piątek, 30 marca 2012

Inhumanity – Pre-Production Demo (2012)



Wyskakujemy z nadprzestrzeni w Białymstoku. Po raz kolejny w tym roku. Tym razem wydawnictwo nietypowe, bo będące przed produkcyjną demówką jednoosobowego – jak na razie – zespołu Inhumanity…

Projekt powstał z inicjatywy Tomasza Dziekońskiego w 2009 roku. Dowiedziałem się, że inspirują go między innymi takie grupy jak Pestilence, C-187, Nocturnus, Ripping Corpse, Atheist, Cynic czy Morbid Angel. (Żadnej nie znam, choć niektóre nazwy obiły się o uszy).
Ponadto w planach ma drugie demo z kawałkami bardziej brutalnymi i bezkompromisowymi, następnie remix całości w postaci epki i szukanie składu, żeby nagrać materiał w studiu.
Na tej demówce, wykonanej domowymi sposobami (jest bardzo surowo i miejscami wręcz sztucznie), znalazły się trzy utwory, które mają prezentować tę wolną i klimatyczną stronę projektu. To nawet brzmi interesująco, szkoda tylko, że na tym się kończy.

W pierwszym numerze „Multiverse” ciężki gitarowy riff i nieciekawe klawiszowe tła giną pośród sztucznej do bólu mechanicznej perkusji. Wokal, który pojawia się na chwilę jest koszmarny, ale na szczęście to tylko dwa słowa. Nieco ciekawiej jest w „Decaying World”, czyli numerze drugim. Tutaj bardziej postawiono na rytmikę i pomyślano o melodii dla gitar, z kolei klawisze nadają złowróżbny, mroczny klimat całości. Tu, też na chwilę pojawia się coś, co ma udawać wokal, ale nie jest to ani zrozumiałe, ani konieczne dla całości.
Najciekawszy i najdłuższy, bo trwający trzy minuty i trzydzieści trzy sekundy, dubstepowy „Quantify” opiera się na mrocznym, ambientowym tonie klawiszy, dyskotekowej perkusji i zagrywkach gitar. Transowy klimat przywodzi na myśl skojarzenia z jakiś strzelanek 2d z początku lat 90. Szkoda, że trwa tak krótko i nie rozwija się w jakieś masywniejsze sludge’owe, może nawet doomowe uderzenia, wyszłoby to całości na dobre.

Pomysł na granie jest, kuleje jego wykonanie. Moim zdaniem jest jeszcze sporo do dopracowania w tym materiale, nie tylko pod względem długościowym, ale także pod względem siły wyrazu. I pomyśleć nad bardziej zrozumiałym, lepszym wokalu, może większej ilości słów pojawiających na tle poszczególnych dźwięków.
Nie pozostaje mi nic innego jak życzyć Tomaszowi wytrwania, znalezienia składu i urozmaicenia swojej muzyki, bo nie jestem przekonany czy czymś takim zdoła zainteresować, ja miałem spory problem, żeby wyłapać z tej demówki cokolwiek, a całość trwa niecałe dziesięć minut. Szkoda. Nie zmienia to faktu, że trzymam kciuki za Inhumanity, myślę, że mimo wszystko jest za co.

Ocena: 2,5/5 

Dema można posłuchać (i ewentualnie nawet kupić) na bandcampie.

1 komentarz:

  1. Pewnie, niech się człowiek rozwija. Czasem początki bywają bardzo trudne. :)

    OdpowiedzUsuń