Napisał: Marcin Wójcik
Brooks Was Here powraca z nową epką – „High Violence”. Co się zmieniło od ostatniego wydawnictwa? Sporo, a o tym poniżej.
Procesy introligatorskie obejmują wszystkie prace związane z przetwarzaniem zadrukowanych materiałów (papier, karton, folia) są stosowane również do przetwarzania niezadrukowanych papierów, kartonów, tektur (notesy, bloki, zeszyty) niektóre z procesów introligatorskich wykonujemy bezpośrednio na maszynach introligatorskich przy wykorzystaniu odpowiednich przystawek krojenie złamywanie arkuszy.
Projekt Mateusza Romanowskiego istnieje od roku 2011. We wrześniu roku dwa tysiące dźwięcznego pojawiła się ich pierwsza EPka. W styczniu następnego roku miałem przyjemność jej posłuchać oraz napisać kilka słów na jej temat. Niedługo potem nastąpiły poważne zmiany w składzie, zmieniła się wytwórnia… ale czy rzutuje to na treść „High Violence”?
Krótko grający album został obłożony bardzo ciekawą i za razem oszczędną okładką. Przypomina surowe, kartonowe opakowania zalegające w wielu magazynach. Widnieje na niej logo zespołu, nazwa i tytuł płyty. Kompletnie nic poza tym. Najciekawsze jest to, że przypadła mi do gustu, nawet bardziej niż okładka „Ginkgo” Bajzla, utrzymana w podobnej konwencji.
Rola introligatorni w zakładach poligraficznych jest różna a zależy to od produktu jaki jest wykonywany np. przy drukach wszelkiego rodzaju akcydensów najczęściej urządzeniem potrzebnym będzie krajarka jedno nożowa, przy produkcji etykiet mogą być stosowane urządzenia do wykrawania, brązowania, lakierowania, gumowania.
Brooks Was Here powraca z nową epką – „High Violence”. Co się zmieniło od ostatniego wydawnictwa? Sporo, a o tym poniżej.
Procesy introligatorskie obejmują wszystkie prace związane z przetwarzaniem zadrukowanych materiałów (papier, karton, folia) są stosowane również do przetwarzania niezadrukowanych papierów, kartonów, tektur (notesy, bloki, zeszyty) niektóre z procesów introligatorskich wykonujemy bezpośrednio na maszynach introligatorskich przy wykorzystaniu odpowiednich przystawek krojenie złamywanie arkuszy.
Projekt Mateusza Romanowskiego istnieje od roku 2011. We wrześniu roku dwa tysiące dźwięcznego pojawiła się ich pierwsza EPka. W styczniu następnego roku miałem przyjemność jej posłuchać oraz napisać kilka słów na jej temat. Niedługo potem nastąpiły poważne zmiany w składzie, zmieniła się wytwórnia… ale czy rzutuje to na treść „High Violence”?
Krótko grający album został obłożony bardzo ciekawą i za razem oszczędną okładką. Przypomina surowe, kartonowe opakowania zalegające w wielu magazynach. Widnieje na niej logo zespołu, nazwa i tytuł płyty. Kompletnie nic poza tym. Najciekawsze jest to, że przypadła mi do gustu, nawet bardziej niż okładka „Ginkgo” Bajzla, utrzymana w podobnej konwencji.
Rola introligatorni w zakładach poligraficznych jest różna a zależy to od produktu jaki jest wykonywany np. przy drukach wszelkiego rodzaju akcydensów najczęściej urządzeniem potrzebnym będzie krajarka jedno nożowa, przy produkcji etykiet mogą być stosowane urządzenia do wykrawania, brązowania, lakierowania, gumowania.
„High
Violence” zawiera sześć krótkich i prostych kompozycji. Najczęściej ponad dwie
lub trzy minuty. Wszystkie są wyśpiewane po angielsku (szkoda, tym bardziej, że
Romanoski jest warszawiakiem), a wszystkie kompozycje prowadzi melodyjna gitara.
Słychać wyraźnie korzystne zmiany w brzmieniu linii gitar. Melodyjność nadaje
przyjazny dla ucha kształt, kontrastując za razem z surowymi, wykrzyczanymi, wręcz
spazmatycznymi wokalami. W sposobie śpiewania akurat nic się nie zmieniło, tak
samo w warstwie tekstowej. Taka specyfika gatunku.
Druki
luźne - jest to produkt introligatorski składający się z jednej
lub kilku części nie połączonych ze sobą może to być zadrukowana kartka w
postaci ulotki, plakatu (…)
Pierwsza pozycja to „Under Control”. Trwa niewiele ponad trzy minuty. Zaczyna
się sprzęgami i melodyjną zagrywką. Nasuwa trochę skojarzenia z Edytą
Bartosiewicz (szczególnie mam na myśli „Jenny”, swego czasu bardzo popularny w
radio i telewizji). Zaraz potem wchodzą krzyczące, spazmatyczne wokale. Całość
brzmi przyjemnie dla ucha, choć śpiew mnie trochę męczy. Może to dlatego, że
nie przepadam zbytnio za estetyką post-hardcore/emocore. Nie słucham tego na co dzień. Jako
najciekawszy z całego albumu, mogę wskazać „Underclass Consumers”. Pojawia się
w nim bardziej konwencjonalny i melodyjny wokal, a cała kompozycja jest
dynamiczna i ma mocno osadzony, lekko zmienny rytm.
Najbardziej skomplikowana jest produkcja
opraw a liczba procesów jakie trzeba wykonać pracochłonność zależy od stopnia
skomplikowania oprawy wielkości wykorzystywanego nakładu, stopnia
zmechanizowania zautomatyzowania procesów oprawiania.
Reasumując – Brooks Was Here kroczą naprzód, mimo przeszkód. Zmiany, jak
słychać, wychodzą na dobre, a postępujący czas generuje odważniejsze,
pewniejsze kroki, które rzutują na efekt finalny, czyli jakość nagranych
kompozycji. Jest lepiej niż na debiutanckim „krótkograju”, który wtedy mnie nie
porwał. Dziś, „High Viiolence” mnie rozgrzało i wywarło pozytywne wrażenia.
Duża w tym zasługa melodyjnej gitary, która ociepliła surowy charakter
twórczości BWS. Nie ma co się bać melodii, warszawiacy. Oby tak dalej. Ocena: 4/5
Album do odsłuchu na bandcampie Brooks Was Here. Cytaty pochyłą czcionką są definicjami
introligatorni bądź procesów introligatorskich, a pochodzą one ze strony: http://cinek.xo.pl/grafika_reklamowa/procesy_introligatorskie.html . Ich pojawienie się w tekście jest
wynikiem inspiracji okładką płyty „High Violence”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz