Nie tylko Sabaton śpiewa o rotmistrzu Witoldzie Pileckim. Forteca, o której pisaliśmy rok temu, poświęciła mu całą płytę. Ten wciąż mało kojarzony zespół zrealizował swój drugi pełny album w ramach Projektu: Pilecki i wydał go 1 marca tego roku w Dniu Pamięci "Żołnierzy Wyklętych". Ta przepięknie wydana płyta, to nie tylko hołd dla rotmistrza Pileckiego, ale także wspaniała lekcja historii...
Kartonowe pudełeczko, przypominające mały pakunek jest lekko przybrudzone, jakby specjalnie zniszczone. Sprawia to niezwykłe wrażenie, jakby zostało ono odnalezione na jakimś strychu albo w zapomnianym archiwum o żołnierzach wyklętych. W środku w kopertach płyta i książeczka. Uwagę zwraca zwłaszcza właśnie książeczka, w której obok tekstów utworów znalazła się krótka biografia Pileckiego oraz fragmenty jego wierszy, listów i raportów, a także wypowiedź jego syna, Andrzeja. Wszystko na takiej samej jasno brązowej tekturce, sprawiającej wrażenie nadgryzionej przez czas.
Na płycie znalazło się osiem utworów (do których bardzo dobre teksty napisała Czerwiec - Banek), które poprzedzają czytane przez lektora opisy i fragmenty przywoływanych tekstów. Nadaje to całości charakteru nie tyle kroniki, ile fabularnego dokumentu, słuchowiska o życiu więźnia 4859.
Płytę otwiera "Pomnik z prawdy", utwór rozpoczynający się łagodnym, melancholijnym klawiszem, a następnie odrobinę przyspieszający. Intryguje on swoim tekstem, który zdaje się być modlitwą wznoszoną do upersonifikowanej Polski. Jest to także utwór hymn żałobno - pochwalny dla wszystkich bohaterów, o których zapomniano. Wreszcie jest wprowadzeniem do opowieści o Pileckim, która została tutaj zaprezentowana w bardzo luźny, a zarazem niezwykle przemyślany sposób. Słychać to w bardzo dobrym numerze drugim, zatytułowanym "Polskość serc" traktującym o pielęgnowaniu tradycji oraz pamięci o dziedzictwie kulturowym i historycznym kształtującym myślenie o Polsce wówczas i w chwili obecnej. Fantastycznie został połączony fragment wiersza Pileckiego z utworem kolejnym, "Romantykiem" Słowa utworu zdają się być jego przedłużeniem, choć nie opowiadają bezpośrednio o tym samym. Ten numer pokazuje, że Pilecki był nie tylko żołnierzem, ale także człowiekiem wrażliwym, dostrzegającym piękno, ale także refleksyjnie patrzącego w przeszłość naszego narodu i tym samym, jak wielu w tamtym czasie, z podniesioną głową stających w szerego do obrony kraju.
Następnym kawałkiem jest znakomity "Ochotnik", który treściowo odpowiada "Imnate 4859" Sabatonu z płyty "Heroes". Tu także podkreśla się jego poświęcenie oraz udaną ucieczkę z Aushwitz, także jest to utwór szybki i przebojowy, jednakże przy całym szacunku dla szwedzkich power metalowców znacznie lepiej rozpisany lirycznie i ciekawiej poprowadzony kompozycyjnie. Jest podniosły, ale nie nazbyt patetyczny. Tak naprawdę nie powinno się ich porównywać, ale różnica jest słyszalna w samym podejściu. Forteca podeszła do tematu bardziej emocjonalnie, a Sabaton wypada pod tym względem dość niemrawo, ich utwór po prostu został odegrany, ale nie przeżyty. Niezwykle łączą się też ze sobą słowa autentycznego fragmentu listu ze słowami napisanymi do piątej kompozycji, zatytułowanej po prostu "List". Znów jest bardziej lirycznie, melancholijnie i przejmująco. Po nim zaś przychodzi uderzenie: "Warszawa Walczy" traktujący o Powstaniu Warszawskim i udziale Pileckiego w walkach jako Roman Jezierski. Na początku jest łagodnie, ale po chwili delikatnie przyspieszamy, nie szarżuje się tutaj bowiem z ostrością, ale szybszych fragmentów bynajmniej w nim nie brakuje.
Przedostatnim utworem jest "Modlitwa". Klawiszowy wstęp może przywodzić na myśl introdukcje z numerów Sabatonu, jednak w rozwinięciu nie następuje uderzenie. To nadchodzi dość powoli, a gdy już się pojawi wcale do najostrzejszych nie należy. Świetny tekst łączy się tutaj z dość wolnym, pochodowym tonem i wypada to znakomicie. Równie niezwykły jest ostatni "A Ty Żołnierzu" ponownie luźno traktujący o Pileckim, a odnoszący się jakby do ogółu żołnierzy straconych po wojnie przez władze ludowe. To także najszybszy i najbardziej melodyjny numer na płycie, bardzo dobrze wieńczący zarówno płytę, jak i historię rotmistrza Pileckiego.
Forteca ponownie w fantastyczny sposób dopomina się o pamięć. W porównaniu jednak z poprzednim albumem, jest to płyta dużo lżejsza i znacznie mniej w nim cięższych momentów, a znacznie więcej tych spokojniejszych, nastawionych na refleksję. Jedyną rzeczą, którą można odczuć dość negatywnie to dość płaskie, trochę za bardzo "ugłaskane" brzmienie płyty, gdyż w ostrzejszych fragmentach zdecydowanie brakowało mi pazura. Mimo to sądzę, że obok "Powstania" Lao Che to najciekawszy polski album (choć niestety nie tak wielowarstwowy)
obracający się w tematyce historycznej, narodowej i patriotycznej. Z tego też powodu smuci fakt, że Forteca znana jest tylko nielicznym i dość rzadko mówi się o niej w mediach. Wreszcie, ta płyta jest idealnym przykładem jak o historii i o wybitnych postaciach, jakim bez cienia wątpliwości, był rotmistrz Witold Pilecki, powinno się opowiadać, nie tylko młodzieży, ale także tym, którzy zdążyli zapomnieć. Ocena: 8/10
To fantastyczne, że takie płyty powstają. :)
OdpowiedzUsuńZaiste! :)
Usuń