środa, 27 marca 2013

Bardzo Bardzo - Bardzo Bardzo EP (2013)


Polskich bardzo bardzo dobrych płyt ciąg dalszy. W ostatnim czasie zrobiło się ich bardzo bardzo dużo na blogu, ale z drugiej strony to bardzo bardzo dobrze. Bardzo Bardzo to z kolei nowy zespół, w dodatku będący projektem polsko-amerykańskim. Absolwent Berklee, ponadprzeciętnie utalentowana wokalistka – laureatka ogólnopolskich i międzynarodowych festiwali, wszechstronny basista i perkusista z Virginia Beach połączyli swe pomysły w stolicy Polski tworząc wyjątkową fuzję psychodelicznego rocka, jazzu, funky i soul. - czytamy w notce i trzeba przyznać, że już to brzmi bardzo bardzo interesująco...

W skład zespołu weszły cztery osoby: wokalistka Asia Czarkowska (absolwentka wydziału piosenki Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych im. F. Chopina; laureatka wielu ogólnopolskich i międzynarodowych festiwali piosenki, m. in. festiwalu Niemen Non Stop i Soundtrack), gitarzysta Glenn Guay (absolwent Berklee College of Music w Bostonie w stanie Massachusetts; kompozytor, aranżer i współautor autor tekstów Bardzo Bardzo), basista Andrzej Solarski (kompozytor i wszechstronny basista współpracujący z Justyną Steczkowską, Urszulą, i Loką) oraz perkusista Steve Grubbs. Współautor tekstów Bardzo Bardzo). A na samej płycie znalazło się siedem numerów o łącznym czasie około 28 minut.

Otwiera tę płytę utwór "Deep Down", który z racji funkowo-dyskotekowego szlifu kojarzyć się może z Blue Cafe (jeszcze z Tatianą Okupnik), zwłaszcza w momencie refrenu. Bardzo udana jest w nim linia basu i dodana elektronika. Drugi "On the Horizon" jest inny, lżejszy, bardziej przestrzenny i chciałoby się powiedzieć łagodniejszy, ale jest w nim ostrzejszy, rozpędzony moment, całość spina przyciągający uwagę wokal Asi Czarkowskiej. Po nim "Take Off Your Mask", wolniejszy, a w sumie trochę szkoda, bo brakuje w nim uderzenia, a prowadzący riff aż się prosi, by takowe nastąpiło. Utwór czwarty to "Lighteater". Zjadacz światła jest jeszcze lżejszy od poprzednika, przestrzenny, rzewny. "The Cry", który znalazł się na piątej pozycji także jest leciutki, chciałoby się powiedzieć chmurkowy, unosi się łagodną gitarą, spokojnym fantastycznym lekko zawodzącym wokalem i w sumie bardzo pachnie ten utwór wczesną wiosną, podmuchem ciepłego wietrzyku i polnych kwiatów. Obok otwierającego numeru, to mój zdecydowany faworyt. Nieco szybszy, ale także dość łagodnie potraktowany (przynajmniej z początku) jest "Better World". Jednak do moich faworytów należy też wieńczący płytę utwór "Palestinian Girl", który nie wiedzieć czemu skojarzył mi się z "Girl From Ipamena" Astrid Gilberto i Jobima. Jest to wszak utwór zupełnie inny, a jednak dość mocno zapadający w pamięć. Po prostu urzekający swoim pięknem i pewnie gdyby nie głos Asi Czarkowskiej byłby to kolejny rzewny utwór, który można przemilczeć, dzięki niej tak nie jest.

Odnotować trzeba także intrygującą okładkę autorstwa Oli Wyłupek, tęczową i ciepłą. I cóż z tego, że popiersie nie ma oczu, jeśli motyle ją mocno ożywiają? Nazwa zespołu niewiele mówi o zawartości płyty, ale ta okładka już tak. Jest bardzo dobrze dopasowana. Długość materiału, owszem krótka, ale wystarczająca. Obawiam się, że dłuższy materiał mógłby nużyć, a tak zestawiony pozwala się w płycie zakochać i puszczać bez końca. Nie zliczyłem wszystkich razów, które zdołała przejechać w całości, ale to jedna z nielicznych, którym w ostatnim czasie udała się ta sztuka. Siłą tego zespołu jest też własny pomysł na siebie, nie oglądają się na modę, podążają swoją własną, wyraźnie już zaznaczoną ścieżką, tworzą muzykę wypływającą z głębi duszy.

Bardzo dobre jest też brzmienie płyty, z jednej strony surowe i brudne, a z drugiej bardzo ciepłe i lekkie. To także zasługa świetnych muzyków i rewelacyjnego głosu wokalistki, bez niej byłoby to zwykłe granie, a dzięki niej całość nabiera barw. A tych trochę ostatnio brakuje z racji gwałtownego ataku zimy, nawet jeśli teraz nie pada, a jedynie sobie leży i udaje, że topnieje, a gdzieś pojawiają się słoneczne promienie, niewątpliwie wszyscy mają już dość jakże pięknej zimy tej wiosny. Warto więc i z tego powodu sięgnąć po jeden z najbardziej ciepłych i wiosennych albumów tego roku. Bardzo bardzo to rekomendowany debiut (nie tylko przez lekarzy i farmaceutów). Ocena: 5/5 !

Album można w całości odsłuchać i kupić na oficjalnym bandcampie zespołu , zachęcam także do odwiedzenia ich profilu na facebooku.

1 komentarz:

  1. "Bardzo bardzo to rekomendowany debiut (nie tylko przez lekarzy i farmaceutów)."

    OdpowiedzUsuń