piątek, 7 listopada 2014

Weekend Chorwacki II: Killed A Fox, Vinyl Slang

Piękne widoki, cudowna architektura i wciągające rockowe granie - witamy w Chorwacji!
Czas wybrać się w kolejną muzyczną podróż do Chorwacji. Tym razem nieco dokładniej przysłuchamy się formacji Killed A Fox, z którą kilka miesięcy temu rozmawiał Tomek Karzarnowicz oraz równie intrygującej Vinyl Slang. Obie ślizgają się po gatunkach i obie ponownie potwierdzają, że w tym pięknym kraju powstaje wiele wspaniałej muzyki, którą naprawdę warto poznać...

1. Vinyl Slang - Spearhead (2013) 


Grupa powstała w Županja, Gradište najprawdopodobniej w 2011 roku, a dwa lata później wyszedł ich debiutancki album zatytułowany "Spearhead". Podobnie jak w przypadku Muscle Tribe of Danger And Excellence i She Loves Pablo, Vinyl Slang gra mieszankę stylistyczną z pogranicza rockowej alternatywy, wymieszanej z punkową zadziornością i garażowym retro spojrzeniem w kierunku lat 70 ubiegłego wieku. Nawet nazwa i okładka jakby nawiązuje do tamtych czasów: Vinyl Slang - zupełnie jaby płyty winylowe miały do nas przemawiać, a przecież tak właśnie jest, gdy szumem szeptają muzykę i słowa. Kolażowa grafika nie przedstawia niczego konkretnego, to raczej zbiór inspiracji jakby od niechcenia nawiązujących do sceny grunge, która zachwyca doborem kolorystyki, gdzie dominuje fiolet i różne odcienie różu oraz czarne desenie namalowane tuszem.

Na płycie znalazło się jedenaście smakowitych kąsków. Otwiera ją znakomity "Cage", a następnie kontynuowany jest równie udanym "Lucy's Dream" przypominający trochę "Vertigo" U2 ze względu na riff prowadzący, ale to tylko skojarzenie. Świetny jest również "Victim Role", odrobinę spokojniejszy, bujający, ale nadal porażający gitarową energią i bardzo ciekawym brzmieniem. Do szybkich, grunge'owych przebojów wracamy w "Before It Happened", a następnie wskakuje "King in the Ground", który znów kipi żywiołowością jakby wyrwaną z początków rocka. Nie ustępuje im "Blurry Silhouettes", który rozpoczyna się melodyjnym, dość ostrym riffem, a następnie pojawia się garażowo brzmiące rozwinięcie. Równie udany jest sabbathujący "The Squatters", gdzie doomowo-stonerowy szlif fantastycznie łączy się z klasycznym grungem i alternatywą w stylistyce The Dead Weather czy The White Stripes. Uspokojenie? Proszę bardzo! To następuje w bluesowym "Oak", który delikatnie zaczyna się od łagodnych dźwięków i powoli rozpędza się do nieco szybszych momentów, gdzie później nie brakuje stricte rockowej siły. Po prostu nie sposób się w tych dźwiękach nie zakochać. A to przecież nie jest koniec: pięknie połączony został z końcówką "Oak" początkowo mroczny "Puppet", a następnie dość powolny, ale niepozbawiony dużych połaci energii, której tak brakuje w podobnym graniu. Mocny jest także, przedostatni "Without A Sound", którego nie powstydziłby się ani Chris Cornell, ani żaden z najważniejszych zespołów grunge'owych lat 90. A na deser "Jaw", który znów zaczyna się spokojną akustyczną melodią, niespiesznie się rozpędza do odrobinę szybszych, balladowych fragmentów, a następnie poprowadzone w blues rockowy instrumentalny pasaż.

Brudne, nieretuszowane brzmienie, spontaniczność i świeżość mimo nie grania niczego nowego. Chorwacja zachwyca muzyką, która nie jest szeroko kojarzona, a jest znacznie lepsza i ciekawsza od większości obecnie powstających dźwięków. Zwłaszcza jeśli mówimy o retro-spojrzeniu w klimaty niekoniecznie aż tak odległe, jakby się mogło wydawać. Jeśli komuś wciąż brakuje dobrego grunge'u, energetycznego rocka i surowych pełnych życia dźwięków powinien bezzwłocznie po Vinyl Slang sięgnąć. Warto! Ocena: 9/10


Płytę można posłuchać w całości i ściągnąć za darmo z bandcampa grupy, lub ściągnąć legalnie z mediafire, gdzie zespół również umieścił linka.

2. Killed A Fox - Flouroscence (2009)


Killed A Fox to alternatywny zespół z Zagrzebia, Chorwacja. Założyliśmy go w 2006 roku, w 2009  wydaliśmy pierwszy album "Fluorescence" i sprawy zaczęły być dziwne. Członkowie zespołu zaczęli mieć wypadki, łamać kości, nasza sala próbu spaliła się. Wiele niemiłych przypadków, co nas trochę spowolniło. W międzyczasie zrobiliśmy kilka koncertów, wybrane z nich z kapelami takimi jak Karma To Burn czy Orange Gobline. W końcu w 2013 roku zebraliśmy się do kupy i zrealizowaliśmy nowy album "Spring Of Sloth And Haze" (oczywiście popsuło nam się kilka gitar, wzmacniaczy i spalił się sprzęt w studio!). Niedawno opublikowaliśmy nasze pierwsze video do piosenki "Hive". Aktualnie planujemy tour po Europie i ogólnie dużo pracujemy. - opowiadał na naszych łamach Leonard Klaić, muzyk zespołu (pełen wywiad).

Otwiera "The Pattern", lekki rockowy numer, również filtrujący z grungem. Ciekawszy jest jednak znacznie cięższy "Mouthkeeper", flirty ze stonerem, a nawet gotykiem pojawiają się w "Slavehouse". W czwartym "Passing Twelve" także mamy psychodeliczny, lekko gotycki klimat, stonerowe zagrywki gitar. Znakomicie wypada "Reverend Grey", utrzymany w dość spokojnym tempie, ale w zdecydowanie niepokojącym oraz dość przebojowym klimacie. Prawie siedmionutowy "Scion" delikatnie skręca w Toolowe brzmienie, a "Rhinestone" znów wraca do pustynnych, bujających dźwięków zgrabnie wymieszanych z grungem. Ponownie lżej, ale także interesująco jest w "Thirty Nine", który przeskakuje w krótkie psychodeliczne interludium "Pychostigmine" poprzedzający przedostatni numer "Sungod". Tu znów mamy niewielkie nawiązania do Toola, któy nagle spotkał się z grungem. Brzmi to naprawdę ciekawie. Najbardziej intrygujący jest jednak ponad dziesięciominutowy "Winter Walls", który rozkręca się powoli, lekko orientalnie. Nie brakuje jednak w nim cięższych zagrań, znakomitej atmosfery, odrobiny Doorsowego teatru Morrisona i mocnego finału.

Debiut Killed A Fox jest trochę nierówny, ale sporo w nim ciekawych rozwiązań i flirtów gatunkowych. Jest to muzyka świeża, niepokojąca i otwierająca się na szeroko pojęty eksperyment. Nigdy bowiem nie przypuszczałbym, że grunge może współgrać z psychodelą czy nawet progresywnym szlifem. Chorwaci zaskakują i tym razem. Jeśli macie dość słuchania tego samego, a lubicie zróżnicowane granie, sięgnijcie po tę płytę, nie będziecie zawiedzeni. Ocena: 7/10


3. Killed A Fox - Spring of Sloth And Haze (2013) 


Drugą płytę Chorwaci z Killed A Fox zrealizowali w cztery lata później, w nieco zmienionym składzie i z jeszcze większą zadziornością niż za pierwszym razem. Nawet okładka jest bardziej mroczna i niepokojąca, choć trzeba przyznać, że bardziej intryguje ta z debiutu. Ludzką głowę z małym móżdżkiem, w którym zamieszkał lis ze skorupką zastąpił pejzaż czerwonej pustyni, na której wyrastają nieprzyjemnie wyglądające czarne skały. Z białego monolitu wyrasta fraktal przypominający złowrogie ptaszyska zaczynające swój nocny łów. A jak drugi album wypada muzycznie?

Otwiera wkręcający się w głowę "Hive". Zaskoczenie przychodzi także w nieco innym, bardziej zadziornym wokalu. Grunge'owy klimat pojawia się w dobrym "Silvertongue", w którym pojawia się znakomity stonerowy pasaż pachnący odrobinę Kyuss. Bardzo dobrze wypada "Second Hand Buzkill", który ma ciekawe garażowe brzmienie. Jeszcze ciekawszy jest "Nails" nawiązujący do stonerowego grania z lat 90, oryginalnie wypadają w nim lekkie wokale mogące przypominać mieszankę Marylina Masona z Jamesem Hetfieldem z płyt "Load" i "Re-Load". To moze wyglądac dziwnie, ale najlepiej będzie jak ocenicie sami. Szybsze granie pojawia się w mocnym "Humble", w którym znów wyraźnie słychać silną inspirację latami 90. Znakomicie wypada"Moonchaser" mający w sobie coś z Clutch czy Kyuss. Następnie uderzają w świetnym "J.A.S.O.N", gdzie stonerowy klimat, choć doskonale znany i zagrany nieraz znacznie lepiej, naprawdę dobrze się wkręca w głowę. W takich klimatach zostajemy także w "Wide Awake", energetycznym graniu z gitarami na fuzzie i pustynnym szlifem. Odrobina psychodeli pojawia się w pokręconym "The Prowl", a następnie znów usypiają czujność w przedostatnim "Unknown", po którym wchodzi kolejny stonerowy kąsek "Holos Yuta", w którym nie brakuje odrobiny orientalnego posmaku, zwolnień i szybkich, energetycznych uderzeń.

Druga płyta wypada znacznie ciekawiej od debiutu, choć i tutaj można mieć wrażenie stylistycznego chaosu. Killed A Fox, podobnie jak wiele zespołów z Chorwacji z nostalgią spogląda w brzmienia lat 90 i robi to w oryginalny, własny sposób. O ile większość zespołów sięga po rockowe, skoczne brzmienie, tutaj bardziej skupiają się na przestrzennych, lekkich dźwiękach, które jeśli przyspieszają to w lekkim pustynnym znanym z Kyuss, Queens Of Stone Age i podobnych zespołów z tamtych lat stylu. Dla wielu będzie to odskocznia i być może kapitalne odkrycie, a dla innych egzotyczna ciekawostka. Mnie chorwacki rock nie przestaje zachwycać, bo ile bardzie preferuję granie w rodzaju Vinyl Slang, She Loves Pablo, Muscle Tribe Of Danger of Excellence czy Manntry, to i ten jest warty uwagi. Ciekaw jestem co jeszcze z chorwackiego grania jest do odkrycia. Ocena:7/10


Obie płyty Killed A Fox można legalnie i za darmo pobrać z bandcampa zespołu.

1 komentarz:

  1. Grunge z psychodelią - dla mnie to jak lody posypane czekoladą, mniam mniam :)

    OdpowiedzUsuń