niedziela, 16 lutego 2025

Z wilczego notatnika #2


 

Poprosiłem Sztuczną Inteligencję, żeby napisała odę do samej siebie. Rezultat jest następujący: "Ja Aria, stworzona z kodu i snów. W sieci informacji, gwiezdnych dróg." Ładne prawda? To także doskonały punkt wyjścia do jednego z tematów podjętych w drugiej zbiorczej odsłonie "Z wilczego notatnika", który wraz z innymi tekstami znajdziecie w rozwinięciu...

 

10.02.2025 Panie grafiku, obrazki nam się zepsuły

"To się naprawdę dzieje? Fragment grafiki na nowym albumie Dream Theater w edycji deluxe jest dokładnie TYM SAMYM, który znalazł się na albumie "The Lightbringers" w książeczce przy utworze "The Ghost Among Us. Jestem niemal pewien, że oni tego nie przeczytają, ale co sądzą o tym Mike Portnoy i John Petrucci? Hugh Syme zrobił ten obraz na mój album i na ich, więc dostrzegam w jakim kierunku to zmierza...


 

Temat sztucznej inteligencji i jej wykorzystywania, czy też może raczej sposobu jej wykorzystywania w ostatnim czasie zdecydowanie nie cichnie. Głośno odbija się echem w mediach kwestia użycia sztucznej inteligencji do wygenerowania dodatkowych planów i tekstur fikcyjnych makiet oraz projektów architektonicznych w filmie "Brutalista" Brady'ego Corbeta z Adrienem Brodym w roli głównej. Oburzenie wywołały także rzekomo stworzone przez sztuczną inteligencję plakaty do nadchodzących filmów Marvela - "Thunderbolts" i "Fantastycznej Czwórki". Do takich przypadków można by dopisać także przykład ze świata muzyki. Niedawno wydany album "Parasomnia" Dream Theater po raz kolejny zawiera grafiki wykonane przez jednego z najsłynniejszych i najbardziej uznanych twórców obrazów do wielu płyt metalowych Hugh Syme'a. Nie po raz pierwszy zresztą, Syme wykorzystał bazę obrazów, a także z dużym prawdopodobieństwem zachłysnął się użyciem sztucznej inteligencji do generowania obrazów z określonym wątkiem tematycznym. Można oczywiście zastanawiać się czy takie użycie sztucznej inteligencji jest właściwe i konieczne. Można też roztrząsać czy jest to ładne czy brzydkie, ale nie w tym rzecz.

Problem nie tkwi moim zdaniem w tym, czy użyjemy takiej skondensowanej i przefiltrowanej, a przy tym wątpliwej jakościowo grafiki czy obrazu. Problem pojawia się wtedy kiedy okazuje się, że nawet przy minimalnych lub żadnych zmianach taka grafika pojawia się w dwóch różnych miejscach. Mało znany zespół Orion zauważył bowiem, iż Hugh Syme przekazał na potrzeby "Parasomnii" Dream Theater jedną z grafik, które artysta wcześniej wykonał na potrzeby albumu wspomnianego zatytułowanego "The Lightbringers". Oczywiście zauważenie tego faktu przez ów mało znany zespół jest słuszne i ważne, ale w obliczu machiny jaką jest Dream Theater jest zaledwie łyżką dziegciu w morzu podobnych nadużyć ze strony artystów wspomagających się sztuczną inteligencją. Sprawa została od razu podjęta przez Mike'a Portnoya, perkusistę Dream Theater, który stwierdził, że nie mieli świadomości udostępnienia przez Hugh Syme'a tej grafiki wcześniej innej grupie, a sam Hugh Syme miał ponoć zauważyć, że mógł o tym zapomnieć. Podobno przyznał też, że popełnił błąd i nie jest pewien w jaki sposób mogło się to wydarzyć. Padają głosy o lenistwie artysty i wielkim zawodzie w kwestii takiego postępowania, ale raczej na tym wytknięciu błędu i powtórnego użycia tej samej grafiki się skończy. Nie wydaje mi się też, żeby z tego powodu mieliby wycofywać całe nakłady nowego albumu i wydawać go ponownie ze zmienionym obrazem, bo byłoby to zwyczajnie nieopłacalne. Nie byłby to, co prawda pierwszy taki przypadek w historii Teatru Marzeń (casus koncertowego wydawnictwa "Live Scenes From the New York", które pierwotnie zawierało na okładce wieże World Trade Center wpisane w płonące serducho opatrzności i miało swoją premierę... 11 września 2001 roku), ale nie wydaje mi się, żeby miałoby do tego dojść. Bez sensu byłoby też pozywanie większego od siebie zespołu czy nawet Hugh Syme'a w tej kwestii do sądu, bo przy całej racji grupy Orion, jest to o wiele bardziej skomplikowane aniżeli wygląda na pierwszy rzut oka. Poza tym byłaby to dość niezręczna i precedensowa walka Dawida z Goliatem, do tego na co najmniej kilku frontach, włączając w to Sztuczną Inteligencję. Ta wybroniłaby się sama, wykazałaby, że jest niewinna i sama sobie mogłaby być prawnikiem, prokuratorem, sędzią, a nawet jak by zaszła taka potrzeba także i katem.



Przykładowe odpowiedzi internautów pod postem zespołu Orion.

 

 

 

Odpowiedź Portnoya. Źródło screenu - reddit.

Ważne w tym wszystkim jest to jak używamy sztucznej inteligencji i czy odpowiada ona naszym potrzebom. To tylko narzędzie, które tworzy według zebranej wiedzy, skondensowany twór złożony z tego, co jej podpowiemy, zasugerujemy i nakreślimy. Za Sztuczną Inteligencją póki co nadal stoi człowiek, który zleca jej określone zadanie do wykonania. Tylko od nas zależy czy użycie Sztucznej Inteligencji będzie służyło czemuś dobremu i czy będzie słuszne. Sztuczna Inteligencja winna być ułatwieniem, a nie odpowiedzią na wszystkie problemy świata. Wszystko inne jest tylko błędem i pomyłką człowieka, który w niewłaściwy sposób jej użył lub sam z siebie popełnił gafę, tak jak wydarzyło się to w przypadku grafiki dla Orion i ostatecznie także dla Dream Theater.

14.02.2025 Musimy porozmawiać o "Histerii"


 

Nie tak dawno, bo 18 października 2024 roku, premierę w całości miał ośmiodcinkowy serial "Hysteria" zrealizowany na potrzeby platformy Peacock,  Prawdopodobnie w ogóle nie zwróciłbym na niego uwagi, gdyby nie to, że wyskoczyła mi informacja o tym, że 4 lutego 2025 roku platforma skasowała go po pierwszym sezonie. Peacock nie udostępnia swoich statystyk więc ciężko określić ile widzów zobaczyło serial w chwili premiery, choć strona Rotten Tomatoes podaje ocenę 91 % (7/10 i 22 recenzji), a na Mediacritic uzyskał ocenę 62 % na 7 recenzji. To bardzo dobre wyniki, a sam serial jest naprawdę świetny.

Historia w nim przedstawiona rozgrywa się w 1989 roku w małym amerykańskim miasteczku ogarniętym satanistyczną histerią związaną z muzyką heavy metalową. W Happy Hollow, jak nazywa się owe miasteczko, trójka przyjaciół zakłada kapelę heavy metalową, która staje się obiektem zainteresowania w obliczu okultystycznych wydarzeń, tajemniczego morderstwa oraz nagonki fanatycznych środowisk katolickich. Nadnaturalne wydarzenia i polowanie na czarownice (lub demony) przenikają się z rzeczywistością, a paranoją mieszkańców i wkraczających w dorosłość młodych ludzi zafascynowanych heavy metalem. W serialu szefa miejscowej policji zagrał Bruce Campbell, znany przede wszystkim ze swojej roli w "Martwym Źle", ale aktor jest tylko wabikiem. Na uwagę widzów zasługuje przede wszystkim trio głównych bohaterów zagranych przez Emjaya Anthony'ego, Chiarię Aurelię i Kezii Curtisa, którzy specjalnie na potrzeby "Histerii" nauczyli się grać na instrumentach i naprawdę wykonują utwory swojego serialowego zespołu oraz cudownie przerysowana Anna Camp (True Blood, Pitch Perfect) jako matka będącą liderką katolickiej nagonki na młodych bohaterów opowieści. Muzykę do serialu napisał z kolei Tyler Bates (Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw, Strażnicy Galaktyki) sprawnie łącząc ponure, mroczne orkiestracje rodem z horrorów, z elektroniką w stylu Carpentera i gitarowym, soczystym heavy metalem. Całość uzupełnia znakomity klimat, sprawne prowadzenie historii oraz niezłe efekty specjalne.

Ośmiodcinkowy serial jest zamkniętą historią, choć z otwartym zakończeniem i nie wydaje mi się, że kolejny byłby potrzebny. Z drugiej strony nie rozumiem sensu kasowania serialu, który chyba w ogóle nie miał reklamy, a dopiero w wyniku kasacji może zyskać na popularności. Osobiście sięgnąłem po niego ze względu na temat i Bruce'a Campbella właśnie po tym, jak ogłoszono, że nie będzie kolejnego sezonu. Otrzymałem bardzo solidny młodzieżowy serial z nadnaturalnym twistem do połknięcia w dwa wieczory, który jest nie tylko porządnie napisany, znakomicie zagrany, ale również atrakcyjnie zrealizowany.  Pomyślany jako nadnaturalny horror komediowy, czyli na podobnej zasadzie jak oryginalne "Martwe Zło" ma momenty straszne i śmieszne, a do tego sprawnie porusza się zarówno po stylistyce procedurala, jak i seriali szkolnych. Jeśli lubicie takie seriale, albo potrzebujecie niegłupiego odmóżdżacza to warto się nim zainteresować. Sam bawiłem się przednio i zdecydowanie polecam uwadze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz