piątek, 28 września 2018

LUstro: Percival Schuttenbach: Realizujemy plan (wywiad)


Na początku września pisaliśmy o w końcu wydanej trzeciej odsłonie "Slavy" Percivala, czyli "Pieśniach Słowian Zachodnich", a dziś nadszedł czas na wywiad z grupą. Mikołaj Rybacki opowiada naczelnemu o zmianach jakie zaszły w ostatnim czasie w szeregach Percivala Schuttenbach, o realizacji planu, "Slavie", trasie "Wild Hunt" związanej z Wiedźminem i nadchodzącej nowej płycie studyjnej odsłony metalowej noszącej tytuł "Dzikie Pola"...


Lupus: Ostatnim razem rozmawialiśmy przy okazji trasy "Slavny Tur", której mieliśmy ogromną przyjemność patronować. Akurat promowaliście drugą odsłonę "Slavy"oraz byliście świeżo po zakończeniu tworzenia muzyki do trzeciego "Wiedźmina". Jestem pewien, że było to spełnieniem marzeń i swoistym ukoronowaniem Waszej kariery, czego dowodem jest wciąż trwająca trasa związana z muzyka stworzoną na potrzeby gry. Jak pisanie materiału czy przetwarzanie już istniejących utworów do niej wpłynęły na Was jako zespół? Staliście się bardziej rozpoznawalni przez tych, którzy Was nie znali, czy mimo dużego splendoru związanego z zaufaniem twórców gry nie zauważyliście jakiś szczególnych zmian? Albo prościej - jak wygląda Percival Schuttebach po "Wiedźminie"? 

Mikołaj Rybacki: Tak naprawdę niewiele się zmieniło w naszym życiu: realizujemy plan, któy stworzyliśmy kiedyś, podążamy ścieżką, którą wytyczyliśmy wiele lat temu. Odczuwamy oczywiście że t, co robimy nabiera rozpędu, ale traktujemy to jako naturalną konsekwencję naszej wytrwałości i nieustannej pracy. Tak jak kiedyś nagrywamy płyty, jeździmy w trasy, spotykamy się z naszymi fanami. Ich grupa się powiększa, co nas bardzo cieszy. Na pewno wymiernym wskaźnikiem naszego sukcesu są pełne sale koncertowe podczas spektaklu Wild Hunt Live, czyli show, podczas którego prezentujemy muzykę z gry "Wiedźmin 3". Ale my pozostajemy nadal głodni kolejnych osiągnieć - przede wszystkim artystycznych: chcemy tworzyć jeszcze wspanialsze rzeczy na jeszcze wiśkszą skalę.

L: W czerwcu ukazała się trzecia część "Slavy", czyli długo wyczekiwane "Pieśni Słowian Zachodnich". Mam wrażenie, że płyta w ogóle nie miała żadnej promocji i w przeciwieństwie do poprzednich odsłon, a zwłaszcza jej części drugiej, wyszła całkowicie bez echa. Czemu tak się stało?

MR: Wynika to z kilku rzeczy. Przede wszystkim płytę w pierwszej kolejności skierowaliśmy do tych, którzy z utęsknieniem na nią czekali i którym nie trzeba było jej specjalnie przedstawiać. Poza tym, po krótkiej przygodzie z zewnętrznym wydawcą zdecydowaliśmy, że nie jest to układ, który satysfakcjonuje nas w 100%, dlatego wróciliśmy do sytuacji, w której jesteśmy dla siebie wydawcami i w pełni decydujemy co, jak i kiedy zostanie wydane. Taka wolność nam odpowiada, ale odbywa się kosztem budżetu, który możemy przeznaczyć na promocję oraz czasu, który jesteśmy w stanie poświęcić jednemu projektowi. Stawiamy raczej na długofalowe działania - mniej gwałtowne, ale za to nieustane. Wiemy, że płyta jest bardzo dobra, jesteśmy z niej naprawdę zadowoleni i nie pozwolimy jej zginąć. Co jakiś czas robimy drobny kroczek, aby coraz więcej ludzi dowiedziało się o jej istnieniu.

L: Czemu nagrywanie zapowiadanej już cztery lata temu płyty trwało tak długo - wpłynęła na to intensywna trasa koncertowa związana z promocją muzyki do "Wiedźmina" czy może duża ilość materiału, który trzeba było wyselekcjonować dokładniej niż w przypadku poprzednich płyt?

MR: Wpływ na to miały przede wszystkim wspomniane wcześniej zawirowania wydawnicze. Nie byliśmy pewni swojej sytuacji, nie mogliśmy dogadać się w kwestii terminu nagrania oraz wydania gotowego już materiału. Odczuwaliśmy duży opór w kwestii realizacji tego wydawnictwa, dlatego po długim czasie bezskutecznej walki postanowiliśmy wziąć sprawy w swojej ręce. Gdy tylko udało się nam znowu usamodzielnić, weszliśmy do studia i nagraliśmy album.

L: Jak na tworzenie finałowej odsłony "Slavy" wpłynęła Wasza praca na muzyką do 'Wiedźmina" i analogicznie jak bardzo współtworzenie muzyki ilustracyjnej do gry komputerowej odbiło się a nagrywaniu zarówno drugiej i trzeciej "Slavy"?

MR: Każde doświadczenie muzyczne, współpraca z innymi muzykami i twórcami wpływa oczywiście na naszą twórczość. Tak było i w przypadku "Wiedźmina" - przede wszystkim jeśli chodzi o jakość tego, co robimy, a także o umiejętność wydobycia z naszych instrumentów i głosów tego, co najlepsze. Jednakże sama muzyczna treść obu "Slav" niewiele ma wspólnego z muzyką ilustracyjną, to kontynuacja tego, co zaczęliśmy jeszcze przed "Wiedźminem", a więc przedstawienie utworów, pieśni słowiańskich różnych regionów Europy na nasz percivalowy sposób. Teraz, kiedy zamknęliśmy cykl, jesteśmy gotowi pójść dalej, w inne rejony, gdzie być może będziemy w stanie wykorzystać nasze doświadczenia w większym stopniu. Ale na razie jest to wszystko w fazie planów i szkiców, dlatego nie będziemy jeszcze za wiele zdradzać.

L: Czy tworząc ostatnią część "Slavy" czuliście ulgę, że to już koniec czasochłonnego i ambitnego przedsięwzięcia cz raczej smutek, że historyczna odsłona Percivala kończy jakiś etap swojej działalności. Co dalej z Percivalem, macie już jakieś pomysły?

MR: Pomysły są, jak już wspomnieliśmy wcześniej. Tych zresztą nam nigdy nie brakowało. Nie czujemy ani smutku, ani ulgi, raczej satysfakcję i radość, że udało nam się nagrać wspaniałe płyty, z których jesteśmy dumni. To daje nam siłę, aby ruszać dalej, aby dalej tworzyć, jeszcze więcej i lepiej. W tej chwili kończymy produkcję najnowszej płyty Percivala Schuttenbach - "Dzikie Pola"i jak tylko się to stanie, siadamy od razu do zbierania pomysłów na nowe albumy. Już wkrótce na pewno szerzej będziemy mówić o tym, co szykujemy dla naszych słuchaczy.

L: Ostatnio zaszły u Was także spore zmiany personalne - zarówno na nowej "Slavie" jak i na facebooku widnieją jedynie dwa nazwiska - Twoje i Bromirskiej jako głównych członków (na płycie ponadto wymieni są różni goście). Co stało się z pozostałą częścią dotychczasowego zespołu i co oznacza to dla Was jako grupy?

MR: Zmiany dotyczą głównie kwestii wizerunkowych, ponieważ to, w jaki sposób zespół działa pozostało niezmienione - od lat większością spraw zespołowych i tworzeniem muzyki zajmujemy się we dwójkę. Dlatego dla nas  - jeśli chodzi o naszą pracę - tak naprawdę nic się nie zmieniło, choć być może dla niektórych z zewnątrz mogło to wyglądać jak katastrofa, z której zespół mógł się już nie podnieść. Postanowiliśmy nie ukrywać już tego kto naprawdę odpowiedzialny był za to, co dzieje się w Percivalu i była to bardzo dobra decyzja. Odkąd część osób postanowiła opuścić nasz zespół i zająć się swoimi sprawami, nabraliśmy rozpędu,  a nasza praca stała się łatwiejsza. Współpracujemy teraz z profesjonalnymi muzykami, którzy doskonale znają swoje rzemiosło, więc możemy w pełni skupić się na tworzeniu i graniu muzyki, bez wielu rozpraszających elementów, które prześladowały nas w ciągu kilku ostatnich lat. Oczywiście przejście z poprzedniego stanu do obecnego dało am nowe możliwości, podbudowało wiarę w siebie i to, co robimy oraz dało nam niesamowicie duzo, nowej, pozytywnej energii. 

L: Właśnie kończycie trasę związana z promowaniem muzyki związanej z "Wiedźminem". Macie może w planach jakieś wydawnictwo koncertowe z nimi związane czy zamierzacie wyruszyć w kolejne trasy związane z kolei z trzecia częścią "Slavy'?

