piątek, 27 lutego 2015

3moonboys - Na Tym Zdjęciu Wcale Nie Wyglądasz Grubo (2014)



Napisała: Milena "Lady Stoner" Barysz

3moonboys obnażają się ze swoich muzycznych doznań po raz szósty. Tym razem jednak po polsku. "Na tym zdjęciu wcale nie wyglądasz grubo" jest albumem nad którym pracowali dwa lata. Odsłania coś nowego, coś czego 3moonboys jeszcze nie pokazywali. Jak mówią sami autorzy, album jest momentem, w którym zaciera się granica między rewersem a awersem, moment w którym Alicja nie jest po żadnej stronie lustra. Album ten jest kantem monety, jest dokładnie TYM lustrem. 

Bydgoski zespół po raz pierwszy od dziesięciu lat – czyli od momentu powstania, wydał polskojęzyczny krążek. Uważam, że było to znakomite posunięcie z ich strony. Słuchacz łatwiej może utożsamić się z utworami, wczuć w nie, dotrzeć do ich głębi. Wiadomo, to co polskie jest dla nas jakoś łatwiej przyswajalne. Czynnikiem ułatwiającym, a może umożliwiającym adaptację jest muzyka, która w bardzo przyjemny w odbiorze sposób otula wyśpiewane słowa. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić aby można było oddzielić słowa od muzyki. W tym wypadku wszystko tworzy szalenie spójną całość, jest ze sobą stopione, zlane – jedno wynikające z drugiego.  Ciekawą sprawą jest fakt, że o tyle o ile teksty są lekko i przyjemnie wyśpiewane, melodyjność płyty jest ograniczona do minimum. "NTZWNWG" to zdecydowana dominacja sekcji rytmicznej. Nie jest to nic dziwnego, w końcu 3moonboys operują dwoma zestawami perkusyjnymi. Ale nie tylko perkusje – kolokwialnie mówiąc, odwalają całą robotę. Gdzieś w sieci przeczytałam, że muzyka jest zagrana jak ze wzoru matematycznego. Bardzo mi się to stwierdzenie spodobało. Faktycznie wszystko jest równo, czysto, nieskazitelnie i doskonale skomponowane. Wszystko ma jakby zaplanowane i niemożliwe do przestawienia, następujące po sobie sekwencje. Jakby z małego równania, którym jest płyta i odtwarzacz muzyczny powstawały ogromne obliczenia, niepojęte dla przeciętnego człowieka, ale tworzące niezapomniany dla oka (w tym przypadku dla ucha) obraz. 

Płyta składa się z dziewięciu utworów. Pytanie zasadnicze: jaki to jest w ogóle rodzaj muzyki? Najbezpieczniej jest napisać – alternatywa. Jak zwykle w takich sytuacjach, kiedy słyszy się wszystko i jeszcze trochę więcej. Nie powiem, ze jest to gitarowe granie, bo do końca takie nie jest. Jest to twór w którym sekcja rytmiczna bierze górę. Twór który nie jest obnażony ze strunowego brzmienia a wzbogacony o akcenty indi, może okraszone elektroniką. Można się tu dosłuchać wielu wpływów muzycznych. Na przykład pierwszy utwór "Miś", zaczyna się bardzo jazzowo. Później gdzieś to zanika, ale pojęcie jazzu, przy odsłuchach tej płyty towarzyszy dzięki temu cały czas. Nie zabraknie również bluesa, a raczej elektro soulowego bluesa, w takich kawałkach jak na przykład "-3m3". 

Chcecie amerykańskie brzmienia? Trochę stoneru, southternu? Proszę bardzo - takie to utwory: "umieranie" i "przejazdem" zaprowadzą nas w tę stronę po tej muzycznej podróży. Kawałek kroki jest ciekawym połączeniem wystukiwania rytmu połączonego z  elektronicznymi tworami. Na szczególną uwagę zasługują według mnie dwie pozycje: "w/od/pływ" i "do+dawa+nie". Zwróciły moją uwagę nie tylko przez sposób zapisu tytułu ale i przez zdecydowanie większą ilość czasu poświęconą muzyce. Partie śpiewane są tylko miłym dodatkiem. Nie należy jednak wybierać i faworyzować żadnych z pozycji na tym albumie. On cały sam w sobie jest jednym wspaniałym utworem. W wielu przypadkach jest tak, że piosenki się zlewają ze sobą, niczym nie wyróżniają i to bardzo przeszkadza w odbiorze. Tutaj, być może zlane i podobne do siebie utwory sprawiają, że łatwiej jest nam wejść do krainy, gdzie Alicja nie jest po żadnej stronie lustra. Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz