Napisał: Marcin Wójcik
W Szwecji, pięknym zresztą kraju, zaprzestano produkcji
samochodów marki SaaB. Z kolei Volvo, również jeden z symboli Szwecji, należy do
koncernu motoryzacyjnego z… Chin. Tymczasem w mieście Umeå działa zespół The
Crystal Caravan, którego najnowsze wydawnictwo trafiło w moje ręce.
Umeå to miasto leżące na północy
Szwecji. Jest uznawane za jedno z najszybciej rozwijających się szwedzkich
miast, stanowiące centrum badań naukowych, sztuki oraz kultury. Zostało
uhonorowane tytułem Europejskiej Stolicy Kultury 2014.
W takich warunkach działa The
Crystal Caravan, interesująca kapela, grająca mieszankę klasycznych stylów
rocka. W ich twórczości możemy rozpoznać zapachy Black Sabbath, Uriah Heep,
Deep Purple czy The Doors. Kroczą drogą znaną i dobrze wydeptaną, lecz mimo to
potrafią zrobić to po swojemu, oddając tym klasycznym brzmieniom cząstkę
siebie, a całość spryskać odświeżającym zapachem klawiszy, zmiksowanych jednak
w taki sposób, aby nie zachwiały ducha starego rocka. Krótko mówiąc w kabinie
starego Volvo zawiesili eleganckie, tekturowe drzewko o zapachu „New Car”.
Partie gitar są zagrane „po bożemu”, czyli klasyczne riffy, dynamiczny rytm,
nieskomplikowane akordy. Niklas
Gustafsson natomiast, ma klasyczny warsztat hard-rockowego wokalu a’la Ozzy.
„With Them You Walk Alone” to trzeci album grupy, wydany wiosną roku dwa
tysiące trzeszczącego.
Umeå jest ośrodkiem administracyjnym regionu
Västerbotten, portem nad rzeką Ume, w pobliżu jej ujścia do Zatoki Botnickiej.
Jest to największe miasto w północnej Szwecji i liczy 75 645 mieszkańców (2005)
a gmina Umeå 112 700 mieszkańców (2005).
Album otwiera „Hour of the Wolf”, z ciekawym
intro zagranym na przesterowanym basie, do którego szybko dołącza recytacja, a
zaraz po niej perkusja. Napięcie rośnie i… gitarowy riff pachnący nieco Black
Sabbath… ale to jeszcze nic! Niklas Gustafsson zaczyna śpiewać, choć brzmi
bardzo jak Ozzy, choć wokal Gustafssona jest bardziej liryczny. Niemniej barwa
głosu Szweda jest bardzo zbliżona do tego, jaki znamy z Black Sabbath. Robi się
klasycznie, ale z nutką świeżości. Jednak nie ma co snuć ocen na starcie.
Ważne, że kompozycja wpada w ucho. Może
dlatego, że brzmi trochę znajomo?
Wartą wyróżnienia jest również
trzecia pozycja na płycie: „Against The Rising Tide”. Szum deszczu, który
następnie ustępuje gitarom. Słychać rytmiczne arpeggio na akordach (gitara
rytmiczna) i melodyjny wstęp gitary prowadzącej… wyczuwam w tych partiach (i to
dość mocno) rodzimych gitarzystów: Adama Otrębę i Jerzego Styczyńskiego,
grających w zespole Dżem. Bardzo intrygujące. W śpiewaniu, tym razem,
Gustafssonowi towarzyszy wokal kobiecy. Domniemam, iż ta tajemniczą kobietą
jest Annika Bränberg, która figuruje w składzie jako osoba grająca na
perkusjonaliach (słyszalnych z resztą gdzieś w tle, szczególnie w
tym numerze). Wokaliści śpiewają razem przez całą długość utworu. „Brick by Brick” – piątka. Bardzo
doorsowy, zarówno pod względem wokalnym jak instrumentalnym. W tym drugim
przypadku jednak, dodatkowo czuć trochę Hendrixa (partie gitar, solówka z
kaczką wah-wah), a bębenki dodają trochę kubańskich latino klimatów.
Całość zamyka numer sześć –
„Drifting”. Wbrew tytułowi utwór spokojny, liryczny, z niewielką ilością
wokali. Tym razem dominują tu gitary. Ciekawostką jest fakt, że nie pojawia się
perkusja. Od czasu do czasu usłyszymy
tylko oszczędne uderzenie tamburyna…
25 czerwca 1888 wschodnia część
miasta została doszczętnie spalona. Podczas odbudowy ze względów
przeciwpożarowych ulice zostały obsadzone brzozami – z tego właśnie powodu o
mieście mówi się „Björkarnas sta”d, czyli "Miasto brzóz”.
Summa summarum treść płyty „With
Them You Walk Alone” nie wnosi czegoś nowego, nie stanowi też niczego
odkrywczego. Ważne jednak jest to, że istnieją jednak zespoły, które mogą
jeszcze zrobić coś nowego w klasyczny sposób. Nie da się, wybierając taki
kierunek, uniknąć podobieństw do ikon, które tę muzykę ustanowiły. Niemniej,
jak słychać, można jeszcze ożywić coś uznawanego już w pewnym stopniu za
wymarłe. Można ruszyć skamieniały korzeń, będąc już gdzieś między konarami.
Warto dodać, że album ma
przepiękną okładkę, namalowaną jakby ręcznie (co też może świadczyć o
klasycznym podejściu do sprawy). Motyw papużek przypomina mi trochę okładki
płyt Budgie, ale to zdecydowanie plus, bo akurat ich okładki zawsze mi się podobały.
Ocena: 7/10
Informacje o mieście Umeå pochodzą z Wikipedii.
Niekoniecznie mi przypadli do gustu...
OdpowiedzUsuń