MR: Ponieważ wiele osób jest bardzo zainteresowana takim wydawnictwem, postanowiliśmy wyjść naprzeciw ich oczekiwaniom i szykujemy płytę związaną z koncertami Wild Hunt Live. Znajdą się na niej utwory, które wykonujemy podczas tego spektaklu, w wersji live. Nie wiemy jeszcze dokładnie, kiedy uda nam się się wypuścić taki album, ale chcemy to zrobić jak najszybciej jak to możliwe. Jeśli chodzi o trasę związaną ze "Slavą III", to odpowiedź również jest pozytywna. Zamierzamy dać szereg koncertów, na których zaprezentujemy materiał z tej płyty (i nie tylko z tej), a odbędzie się to wiosną przyszłego roku. Daliśmy sobie czas na porządne ogarnięcie spraw organizacyjnych oraz promowanie tych wydarzeń. Obecnie jesteśmy na etapie dopinania ostatnich szczegółów i wkrótce będziemy ogłaszać poszczególne koncerty trasy.

L: Zostawmy na chwilę Percivala historycznego - co słychać w odsłonie metalowej. Od "Mniejszego Zła" minęło trzy lata i nie licząc "Strzygi" będącej czymś w rodzaju składanki stworzonej na podobnej zasadzie jak "Wild Hunt" nie otrzymaliśmy żadnego premierowego od Waszej metalowej wersji. Z Waszej strony internetowej wynika, że planujecie wydać album zatytułowany "Dzikie Pola", który promuje wypuszczony w maju utwór "Rytuał". Co możecie powiedzieć o nowej płycie, jak bardzo się różnił od dotychczasowych wydawnictw, czy będzie mu bliżej do znakomitego "Savntevita" czy może zamierzacie pójść w zupełnie innym kierunku i najważniejsze: kiedy premiera?

MR: Pod względem tekstowym, historycznym, a nawet fabularnym ta płyta jest wręcz kontynuacją "Svantevita". Jeśli chodzi o względy muzyczne, to ludzie, którzy nad nią z nami pracują (realizator i ekipa studyjna)  twierdzą, że jest to najdojrzalsza płyta zespołu Percival Schuttenbach. W pełni się z nimi zgadzamy. Jesteśmy bardzo dumni z tego albumu, pokładamy w nim wiele nadziei. Uważamy, że jest naprawdę niesamowita i nie możemy się doczekać, kiedy nastąpi dzień premiery. Na tej płycie jak w soczewce skupiliśmy wszystkie swoje doświadczenia, umiejętności, pasje, zaangażowanie, wszystkie targające nami emocje. Czujemy, że "Dzikie Pola" to ogromny, wielomilowy krok w naszej twórczości.


L: W przyszłym roku minie dokładnie dwadzieścia lat odkąd tworzycie muzykę jako Percival Schuttenbach - czy związku z tym planujecie coś specjalnego dla swoich fanów z tej wyjątkowej okazji?

MR: Rozmawiamy o tym co jakiś czas, przewijają nam się przez głowę różne pomysły.: od wyjątkowych koncertów po specjalne wydawnictwa książkowe czy muzyczne. Na razie nasze plany postawiamy w tajemnicy, nie chcemy psuć niespodzianki. Najważniejsze, że pierwsze dwadzieścia lat mamy za sobą i teraz zabieramy się za Percivala na poważnie... A tak na serio, to jesteśmy dumni, że udało nam się przetrwać i że ciągle, nieustannie czujemy głód tworzenia. Cieszymy się też niezmiernie, że ludzi, którzy są z nami, którzy słuchają nas i przychodzą na nasze koncerty jest coraz więcej.

L: Tymczasem wciąż trwają prace nad serialowym "Wiedźminem". Czekacie? Jakie macie typy, oczekiwania i marzenia związane z produkcją Netflixa?

MR: Żadnych :) Nie rozmyślamy nad tym, nie nastawiamy się też na nic. Skupiamy się na swojej pracy i na tym, na co mamy realny wpływ. Tamto jest zupełnie poza naszą kontrolą, dlatego uważamy, że nie warto zaprzątać sobie tym głowy w tej chwili. 

L: Jeśli macie coś do dodania lub chcecie coś powiedzieć swoim fanom to możecie zrobić to tutaj. Na koniec też ostatnie pytane, które zadaję każdemu: czego mogę życzyć obecnemu Percivalowi Schuttenbach? 

MR: Życzyć można nam nieustannej energii i zapału do tego, co robimy, bo z resztą sobie poradzimy. :) Pozdrawiamy oczywiście bardzo serdecznie wszystkich fanów i słuchaczy zespołu Percival, jesteście wspaniali i dziękujemy Wam ogromnie za Wasze wsparcie. Zapraszamy Was również na kolejne koncerty Wild Hunt Live oraz oczywiście na trasę Druga Tura Tura, którą zaczyamy już w październiku. Przybądźcie koniecznie!

L: I tego Wam życzę. Dzięki wielkie za wywiad i do zobaczenia oraz usłyszenia na koncertach!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz