czwartek, 30 czerwca 2016

R12/136: Trivium (28.06.2016, B90, Gdańsk)


Trivium wraca do naszego kraju po raz kolejny. Tym razem zawitali po raz pierwszy do Gdańska. Wizyta ta była wyjątkowa też dla zespołu, bowiem nowy perkusista zespołu ma swoje korzenie właśnie w Gdańsku (jego rodzice pochodzili z tego miasta i wyemigrowali do Stanów).

Całe widowisko rozpoczął "Strife" i od tego momentu nie dało się złapać oddechu, aż do końca godzinnego setu przygotowanego przez Trivium. Był to jednak jedyny utwór z "Vengence Falls", znalazło się za to sporo miejsca na kawałki z Ascendancy. Muzycy zaserwowali zgromadzonym "Rain", "Like Light To The Flies", "The Deceived" i oczywiście "Pull Harder on the Strings of Your Martyr".

Pomimo tego, że była to Europejska część trasy promującej ostatni krążek grupy, czyli "Silence in the Snow", dostaliśmy od zespołu tylko dwa kawałki z tej płyty. Tytułowy oraz "Until The World Goes Cold". Zapewniły one chwilowe zwolnienie (ale znowuż nie aż tak mocne by opadła jakakolwiek energia) i zaskakująco świetnie sprawdzają się one na koncertach. Wspólne wykrzyczenie Silence in the Snow w przerwie pod koniec pierwszego refrenu, czy wspólnie wyśpiewany fragment Until... (ten gdzie jest gitara akustyczna) tworzyły niesamowitą atmosferę i poczucie jedności z zespołem. Z innych wielkich kawałków zebrani w B90 mogli usłyszeć "Down From The Sky", "Shattering The Skies Above", czy genialny "Built To Fall". Na bis zespół postanowił zagrać "In Waves", wykrzyczane razem z tłumem. Tuż przed kawałkiem Matt Heafy kazał klęknąć wszystkim, by przy pierwszym okrzyku In Waves wyskoczyć wysoko w górę. Zapewniło to niesamowity zastrzyk adrenaliny tuż przed końcem koncertu (chociaż osobiście uważam, że motyw z klękaniem i skakaniem podczas kawałku lepiej wychodzi Slipknot podczas "Spit It Out").


Będąc już przy frontmanie formacji muszę pochwalić jego zdolności konferansjerskie. Matt Heafy cały czas się uśmiechał i sprawiał wrażenie bycia przyjacielem każdego w tłumie, czuć było poczucie jedności. Nauczył się on też od perkusisty paru zwrotów w naszym języku. Poza standardowym "dzień dobry" frontman dość swobodnie pytał się jak podoba się zgromadzonym koncert jak i dziękował. Oczywiście nie obyło się bez najbardziej uniwersalnego słowa w naszym języku zaczynającego się na literę K. Tak oto w przerwie pomiędzy utworami zebrani usłyszeli: " Are you there? Scream anything you f****** want"/ AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!/ Alright, now everyone scream k****!/ K**** czy TRIVIUM K****"

Podsumowując, na koncert Trivium w B90 zdecydowanie warto było się wybrać. Zespół pokazał niesamowitą klasę (pomimo nie tak dużego w moim mniemaniu tłumowi, myślałem że będzie o wiele więcej ludzi) i zdecydowanie zapadł mi w pamięć. Jestem pewien, że zespół powróci do Polski jeszcze nie raz, a wtedy nie ma co się długo zastanawiać - koncert Trivium to coś, co zdecydowanie warto doświadczyć na własnej skórze i uszach.


Zdjęcia własne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz