środa, 19 listopada 2014

Grunge, jakiego nie znacie #4




Napisał: Tomek Karzarnowicz

Gdzie się zaczyna grunge? Jaka była pierwsza kapela tego nurtu? Jakie były pierwsze, poważne doświadczenia muzyczne członków Pearl Jam? Na te pytania trudno odpowiadać jednoznacznie, ale to nie znaczy, że nie możemy przyjrzeć się historii tego gatunku. Oto kilka zespołów, które powinniście znać jeśli lubicie “muzykę z Seattle”, a które stanowią jej początki. 

1. Green River

Jeśli jesteś fanem Pearl Jam to na pewno poznasz charakterystyczny styl Stonea Gossarda w tym utworze poniżej. Green River to taka “pre-grunge” kapela. Jednocześnie słychać w jakim kierunku chłopaków ciągnęło muzycznie, szczególnie wspomnianego gitarzystę. Oprócz Stonea w zespole grał Jeff Amment, basista PJ. Zespół wydał tylko jeden pełny album, “Rehab Doll”. Potem się rozpadł. Mark Arm i Steve Turner założyli Mudhoney, a Stone i Jeff stali się częścią Mother Love Bone. Jakkolwiek co jakiś czas grali pod tym szyldem, to były to jedynie koncerty na specjalne okazje.


2. Mother Love Bone

W tym zespole centralną postacią był Andrew Wood. Jego osobowość miała wielki wpływ na muzyków Pearl Jam, Soundgarden i wielu innych. Można się o tym przekonać oglądając chociażby “Twenty”, w którym wiele miejsca poświęcono początkom sceny i Woodowi właśnie. W wieku 24 lat przedawkował heroinę i nie wybudził się ze śpiączki. Nie dane mu było doczekać wydania pierwszego pełnowymiarowego wydawnictwa Mother Love Bone zatytułowanego “Apple”.  Tragiczna historia frontmana tego zespołu sprawiła jednocześnie, że fani mogli cieszyć się wspaniałą muzyką na jego cześć. Temple Of The Dog powstał jako trybut dla niego.



3. Temple Of The Dog

Takie utwory jak “Hunger Strike” czy “Say Hello 2 Heaven” już na zawsze będą wpisane w historię muzyki rockowej. Wyjątkowa płyta “Temple Of The Dog” została w pełni zainspirowana osobowiścią Andrew Wooda, była formą uczcenia pamięci o nim. Jednocześnie stanowi zapis nagrań wyjątkowego składu i z tego względu również warto poznać ten album: Chris Cornell, Mike McCready, Stone Gossard, Jeff Ament, Matt Cameron, Eddie Vedder.



4. Melvins

Aktywni już od 1983 roku. Od zawsze bezkompromisowi jeśli chodzi o swoją muzykę. Zainspirowali rzesze kapel, w tym czołowych muzyków sceny z Seatle, ale także Tool, Mastodon, Neurosis itd. Jeśli odpalimy sobie pierwsze płyty Nirvany, Soundgarden czy kogokolwiek z ‘czołówki grunge’ to od razu usłyszymy wpływy muzyki Melvins. Jestem też przekonany, że mocno wpłynęli na wiele kapel sludgeowych - ich muzyka ma wiele z ciężaru i tempa Black Sabbath i jest charakterystycznie “brudna”.



5. My Sister’s Machine

Początki tego zespołu sięgają 1989 roku. Wspominam o tej kapeli z dwóch względów. Pierwszy to powiązania personalne: członkowie tego zespołu byli związani z zespołem Alice N’ Chains, który parał się glamowym graniem, a którego członkiem był Layne Staley. Nazwa stanowiła oczywiście ‘wzór’ dla późniejszego Alice In Chains. Drugim powodem jest… sama muzyka. Posłuchajcie poniższego nagrania i dojdziecie do wniosku, że świetnie się wpisują w nurt grunge. Szczególnie ten bliższy nagraniom twórców “Dirt”.


6. Seaweed

Zespół z Tacomy w stanie Waszyngton. Początkowo związany z Sub Pop, gdzie wydał trzy płyty. Zaczynali w 1989 roku. W 2000 się rozpadli, aby 7 lat później znowu zacząć grać. Niestety od tego czasu nie wydali żadnej płyty. Zespoły grunge czasem wrzucały do swojego brzmienia dużo punkowych elementów. Tak też jest w przypadku “wodorostów”.


7. The U-Men

Na koniec wisienka. Nie podchodzę poważnie do pytań typu “która kapela była pierwszą kapelą grunge?”. Współczesne style muzyczne nie są zjawiskiem, które zaczyna się ściśle w jednym punkcie, a wcześniej nie było nic. Zwłaszcza od kiedy ludzkość zna jazz, bluesa i rock’n’rolla. Muzycy inspirują kolejnych. Jednak takie rozważania potrafią zaprowadzić nas do naprawdę fajnych kapel. Tak właśnie miałem z tą załogą. Przez wielu U-men jest uważany za prekursorów grunge. Czemu? Zaczynali już w 1981 roku, a jeśli posłuchacie np. “Bleach” Nirvany to jestem pewien, że znajdziecie wiele wspólnych cech z np. “Dig it a hole”. Mocno punkowe, psychodeliczne granie. Mi pasuje! Czy to pierwsza kapela grunge? Możliwe, że tak...


Chętnie napisałbym jeszcze część piątą tego cyklu. Nie jestem jednak jeszcze pewien czy materiały będą wystarczająco dobre i będzie ich dostatecznie dużo, aby zachować dotychczasową formułę. Stąd moja prośba do Was, abyście podzielili się na przykład w komentarzach - linkami do zespołów, które Waszym zdaniem warto zaprezentować szerszej publiczności, w kolejnym poście.

[Przychylam się do prośby - naczelny]

1 komentarz:

  1. Dzięki za ten wpis, to było bardzo miłe pół godziny słuchania i czytania. :)
    Stanowczo domagam sie kolejnej częsci!
    No i zawsze możesz przecież trochę "klasyki" grunge zaprezentować w ramach przerywnika od wynalazków :D

    OdpowiedzUsuń