czasie zdobył status "złotej płyty", a dwa lata później "platynowej". W 1990 roku utwór "I Don't Believe In Love" był zaś nominowany do nagrody Grammy w kategorii "Best Metal Performance", a cała płyta doczekała się pełnej realizacji koncertowej jako "Operation: Livecrime", która została nagrana podczas trasy promującej czwarty album zespołu "Empire", który powtórzył sukces poprzednika, ale jednocześnie był ostatnim tak udanym albumem w historii Queensrÿche. Sukces "Operation: Mindcrime" zainspirował później grupę Dream Theater, która najmocniej rozwinęła stylistykę progresywnego metalu na początku lat 90tych, do stworzenia własnego konceptu traktującego o zbrodni, miłości i meandrach pamięci. Następnie w osiemnaści lat później Queensrÿche zdecydowało się nagrać sequel, który doczekał się podobnie jak pierwsza płyta realizacji koncertowej razem z częścią pierwszą i jedynym występem Ronniego Jamesa Dio w roli Dr. X. Do drugiej części prawdopodobnie wrócimy jednak innym razem, a tymczasem skupimy się na bardziej znanej części pierwszej i zanim przejdziemy do muzyki, poznamy historię jaka znalazła się na płycie.

Konceptualna rock opera grupy Queensrÿche opowiada historię Nikkiego, narkomana rozczarowanego skorumpowanym społeczeństwem swoich czasów i poddanego praniu mózgu, a następnie zmuszonego do popełniania morderstw w imię grupy anarchistów chcących dokonać serii zabójstw na przywódcach politycznych. Na początku znajduje się on bowiem w stanie katatonicznym w szpitalu psychiatrycznym nie mogąc sobie przypomnieć nic ze swojego poprzedniego życia, poza nie układającymi się w żadną logiczną całość strzępami wspomnień. W pewnym momencie w jego mózgu dochodzi do przełomu i zaczyna sobie przypominać wszystko co się wydarzyło i doprowadziło go do stanu obecnego. Przypomina sobie, że był uzależniony od heroiny i w przypływie frustracji i rozczarowania społeczeństwem, nierównością ekonomiczną, korupcją i hipokryzją dołączył do radykalnej tajnej grupy chcącej doprowadzić do rewolucji. Na czele tej organizacji stoi charyzmatyczny, enigmatyczny polityczny i religijny przywódca Dr.X, który kontroluje jego umysł przez uzależnienie i pranie mózgu, chcąc doprowadzić do tego, by stał się zabójcą.


Hasłem kluczem do wyzwolenia morderczych instynktów jest słowo "Mindcrime" ("Myślozbrodnia"). Wówczas Nikki staje się posłuszną marionetką postępującą według wskazówek i wykonującego zlecone mu zabójstwo. Za namową prawdopodobnego współpracownika Dra X, Ojca Williama poznaje zakonnicę,a zarazem prostytutkę Siostrę Marię, do której zaczyna czuć sympatię, a w końcu się w niej zakocha. Nikki zaczyna dzięki niej kwestionować to, co robi i nikczemny plan Dra X. Ten zauważa jednak wątpliwości Nikkiego i każe mu zlikwidować Ojca Williama oraz Siostrę Marię. Nikki udaje się do kościoła i zabija kapłana, ale mimo konfrontacji z Marią nie wykonuje na niej wyroku. Postanawiają uciec z organizacji razem, wpierw jednak Nikki udaje się do Dra X, by mu o tym powiedzieć. Dr. X przypomina mu, że jest nałogowcem, a tylko on jest w stanie zapewnić mu stałe dostawy towaru. Mimo niepewności i wewnętrznych rozterek Nikki opuszcza organizację i odnajduje Marię martwą. Nie mogąc poradzić sobie ze stratą ukochanej i nie chcąc dopuścić możliwości, że to on jednak on mógł ją zabić, zaczyna ulegać szaleństwu. Na ulicy gdzie rozpaczliwie wykrzykuje jej imię zostaje zgarnięty przez policję, a następnie w wyniku przeszukania i znalezienia u niego broni zostaje oskarżony o zabójstwo Marii i kilka innych morderstw, których mógł dokonać w wyniku manipulacji Dra X. Utraciwszy pamięć, Nikki trafia do szpitala psychiatrycznego gdzie w telewizji dostrzega wiadomości o wypłynięciu raportu w sprawie politycznych zabójstw. To uruchamia lawinę wspomnień, które cofają nas do początku historii, a Nikki znów zaczyna snuć swoją opowieść...

Płytę otwiera krótka introdukcja zatytułowana "I Remember Now" w którym słyszymy szpitalną codzienność. Pielęgniarka wchodzi do pokoju Nikkiego i aplikuje mu kolejną dawkę środków uspokajających podczas gdy ten słyszy w wiadomościach informację o zabójstwach. Następuje płynne przejście w króciutką, ale potężną, rozpędzoną instrumentalną uwerturę "Anarchy-X" gdzie na gitarowo-perkusyjnym tle słyszymy nawoływania podczas wiecu, po niej znów płynne przejście w kapitalne rozwinięcie w utworze "Revolution Calling". Świetny, rozwijający się wstęp który za każdym razem wywołuje na plecach ciarki. Wspaniałe tempo, zapamiętywalna rytmika łącząca dynamikę wypracowaną na dwóch wcześniejszych albumach grupy łączącej heavy metal z melodyjnością czasów i ówczesnym kierunkiem Iron Maiden, a jednocześnie zwiastującym narodziny nowego gatunku. Następny w kolejce jest utwór tytułowy, w którym zostaje uruchomione hasło. Mocny riff prowadzący, kapitalny wtórujący mu bas i szybka perkusja, a do tego niezwykły wysoki głos Geoffa Tate'a. Perfekcja. Kolejny numer to "Speak", który wita nas znakomitą solówką, a po niej następuje zmiana na nieco wolniejsze tempo z ponurym riffowaniem i ogromną dawką mroku mającej w sobie coś z Iron Maiden. Perełką jest także "Spreading The Disease" które otwiera perkusyjno-gitarowe intro rozwijające się w kolejny szybki numer z kapitalnym zwolnieniem w środkowej części, które na koniec znów wybucha do pełnych obrotów. Na zakończenie pierwszej połowy płyty wskakuje półballada "The Mission". Wspaniałe, epickie wręcz wejście, budowanie atmosfery i rozłożenie instrumentów do dzisiaj robi ogromne wrażenie. Harmonie i solówki podczas dramatycznego refrenu z kolei mogą się wyraźnie kojarzyć z wczesnym Dream Theater i dwiema pierwszymi płytami studyjnymi młodszej o kilka lat grupy. 


Drugą połowę otwiera fenomenalna "Suite Sister Mary" gdzie narracja kapitalnie łączy się muzycznym potężnym rozwinięciem rozpiętym w czasie niemal jedenastu minut. Gitarowe intro połączone z chórem, a następnie budowanie napięcia aż do bombastycznego pełnego napięcia finału do dziś pozostaje za wzorcową wręcz długą kompozycję opartą na teatralności i filmowym wręcz wymiarze. Do tego jest to znakomity duet Tate'a z genialną Pamelą Moore wcielającą się w rolę Siostry Marii. To właśnie ten numer zainspiruje Dream Theater do zatrudnienia Theresy Thomason na potrzeby nagrań piątego albumu czyli przywołanych już "Metropolis Pt. II": Scenes From A Memory". Bardzo dobrze wypada dużo szybszy i bardziej żywiołowy, ale i dużo krótszy "The Needle Lies"gdzie skojarzenia automatycznie wędrują ku Iron Maiden z początku lat 80tych i wcale nie będzie to chybiony trop choć Queensrÿche w żadnym wypadku nie kopiuje tutaj Ironów. Po nim wpada króciuchne, ponure "Electric Requiem", które przeskakuje w znakomity "Breaking The Silence". Ponownie będący półballadą numer zachwyca przejmującym wokalem Tate'a i znakomitą pracą gitar, zwłaszcza surowym, ponurym basem i zróżnicowaną perkusją. Absolutnym i niedoścignionym sztosem jest jednak ballada "I Don't Believe In Love". Nie ma tutaj jednak żadnych słodkich dźwięków czy powolnego grania, a stopniowe budowanie napięcia i fenomenalnie zaśpiewany (czy też zagrany) dramat Nikkiego przez Tate'a. Ponownie mamy kapitalną partię surowego basu i znakomitą pracę gitar. Przejmujące aż do łez i to za każdym razem. Następny jest krótki instrumentalny przerywnik ""Waiting for 22", który idealnie łączy się z przedostatnim również króciutkim "My Empty Room", by następnie płynnie przejść do finałowego "Eye Of the Stranger" gdzie historia zatacza pełne koło. Wracamy w nim do szpitala, a gdy na tle nawoływań z głośników wchodzi gitara znów przechodzą nam po plecach ciarki. Utwór kapitalnie przyspiesza do ponownie nieco Iron Maidenowych rytmów, by ustąpić rozpiętej na basie półballadzie, która z kolei fantastycznie rozwija się w cięższy numer na refren. Majstersztyk.

Z drugiej połowy lat 80tych ciężko jest wskazać jedyną płytę, która miała ogromny wpływ na rozwój progresywnego metalu, ale nie ulega wątpliwości, że "Operation: Mindcrime"  będzie jedną z tych najważniejszych i wzorcowych dla początków nowego gatunku. Przemyślany, a jednocześnie nieskomplikowany koncept rozpięty na melodyjnym heavy metalu z wyraźnymi ciągotami do bardziej rozbudowanych form, budowania napięcia i historii tak narracją jak i muzyką stał się jedną z niepodważalnych podwalin pod nowy gatunek, który umocni zaledwie kilka lat po Queensrÿche grupa Dream Theater. To także jedna z najbardziej esencjonalnych płyt dla metalu lat 80tych, łącząca zarówno melodyjne, nieco przaśne brzmienie tamtego okresu z nową jakością. Wreszcie do dzisiaj jest to najlepszy album amerykańskiej formacji, która nigdy później nie nagrała niczego tak spójnego i przełomowego. To album wręcz niedościgniony, choć można zaryzykować stwierdzenie, że młodsi stażem panowie z The Majesty, a później już z Dream Theater przebili swoim piątym albumem poziom jaki można było uzyskać snując opowieść z morderstwem w tle, a na pewno taki który do dziś wywołuje duże emocje i jeden z tych do których wraca się z nieukrywaną przyjemnością. "Operation: Mindcrime" to album, który potrafi namieszać nawet po 30 latach od powstania, fascynować i porywać za każdym razem,wreszcie zachęcać do zapętlania. Po prostu: wstyd nie znać.


* Do drugiej części płyty zrealizowanej w 2006 roku być może wrócimy. O pierwszej płycie będzie jeszcze w pewnym planowanym od dłuższego czasu tekście o "zbrodniczych" konceptach w muzyce metalowej.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz