niedziela, 18 sierpnia 2019

Vermona Kids - Very Sorry (2019)


- Mamo! Zrzuć picie!/- Nie.../- Ale co nie, no weź zrzuć...!/- Chodź zaraz na obiad.../- Ale my właśnie zabawę zaczęliśmy.../- Przykro mi! Obiad i picie w domu... Pokolenie dzisiejszych dwudziestoparolatków i trzydziestolatków na pewno pamięta do dziś takie dialogi z mamą stojącą na balkonie, albo w oknie, podczas gdy zabawa na podwórku właśnie trwała w najlepsze. Witamy w latach 90tych!

Jak słusznie zauważył redaktor Jędrzej Sołtysiak z Hałasów i Melodii, obrodziło najtisowymi kapelami. Jego tekst czytałem, ale tym razem zespół poprosił mnie sam o napisanie paru słów. Ja nie odmawiam i nie ma przypadków - wystarczyło napisać o WAVS i Bastard Disco. Chłopaki z Vermona Kids, podobnie jak WAVS są debiutantami, ale nie pochodzą z jednego miasta. Kwartet swoje korzenie ma w Wołowie (województwo dolnośląskie), Ostrzeszowie (województwo wielkopolskie) i Rybniku (województwo śląskie). Powstali bowiem na początku 2018 roku jako trio, by po nagraniu krótkiego demo zamienić się w kwartet łączący muzyków z trzech różnych miejscowości oraz różnych środowisk i zespołów (między innymi Turnip Farm, Blue Raincoat, Lutownica czy Fueling The Fire). W skład grupy weszli Bartek Tajak na wokalu i gitarze, Krystian Pilarczyk na perkusji, Marcin Lokś na gitarze oraz Monika Bronowicka, która gra na basie. Jednakże nie o pochodzenie się rozchodzi, a o muzykę.

Zaczynamy numerem bez tytułu, chyba że uznać że "-" to właśnie tytuł. Niespełna minutowe gitarowe intro płynnie przechodzi w rozpędzony "[A Famous College Movie Quote]" rodem wyjęty z jakiegoś najtisowego serialu albo filmu o studentach albo młodzieży licealnej - wiecie typu "Eurotrip", "American Pie" albo "Skins". A wszystko podlane sosem z Alice In Chains czy Nirvany. Podobnie może kojarzyć się świetny "North" z emocjonalnym wokalem i wkurzoną grą muzyków, która kapitalnie potrafi się nagle wyciszyć i stonować, by przypomnieć nieco U2 z początku lat 90tych, ale tym razem to jedynie zmyła, bo Dzieciaki zaraz przyspieszają. Następnie wpada "The Cheap-Piped-Music Kind Of Empty" w którym zmieniają nieco klimat i serwują energetyczną potańcówę jaką pamięta pokolenie lat 90tych z dyskotek - przy takich dźwiękach się bawiliśmy! Z kolei taki "Deranged" znów zdaje się przywoływać klimaty Nirvany czy Pearl Jam genialnie łącząc lekkość z gitarowymi riffami i melodyką tamtych czasów. Młodzież ma to do siebie, że jest hałaśliwa i za długo usiedzieć w miejscu nie potrafi więc w "In Different Rooms & In Bloom" przywalają punkową atmosferą, nie zapominają jednak o odrobinie złagodzenia tej zadziorności i wrzasku pomiędzy. Jednym z moich absolutnych faworytów jest "Troublemaker" o chwytliwej gitarowej melodyce, zadziornym i trochę niedbałym wokalem i mnóstwem pozytywnej energii. Takiego utworu nie powstydziliby się nawet panowie z Dinsosaur Jr. czy Black Rebel Motorcycle. Szaleństwa i energii nie brakuje także w znakomitym "A Drifting Hearts", które w pewnym stopniu kontynuuje swojego poprzednika, ale jednocześnie jeszcze mocniej wraca do grunge'owych korzeni. Na deser, gdy mama właśnie woła na obiad, serwują zaś uroczą, ale bynajmniej nie pościelową, balladę "Small & Humanlike". Nie brakuje tutaj gitar, choć jest zdecydowanie wolniej, łagodniej i słonecznie.

Ocena: Pełnia
Vermona Kids to grupa złożona z prawdziwych podwórkowych urwisów, które co rusz wymyślają nowe zabawy, a do domu wracają za każdym razem umorusani, ku rozpaczy mamy, której właśnie skończył się proszek do prania. Nie wstydzą się zaglądania w zakamarki pełne zakurzonych fotografii i kaset magnetofonowych z hitami początku lat 90tych i tego nieco późniejszego okresu również, nie ma tu jednak miejsca na mrużącą oczy zza węgła falę nu-metalu. To płyta pełna radochy, bezpretensjonalności, dobrej energii, a do tego o czasie, który z jednej strony wydaje się być krótki, ale z drugiej jest idealnie wyważony i dzięki temu nie nudzi się za szybko. Dwadzieścia siedem minut, które serwują na swojej pierwszej płycie to mieszanka wybuchowa Zozolami i lemoniadą zjadaną na sucho, która potrafi poprawić humor i porządnie nakręcić. Mam też nadzieję, że energii Dzieciakom starczy na jeszcze kilka takich wydawnictw i, że będzie o nich głośno, bo nie tylko mi, ale wszystkim, którzy przyjdą się z nimi pobawić, będzie przykro.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz