wtorek, 16 października 2018

The Clouds Will Clear - Recollection Of What Never Was (2018)


Jesień to idealny moment na post-rock. Tegoroczny październik zaskoczył wyjątkowo ciepłą pogodą i klarownym niebem, przynajmniej dopóki nie zrobi się zimno i nie lunie deszczem, lub co gorsza śniegiem, bo takowy już zapowiadają z szerokim uśmiechem na twarzach. Co w tym temacie mają do powiedzenia debiutujący Niemcy z The Clouds Will Clear?

Powstali w 2013 roku we Frankfurcie i oprócz najnowszej pełnometrażowej płyty mają na koncie epkę zatytułowaną tak samo jak zespół, którą wydali w maju 2014 roku. Podobnie jak najnowszy krążek zawierała pięć utworów, ale była krótsza o około pięć minut. Pełnometrażowy debiut The Clouds Will Clear trwa bowiem niespełna trzydzieści trzy minuty, co jak na post-rockową grupę jest bardzo krótkim czasem trwania płyty. W tym wypadku nie ma jednak nadmiernego wydłużania materiału, choć pozostaje uczucie niedosytu - o tym jednak za chwilę. Dobre wrażenie robi grafika okładkowa przedstawiająca wilka pijącego wodę z rzeki płynącej przez las, który widać na jej tylniej części okładki.

Pierwsza z propozycji Niemców nazywa się "In Cycles" i zaczyna się naprawdę interesująco - lekkim, ale pulsującym rytmem gitary, który gdy już się rozwinie zostaje przełamany ostrzejszym riffem. Wyraźnie słychać, że TCWC nie interesuje post-rock polegający na milionie zagrywek, przetwarzaniu i nakładaniu poszczególnych motywów, a bardziej stawiają na klimat i kinematyczne brzmienie, bo sam pierwszy numer doskonale sprawdziłby się w jakimś filmie -  niekoniecznie przyrodniczym. Po całkowitym wyciszeniu bardzo przyjemnie zaczyna się bardzo dobry utwór "Recollection". Melancholijny, przepełniony smutkiem klawisz i delikatna melodia gitary stopniowo narasta rozbudowując atmosferę. Tu także nie ma nachalnego uderzania ścianami dźwięku czy powtarzania wszystkich możliwych post-rockowych ogranych do granic dźwięków. Później robi się nieco mroczniej, ale dobrze słychać, że każdy fragment z siebie wynika. Wraz z ponownym deszczowym wyciszeniem dźwiękami klawisza płynnie przechodzimy do "Before the Tempest" który sięga po ambientowy wstęp, który stopniowo, ciepło i przyjemnie przechodzi w kolejny delikatny gitarowy muzyczny pejzaż. TCWC świetnie buduje tutaj klimat i ponownie nie sili się na natrętne uderzanie ścianą dźwięku, a zdecydowanie stawia na rozwój i klarowność poszczególnych dźwięków czy przejść. Przedostatni na płycie, "Attack Warning" zmienia nieco ton, bo jest odrobinę ostrzejszy i nieco bardziej niepokojący, ale tylko na chwilę, bo nagłym zrywem bardzo ładnie przechodzą do lekkiego ambientowego tła na którym nadaje się jakiś radiowy komunikat. Znakomicie wypada tutaj ponowne wejście gitar i perkusji, które znów buduje klimat i powoli się rozkręca do szybszych obrotów. W ostatnim "Deep Sea Mining" znów robi się delikatniej, pojawiają się nawet lekko shoegaze'owe gitarowe riffy, ciekawie wypadają w nim klawisze balansujące gdzieś między latami 70tymi, a następnie kapitalnie przechodzą w ciężki gitarowy riff, który później ciekawie jest modyfikowany, a na koniec robi się wręcz progresywnie.

Ocena: Pierwsza Kwadra
The Clouds Will Clear nie przesuwa w post-rockowym graniu żadnych granic, ale wyraźne też słychać, że panowie takich ambicji nie mają. Ich instrumentalne granie robi dobre wrażenie ze względu na klarowność i eteryczność, kinematyczność oraz organiczność brzmienia. Ich debiutu słucha się przyjemnie, czasami aż nazbyt i tylko szkoda, że ostatni numer urywa się nagle i pozostawia jakieś uczucie niedosytu jakby panowie nie powiedzieli wszystkiego co chcieli, ale jednocześnie postanowili nie zdradzać za wiele. Na pewno jest to album interesujący, choć muszę też przyznać że nie wzbudził we mnie szczególnych emocji, czasami wręcz brakowało dłuższego zagłębienia się w cięższym graniu lub większej ilości eteryczności na którą stawiają. Mimo to sądzę, że warto się z nimi zapoznać i wypatrywać kolejnej - może nawet odrobinę dłuższej - płyty, bo ten jest wręcz idealny na jesień, zwłaszcza taką ładną jak w tym roku.


Płytę przesłuchałem i zrecenzowałem dzięki uprzejmości Creative Eclipse PR. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz