wtorek, 30 lipca 2013

Diavolopera: Julia jest naszą perłą - wywiad

Zespół Diavolopera: od lewej Robert, Sławek, Julia, Mirek i Tomasz


Diavoloperę słyszałem na żywo tylko raz, w Uchu, a zeszłoroczna płyta "Preludium" złożona z dwóch wydanych wcześniej dem była różnorodna i intrygująca. O niej oraz o nadchodzącym najnowszym albumie zespołu rozmawiam z perkusistą Sławkiem Kliszewskim...

Lupus: Wydaliście w sierpniu zeszłego roku debiutancki album zatytułowany „Preludium”. Tytuł wydał mi się trochę przekorny, bo faktycznie to już debiutantami nie jesteście i dlatego chciałbym wpierw zapytać: czemu zdecydowaliście się na taki tytuł i jak „prezentuje” się on po roku jaki minął od jego wydania?


Sławek Kliszewski : „Preludium”, czyli pierwsze nasze wydawnictwo, chcieliśmy więc to jakoś zaakcentować. Nie mieliśmy też szerszego pomysłu, żeby nazwać go jakoś konkretnie, zdecydowaliśmy się na taki właśnie tytuł, bo oddaje charakter naszej pierwszej płyty. Co prawda jest to zbiór dwóch dem, ale wydany w bardzo ciekawej szacie graficznej, którą przygotował nasz klawiszowiec [Tomek Bartoszek – przyp. red.], wydaliśmy ją własnym sumptem, a naszym zamierzeniem była kwestia promocyjna, żeby uderzyć z tym do Michała [Kapuściarza z Fantom Media – przyp. red.], do portali internetowych  i do radiostacji. Jeżeli chodzi o to, czy jest to już przestarzałe to ciężko powiedzieć. Obecnie pracujemy nad trzema nowymi utworami , które ukażą się pod koniec wakacji i będzie to kontynuacja. Jeżeli miałaby nadejść chwila na nagranie pełnej drugiej płyty to troszkę trzeba będzie na to poczekać, nie mamy funduszy, ale myślę, że te trzy numery, które nagrywamy powinny w pełni zadowolić gusta i „podniebienia” słuchaczy. 


L: Do nowej płyty jeszcze wrócimy, tymczasem na „Preludium” postawiliście na cięższą, melodyjną odmianę metalu. Powiedz jakie inspiracje złożyły się na ten album, jacy artyści, pomysły?


SK: Zmierzasz pewnie do porównań, do takich zespołów jak Lacuna Coil, Nightwish, Evanesence i tak dalej. Nie mam nic przeciwko do tego, że nas porównują do tych zespołów, jest to przecież pierwsza liga światowa więc, jak najbardziej mnie to cieszy. Czy były jakieś inspiracje w konkretnym kierunku… każdy z nas wychowany na innej muzyce i to ma chyba największy wpływ na to, co z tego powstało. Mirek [Abramowicz – przyp. red.] jest z nas najstarszy, wychowany na jazzie, zwłaszcza gatunkach post-jazzowych, Robert [Bandzul – przyp. red.] jest bardziej ukierunkowany pod kątem viking czy folk metalu. Mamy gdzieś wspólne korzenie black metalowe plus King Diamond, Mercyful Fate czyli harmonie gitarowe, dobre brzmienie perkusji, z kolei Julia [Grisznina – przyp. red.] to osoba, która słucha dużo Deftones, Korna, dużo wokalistek, na przykład Pink, a Tomasz siedzi w elektronice i to się zbiera jakoś do jednej kupy jako wypadkowa. Staramy się nikogo nie kopiować, staramy się nie iść w żadnym konkretnym kierunku, robimy to, co umiemy najlepiej, po prostu gramy. Od porównań oczywiście się nie da uciec, bo one są i będą, ale tak ma większość współczesnych kapel.


L: Na „Preludium” znalazł się jeden utwór po polsku, zatytułowany „Kraul”. Jaki jest Twój stosunek do polskojęzycznych tekstów, czy w przyszłości będzie więcej takich i czemu tylko jeden?


SK: Wracamy do punktu trzech nowych utworów, pośród nich jeden będzie na pewno jeden po polsku i myślę, że pójdziemy w kierunku polskich tekstów, z tymże na początku będzie to miks razem z angielskimi, w następstwie jednak pojawią się kolejne. Myślę, że jest to w dobrym tonie, jesteśmy w końcu Polakami i fajnie jest słuchać utworów po polsku. 


L: Jest to też materiał stosunkowo krótki, bo trwa około dwadzieścia dziewięć minut. Ostatnio zaczęły się problemy z nazewnictwem wielkości płyt, dlatego muszę spytać: czy dla Ciebie jest to już longplay czy jeszcze epka?


SK: Wiesz co, na pewno to nie jest longplay. Traktują ją jako naszą pierwszą płytę, fajne wydawnictwo z siedmioma utworami, czyli tak jak powiedziałem pierwszym i drugim demem, osobiście traktuje ją jako pierwsze nasze ważne wydawnictwo i stąd też tytuł „Preludium” jako wstęp, początek do czegoś mam nadzieję większego, co w niedalekiej przyszłości uda się nam nagrać, zrealizować: jakiś album studyjny z jednym brzmieniem, dobrymi realizatorami dźwięku, a przede wszystkim z nowymi nieznanymi jeszcze utworami. 


 

L: Powiedz w jakim kierunku chcecie pójść na nadchodzącej płycie i być może następującej po  niej dłuższej: bardziej w epickie czy może podobnie jak wiele podobnych zespołów w stronę filmowo-operowych?


SK: Nie do końca wiem jakie są teraz tendencje na rynku. Z tego co gadałem z jakimś gościem z jakiegoś radia to, mówił, że jest teraz tendencja powrotu do thrash metalu. My jednak skłaniamy się do tego by dołożyć do tego co gramy więcej elektroniki. Chciałbym usłyszeć od Tomka na jego zabawkach, typu sampler, więcej bitów, żebym mógł sobie poodpoczywać za bębnami, może usłyszeć siebie w  refrenach. Marzy mi się to, bo to jest ciekawe zestawienie i tak robi masa zespołów, zdaje to swój egzamin, ja  lubię taką muzykę, Tomasz także, Robert tudzież. Na pewno jednak nie chcemy zwracać się w stronę gothic metalu czy gothic rocka, który świecił triumfy w latach osiemdziesiątych, zresztą to była zupełnie inna muza, tak więc nie gonimy Lacuna Coil czy Nightwish. To są zespoły o ustabilizowanej ścieżce rozwoju, a my takowej jeszcze nie mamy , ale tak jak mówię elektronika w naszych utworach jest i zamierzamy ją jeszcze mocniej zaakcentować. 


L: Zarówno na „Preludium” jak i na dotychczasowych koncertach można zauważyć, że Wasza wokalistka Julia ma bardzo intersujący głos, bogate zaplecze umiejętności i barwę. Chciałbym Cię zapytać, czy na nadchodzącej płycie, jak i kolejnych zamierzacie dodać jakieś kontrasty w postaci męskiego głosu, może jakiegoś growlu czy harshu, czy nadal będzie śpiewać tylko Julia?

SK: Jakieś pomysły kotłują się w naszych głowach, na przykład, że fajnie by było dodać, jeśli nie na stałe, to gościnnie, w dwóch, trzech utworach, jakiś wokal męski zaprosić. Na razie jednak są to myślenia pojedyncze z naszej strony  i póki co skupiamy się na Julii, jest perłą jeśli chodzi o głos. Nie wypowiadam się teraz za innych, ale dla mnie w tym składzie i w tym brzmieniu sprawdza się. Oczywiście, szufladkuje się nas nawet do tego gothic metalu, chociaż niewiele mamy z nim wspólnego, bo nie śpiewamy o krwi, ani o wampiryzmie i nie ubieramy się w sposób stricte gotycki. Gramy po prostu ciężkiego rocka z elementami metalu, a jak będzie to zobaczymy. Jestem zadowolony, że Julia z nami jest  i w tym momencie nie wyobrażam sobie nikogo innego, kto byłby  w stanie ją zastąpić. 


L: Jak powiedziałeś wcześniej w niedługim czasie ukaże się trzy utworowa płytka. Czy możesz coś więcej o niej powiedzieć?


SK: Tak, zamierzamy do jednego utworu zrobić klip. Zabierzemy się do niego latem, kiedy będziemy mieli gotową całą ścieżkę dźwiękową, żeby producenci wideoklipu mogli z nami współpracować na tak zwanej pełnej parze. To także będzie taki zwrot w historii naszego zespołu: zrobić profesjonalny obraz, póki co jednak zbieramy kasę, kończymy nowe wspomniane wydawnictwo i mam nadzieję, że ten obraz, który zostanie połączony z jednym z kawałków będzie równie ciekawy. Pojawi się jeszcze w tym roku, najpewniej jednak na jesieni i być może z kilkoma niespodziankami.


L: Rozumiem. Na zakończenie: czego Wam życzyć i co chcesz dodać od siebie?


SK:  Przede wszystkim realizacji planów. Nie patrzymy dalekowzrocznie, chcemy na razie zrobić to, co zaplanowane. Chcemy wydać tę płytę i potem zobaczymy. I dzięki wielkie, za poświęcony czas i wywiad.


L: I tego Wam życzę. Do zobaczenia na koncertach i również dzięki za wywiad.

1 komentarz: