Jeśli po Ozzy'ego Osbourne'a przyszła Śmierć z jak to określił wystawionym rachunkiem, to jestem niemal pewien, że był to Śmierć z książek Terry'ego Pratchetta. Pokazał mu klepsydrę, rozwinął długaśny rulon z wypisanymi drobnym pismem wszystkimi uczynkami, także tymi złymi, sukcesami, choróbskami, nałogami, operacjami i powiedział: "WYMYŚLIŁEŚ JUŻ JAK CHCESZ SIĘ POŻEGNAĆ OZZY?" Ozzy, spojrzał na niego, następnie na Sharon i rzucił: "Jasne, potrzymaj moje piwo... znaczy moją laskę!" Oczywiście, tak nie było, ale niemal tak to widzę, gdy kończę czytać "Ostatnie Namaszczenie", czyli ostatnią, autobiograficzną książkę legendarnego wokalisty wydaną w zaledwie trzy miesiące po jego śmierci. Jak Książę Ciemności się w niej pożegnał?
.png)



.png)
.png)
