piątek, 4 września 2015

Muzyczna Biblioteka: Sebastian Rerak - Chłepcąc ciekły hel. Historia yassu (2012)


Co ma wspólnego punk rock i reagge z jazzem? Wydawałoby się, że te trzy różne, wręcz skrajnie, gatunki się wzajemnie wykluczają. Zanim zaprzeczycie przywołam takie nazwy jak Sni Sredstvom za Uklanianie czy Miłość. A to tylko początek góry lodowej zwanej yassem, który "był wszystkim i niczym. Wielką blagą, przełomem, hucpą i zmianą. Pęknięciem formy i marketingowym chwytem. Tworzył manifesty, łamała zasady, pokazywał dupę". W drugiej odsłonie Muzycznej Biblioteki przyjrzymy się książce, która o tym właśnie nurcie mówi, a mianowicie o bardzo dobrej pozycji zatytułowanej "Chłepcąc ciekły hel. Historia yassu"...

Ta gruba ponad pięciuset stronicowa pozycja opisuje całe zjawisko yassu od jego punkowych początków poprzez wszelkie przemiany, aż do momentu w którym znajduje się obecnie, mimo że już nikt nie stosuje do grup Tymona Tymańskiego czy takiego Pink Freud określenia yass. A przynajmniej nie senso stricte. Wszystko bowiem to muzycy związani z tą sceną, nawet jeśli oddali się całkowicie jazzowi na którym brzmienie opisywany w książce nurt opierał. Poznajemy w niej nie tylko losy gatunku jako takiego, ale także związanych z nim poszczególnych muzyków, zespołów i instytucji. Zresztą potraktowany bardzo poważnie, bo od samego początku nurtu czyli od lat 80 aż do czasów współczesnych, czyli do roku 2012 kiedy to książka została wydana. Napisana jest w bardzo ciekawy, dokumentalny wręcz sposób. Nie jest to sucha opowieść przedstawiająca wydarzenia, ani ciężki i naburmuszony tekst o krytykanckim zacięciu czy traktujący o jakimś wycinku. Większość książki, obok odautorskiego komentarza, a bardziej nawet krótkich nakreśleń sytuacji, opisów poszczególnych składów, koncertów czy płyt, to wypowiedzi (około sześćdziesięciu osób!) muzyków, głównie inicjatorów sceny yassowej. Tymański, Mazolewski, Trzaska czy Gwinciński to tylko część osób, które barwnie opowiadają o sobie i muzycznych poszukiwaniach. Nie stronią od anegdot, czasem nawet personalnych wycieczek, ale także od dużej dawki humoru i dystansu nie tylko do samych siebie, ale i do swojej muzyki. Do tego dochodzą jeszcze liczne przytoczenia przedziwnych, często bardzo dowcipnych tekstów z poszczególnych utworów.


Ta książka to bogata podróż poprzez rozwój grup, nurtu i inspiracji muzyków którzy go tworzyli. Poznajemy w niej nie tylko zespoły, które nigdy nie wydały swoich płyt, ale także szczegółowo historię jednego z najważniejszych dla yassu zespołu jakim była Miłość. Dowiadujemy się w niej również o działalności bydgoskiego klubu Mózg. Przenikanie się sceny trójmiejskiej i bydgoskiej, łączenie gatunków skrajnie różnych od właśnie punkowych i jazzowych początków poprzez różnego rodzaju hybrydy i eksperymenty z elektroniką, rockiem i jego różnymi gatunkami, muzyką klasyczną aż do zatoczenia pełnego koła. Dzisiejsze składy w jakich obraca się Tmański, Trzaska czy Mazolewski nie istniały by gdyby nie lata poszukiwań, które wynikły w ciągu tych dwudziestu, trzydziestu lat. Bez nich nie byłoby takich grup jak Pink Freud czy nawet Lao Che.

Nie jest to jednak lektura łatwa, bo wielu dźwięków nie da się już usłyszeć, a inne dostępne są tylko w słabej jakości na youtubie. Szkoda, że nikt nie wpadł jeszcze na pomysł żeby wydać reedycję płyt Miłości czy innych projektów o których w książce Reraka się mówi, ale dla wielu czytających "Historię yassu" będzie to nie wystarczające. Często czytając próbowałem wyobrazić sobie to, o czym jest mowa, ale niestety przychodziło to z trudem. O ile można zapuścić sobie Miłość, o tyle znacznie trudniej z Sni Sredstvom za Uklanianie (tak w pierwotnej wersji, jak i tej odświeżonej) czy wielu innych składów, których jak można się dowiedzieć z książki było bardzo dużo, nawet jeśli zawierały się w wąskim gronie tych samych muzyków. Nie jest też łatwą lekturą, bo choć temat jest bardzo intrygujący, to zdecydowanie nie jest to pozycja na jeden wieczór.


Osobiście brakowało mi też obszerniejszego rozdziału o wpływie yassu na obecny stan polskiej muzyki rockowej i jazzowej oraz na kulturę jako taką - takiego podsumowującego całość zjawiska. Spojrzenia osób niezwiązanych z tą muzyką, na przykład znanych krytyków muzycznych, osób które miały styczność z opisywanymi (także w poszczególnych wypowiedziach) muzykami. Zabrakło też spisu wymienianych składów, ich wydawnictw i indeksu osób - co znacznie ułatwiłoby poruszanie się po książce, gdyby szukać konkretnych odniesień, albo nawet poszukiwania opisywanych utworów. Wreszcie zabrakło choćby kilku zdjęć z różnych okresów, o których się wiele mówi, ale często trudno jest sobie zobrazować o co dokładnie chodzi, jak poszczególni muzycy wyglądali dawniej.


Nie ulega wątpliwości, że jest to bardzo dobra książka, dająca obszerny obraz całej sceny yassowej i pozwalająca poznać wiele jej aspektów nie tylko wszystkim tym, którzy zetknęli się z tą muzyka i chcieliby uzupełnić swoją wiedzę, ale także wszystkim tym, którzy chcą ją poznać i poszerzyć swoją znajomość tego nurtu. Jednocześnie jest to książka dość hermetyczna, która pozostawia po skończonej lekturze niedosyt i sprawiająca wrażenie, że jest napisana bardziej dla środowiska niż dla zwykłych ludzi i słuchaczy, którzy chcą poczytać o intrygującym i arcy-ciekawym zjawisku jakim był i chyba nadal jest yass. Jeśli jednak interesuje Was ten temat, a przynajmniej część dźwięków choćby Miłości, nie jest Wam obca, to powinniście po tę książkę sięgnąć, gdyż nie będzie to czas stracony, a na pewno równie inspirujący, co odkrywanie nowych dźwięków przez Tymańskiego, Trzaskę, Mazolewskiego i innych muzyków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz