sobota, 1 marca 2014

R4/79: Percival (28.02.2014, Dom Zarazy, Gdańsk)


Z filologicznego i kulturoznawczego punktu widzenia było to także wydarzenie o znaczeniu wręcz antropologicznym. Muzyka słowiańska do najłatwiejszych nie należy i zdecydowanie trafia do dość specyficznego grona odbiorców, głównie rekonstruktorów epoki średniowiecza i wielbicieli folk metalowego Percival Schuttenbach, który ze swoim akustyczno-folkowym odłamem Percivalem, w ramach trasy Slavny Tur 2014, pojawił się w piątek w gdańskim Domu Zarazy.


W kilka minut po godzinie dziewiętnastej na scenie pojawił się Mikołaj Rybacki wraz z Katarzyną Bromirską, Christiną Bogdanovą i Joanną Lacher, wszyscy w słowiańskich strojach i na półtorej godziny porwali zebraną publiczność ze sobą w podróż po Słowiańszczyźnie i jej barwnej muzyce. 
Sala, dość mała, pomieściła jednak sporą ilość fanów, tak Percivala, jak i przyjaciół zespołu z grup rekonstruktorskich,  niektórzy nawet siedzieli przed samą sceną na podłodze i pomiędzy rzędami. Bezpośrednio po koncercie można było się sfotografować z muzykami Percivala, porozmawiać i zdobyć autografy - bardzo życzliwa i ciepła atmosfera, mimo szarej i deszczowej pogody na zewnątrz zdecydowanie temu sprzyjała.

Pośród zagranych przez grupę Percival utworów przeważały te z zeszłorocznej płyty "Slava - Pieśni Słowian Południowych" (nasza recenzja: tutaj). Z tej płyty zabrzmiały takie utwory jak "Delberino", "Lazare", "Gusta mi magla", "Naranča" czy "Karanfilče". Pojawiły się także utwory z nadchodzącej płyty "Slava - Pieśni Słowian Wschodnich", takie jak "Cziorna Galoczka", "Matrioszka", "Blagoslavi, "Tomu Kosa" czy "Promorknija", a nawet polskojęzyczna "Sowa". Nie zabrakło też utworów z płyty "Oj, Dido", z której zabrzmiały "Postrzyżyny", "Dziewczyna Swarożyca", "Jomsborg" czy "Pasla". Pomiędzy utworami muzycy, zwłaszcza Mikołaj, czasami z pomocą Joanny lub Christiny, opowiadali o poszczególnych utworach, instrumentach lub historiach związanych z zespołem, w sposób nie tyle ciekawy, ale także bardzo dowcipny. Od czasu do czasu nawet pozwalali sobie na żarty ze swojej metalowej wersji, czyli Percivala Schuttenbacha, czego dowód dali w składankowym utworze zagranym na bis, na który złożył się między innymi "Raining Blood" Slayera oraz przeróbka słynnego "Satanismusa", który stał się... "Stefanismusem". I tak zamiast "A kiedy przyjdzie Jezus, pokażemy mu tabliczkę z kierunkiem na Wieliczkę" Joanna z pasją śpiewała "A kiedy przyjdzie Stefan, pokażemy mu strzałeczkę z kierunkiem na gałeczkę"... i jak tu się nie uśmiechnąć, a nawet zwyczajnie roześmiać pełnym głosem?

Zaskoczyła mnie kwestia brzmieniowa, o ile na płycie wszystko brzmi naprawdę dobrze, ale nie jest to raczej muzyka do zwykłego słuchania, o tyle na koncercie wszystko brzmiało pełnie i bardzo porywająco. Nawet nie spodziewałem się, że tego typu instrumenty mogą roznosić się falą tak intrygującą, śpiewną i harmonijną. Niewątpliwie dużym plusem była niemal rodzinna atmosfera i scenografia, która sprawiała wrażenie, nie tylko elementu dodającego owego średniowiecznego charakteru,  ale także zdawała się przenosić do tych czasów. Nie do "ciemnych" i złowrogich średniowieczy z podręczników historycznych, a do tych barwnych, kolorowych i pasjonujących rekonstruktorów oraz wielbicieli muzyki słowiańskiej, nie tylko w wykonaniu Percivala, ale także wspomnianej w recenzji płyty R.U.T.Y. 

Nie ulega wątpliwości, że był to piękny i obfitujący we wrażenia, nie tylko muzyczne, wieczór. Fantastyczna atmosfera i niezwykle wciągający półtoragodzinny set zagrany przez Percivala z całą pewnością zadowolił wszystkich zebranych w Domu Zarazy. Liczę na to, że tego typu muzyka zainteresuje w niedalekiej przyszłości nie tylko wielbicieli Percivala Schuttenbach i smaego Percivala, czy rekonstruktorów, ale także i tych, którzy nawet by nie pomyśleli, że można takich rzeczy słuchać, cieszyć się nimi i przede wszystkim poznawać od strony historycznej, geograficznej i... antropologicznej. Dla mnie zwłaszcza chyba w tym ostatnim punkcie, bo jeśli jest się człowiekiem i nic co ludzkie nie ma być obce, to tym bardziej twórczość naszych słowiańskich przodków.

Polecam też wywiad z Pecival Schuttenbach, recenzję "Svantevita". Cały album "Slava! Pieśni Słowian Południowych" dostępny na kanale youtube grupy Percival Schuttenbach, pod tym linkiem. Wszystkie zdjęcia z Domu Zarazy dostępne na facebooku LupusUnleashed. Recenzja "Slavy - Pieśni Słowian Wschodnich" wkrótce, album bowiem czeka na realizację. Nie wykluczmay także relacji z wieńczącego trasę koncertu na poznańskim Pyrkonie, który odbędzie się 22 marca 2014 roku.

Zdjęcia własne.

2 komentarze: