środa, 6 listopada 2013

Hail of Bullets - III: The Rommel Chronicles (2013)


Podobnie jak dwa poprzednie albumy niderlandzkiego Hail Of Bullets, najnowszy trzeci album, jest konceptem osadzonym w realiach II Wojny Światowej. Tym razem jednak skupia się na historii postaci tyleż ciekawej, co kontrowersyjnej, a mianowicie na Lisie Pustyni, feldmarszałku Erwinie Rommelu. Historia życia dowódcy Afrika-Korps przedstawiona przez Holendrów to świetna okazja, by przybliżyć sobie nie tylko jeden z najciekawszych epizodów wojny, ale także bliżej poznać niezwykle barwną postać, której została płyta poświęcona...


Erwin Johannes Eugen Rommel urodził się 15 listopada 1891 w Heidenheim pod Ulm, małym miasteczku w Wirtembergii. Mimo sporych zdolności uczył się nie najlepiej. Wolny czas najczęściej spędzał na powietrzu, jeżdżąc dużo na rowerze i na nartach, które to zabawy rozbudziły w nim miłość do otwartych przestrzeni. Lubił zabawki mechaniczne, w wieku 17 lat wraz z przyjaciółmi zbudował model samolotu i szybowiec naturalnych rozmiarów. Wahał się czy zostać inżynierem, czy żołnierzem. W wieku 18 lat zdecydował i 19 lipca 1910 roku zdecydował się zaciągnął jako fahnenjunker do 124 Wirtemberskiego Pułku Piechoty König Wilhelm I w Weingarten w Górnej Szwabii. Naukę kontynuował w Szkole Wojennej Königliche Kriegsschule w Gdańsku.

O dzieciństwie Rommela opowiada, wybrany także na singiel utwór "Swoop of the Falcon", który płytę otwiera. Dokładnie tak samo, jak na dwóch poprzednich otwieracz jest ciężki, czołgowy i wgniatający w ziemię. Warto zwrócić uwagę na brzmienie, które tym razem jest czystsze, nie tak surowe jak miało to miejsce na "...Of Frost And War" oraz na "On Divine Wings", a jednocześnie nie tracące nic z charakterystycznej drapieżności wcześniejszych albumów. Nie brakuje w nich także świetnej solówki i wspomnianego już przygniatającego tempa. Płynne przejście do "Pour Le Mérite" i ponownie czołg, miazga i kapitalny klimat. Riffy serwowane przez gitarzystów grupy choć wydają się być powtarzalne i jednostajne, wkręcają się mocno i nie dają o sobie zapomnieć, są po prostu świetne. A taki także jest ten utwór.

Podczas I wojny światowej Rommel służył we Francji, Rumunii i Włoszech. Pierwszy raz został ranny (w udo) 14 września 1914 roku w Lesie Argońskim. Do linii wrócił po 3-miesięcznym leczeniu i zaraz wykazał się zdolnościami dowódczymi i inicjatywą. Na czele kompanii zdobył umocniony punkt oporu Francuzów, po czym wycofał się tracąc zaledwie 5 ludzi. 25 października 1917 roku jego oddział wielkości batalionu zaatakował i zdobył szczyt Matajur, biorąc do niewoli około 150 oficerów i 9000 żołnierzy armii włoskiej oraz 81 dział. Od tego momentu Erwin Rommel nie cenił żołnierzy włoskich zbyt wysoko. Jego oddział odegrał też znaczącą rolę podczas bitwy pod Caporetto. Był trzykrotnie ranny i otrzymał Krzyż Żelazny I i II klasy. Krótko po trzecim zranieniu i rekonwalescencji, mimo protestów, awansowano go na kapitana i przeniesiono go do pracy w sztabie. Mimo niskiej rangi, został uhonorowany najwyższym odznaczeniem cesarskim – orderem Pour le Mérite.


Po nim wtacza się "DG-17" (skrót od "Panzer Divison 7" zwanej także "Dywizją Duchów". Utwór wolny, duszny, ale zarazem szybki i potężny. Hail Of Bullets jak żaden inny zespół potrafi pogodzić ze sobą sprzeczne wydawałoby się tempa. W tym utworze mamy kolejną, krótką, ale fantastyczną solówkę. Nalot w tym utworze jest solidny i pozostawiający w osłupieniu na długo. Po sześciu i pół minuty przychodzi czas na ostatni oddech bestii i człowieka, czyli "To the Last Breath Of Man And Beast". Ponownie Hail Of Bullets wytacza najcięższe działa, po prostu nie ma zmiłuj. Jest ciężko i bardzo ostro, ale jednocześnie niezwykle jak na ten gatunek grania, melodyjnie. Dosłownie aż chce się machać łepetyną w rytm. Zwalniamy do żołnierskiego marszu na początku "DAK" (Deutsche Afrika Korps), ale po chwili znów przyspieszamy. Riff prowadzący w tym utworze razem z linią basu jest na przykład absolutnie kapitalny, a perkusja nie pozostaje bynajmniej w tyle, uderzenia są jak zwykle celne.

Generał Erwin Rommel przybył do Trypolisu 12 lutego 1941 roku. Jego przybycie do Afryki Północnej wiązało się ze znacznymi niepowodzeniami wojsk włoskich. Feldmarszałek Walther von Brauchitsch powierzył mu dowództwo nad 5 Lekką Dywizją Piechoty i 15 Dywizją Pancerną, z zadaniem wsparcia włoskich wojsk zmotoryzowanych. Rommel miał podlegać włoskiemu marszałkowi Grazianiemu. 18 lutego, czyli w sześć dni po przybyciu do Afryki, rozkazem Hitlera powołano niezależny od dowództwa włoskiego korpus ekspedycyjny Afrika Korps. Dowodząc tymi oddziałami Rommel zdobył największą sławę wojenną. Jego taktyczna maestria i zmysł dowódczy pozwoliły, mimo słabszego zaopatrzenia i mniejszej mobilności, odnieść wiele spektakularnych zwycięstw nad siłami aliantów. Jego początkowe sukcesy w Libii, gdzie miał odeprzeć aliantów w stronę granicy z Egiptem, a następnie w samym Egipcie, przyniosły mu przydomek "Lisa Pustyni". 30 stycznia 1942 roku został awansowany do stopnia generała pułkownika. 

Mocne, wolne i doomowe wejście rozpoczyna utwór "The Desert Fox", ale po chwili znów przyspiesza. Kolejna porcja ostrych riffów świetnie pasuje do opowieści o feldmarszałku, są epickie, pompatyczne, ale nie wywołują śmiechu, wręcz przeciwnie, sprawiają, że zastanawiamy się nad działaniami i osobowością Rommela. Po tym rewelacyjnym i wielowarstwowym utworze, obserwujemy bitwę o Tobruk, o której opowiada numer siódmy. To właśnie po niej Rommel został feldmarszałkiem III Rzeszy. Fantastycznie wypada końcowa część z solówką, szczerze mówiąc to chyba najlepsza solówka, jaką słyszałem od dobrych kilku lat, aż jest tak szkoda. Podobnie jak poprzedni jest to utwór złożony, wielowarstwowy i intensywny. Po prostu świetny i bodajże najlepszy na płycie. Po nim następuje zaledwie trzyminutowa (bez dziewięciu sekund) ucieczka Rommela do Francji, którą musiał wykonać na życzenie samego Hitlera. Ten także jest intensywny i przywodzący na myśl najlepsze thrashowe killery do których dorzucono agresywność i death metalowe przygniatające tempo.


W listopadzie 1941 roku sprzymierzeni przeszli do kontrofensywy. Zadając oddziałom Rommla znaczne straty, zmusili go do wycofania się na linię Bengazi. Kontratak niemiecki nastąpił po dostarczeniu zaopatrzenia, amunicji oraz nowych czołgów. Przy ich pomocy 21 czerwca 1942 roku oddziały niemieckie zdobyły dotąd niezdobyty Tobruk, a wraz z nim duże zapasy uzbrojenia, którego wycofujące się siły brytyjskie, nie zdążyły zniszczyć. Następnego dnia Rommel został awansowany do stopnia feldmarszałka Rzeszy. Armia brytyjska wycofała się na umocnione pozycje pod El Alamein. Właśnie tam Auchinlecka zastąpił generał Bernard Law Montgomery. Celem nowego dowódcy było pokonanie sił Osi za wszelką cenę i wyparcie ich z Afryki. Alianci mieli znaczną przewagę logistyczną. Dysponowali dużym wsparciem sił lotniczych. W czasie nieobecności Rommla, spowodowanej wyjazdem feldmarszałka do Europy celem przekonania Hitlera o konieczności wzmocnienia wojsk niemieckich w Afryce, Brytyjczycy przypuścili atak na pozycje niemieckie. Rommel wrócił do Afryki dwa dni po rozpoczęciu II bitwy pod El Alamein. Nie zdołał jednak powstrzymać wojsk brytyjskich. Montgomery został awansowany do rangi marszałka i wyniesiony do godności para, zaś prasa nadała mu tytuł „Lord Montgomery of Alamein”. W wyniku podjętych przezeń działań Afrika Korps znalazł się w pełnym odwrocie. Ponad 30 tysięcy żołnierzy państw Osi dostało się do niewoli. W krótkim czasie Afrika Korps został z Afryki wyparty. Rommel został ewakuowany z Tunezji w marcu 1943 roku.

Dwa ostatnie utwory, to także dwa ostatnie okresy z życia Rommela. "The Final Front" opowiadający o dramatyczny końcu wojskowej kariery feldmarszałka podczas desperackiej próby obrony Paryża. Utwór ponownie jest intensywny, szybki i ciężki. Płytę wieńczy "Death of a Field Marshal", wolna, duszna, wręcz funeralna kompozycja, a przynajmniej z początku. Po chwili zamienia się w marszowy, a zarazem przepełniony smutkiem utwór. Tylko jeden pozostawia pewien niedosyt, jakby historia zakończyła się przedwcześnie, jakby została urwana w połowie, ale na pewno nie pozostawia złych wrażeń. Doskonale kończy on tę płytę, ma się nawet wrażenie uczestniczenia w żałobnym kondukcie Rommela, a zastosowanie takiego zabiegu jest dość rzadkie.

Po nieudanym zamachu Heinrich Himmler i Martin Bormann poinformowali Hitlera, że Rommel solidaryzował się ze spiskowcami. Potwierdzeniem chwiejnej postawy feldmarszałka w oczach Hitlera był jego apel do führera, by zakończyć wojnę podpisaniem układu z aliantami. W najbliższych kręgach mówił też, że wojna jest przegrana. Ze względu na ogromną popularność Rommla, Hitler zdecydował o zgładzeniu go po cichu i bez rozprawy sądowej. Rozkaz wykonał generał Wilhelm Burgdorf. Wraz z Ernstem Maiselem przybył do Rommla i postawił go przed wyborem: publiczny proces i kompromitacja oraz prawdopodobny lincz na rodzinie lub zażycie cyjanku i uniknięcie dalszych nieprzyjemności. Przed śmiercią Rommel powiedział żonie i synowi tylko "umrę za piętnaście minut" i odjechał wraz z Burgdorfem i Maiselem. Zmarł w samochodzie.Wyprawiono mu pogrzeb państwowy ze wszystkimi honorami, na który jednak nie przybyli najwyżsi urzędnicy NSDAP.


Hail Of Bullets nagrało album bardzo dobry i intrygujący. Można nawet powiedzieć, że równie kontrowersyjny, co sama postać Rommela. Nie ma jednak wątpliwości, że jako lekcja historii jest to pomysł znakomity, a w dodatku przy potężnej dawce, porządnego ciężkiego grania. Nie odstaje ten album w żadnym wypadku od dwóch poprzednich, a mimo to jest od niego zdecydowanie słabszy. Niderlandzka grupa ma swój bardzo charakterystyczny, łatwo rozpoznawalny styl, który jest w zasadzie wałkowany na okrągło tak samo i w pewnym momencie można mieć poczucie znużenia. Niewątpliwie jasnym punktem jest  świetna okładka, przypominająca okładkę zaginionego dziennika Lisa Pustyni i zdecydowane warto się z tym albumem zapoznać, bo to nie tylko kawał porządnego grania, ale także właśnie kapitalnie przedstawiona lekcja historii, a także doskonały przykład na to, że można napisać materiał nie tylko o II Wojnie Światowej, ale także o bardzo ciekawych postaciach, które żyły w tamtych czasach. Ocena:8/10



English Excerpt:

An concept about Rommel, the fieldmarshall of the Third Reich, called Desert Fox is another strike from Niderlandian Hail of Bullets. The third album of the band is magnificent, really very impressive piece of work. As a lesson of history and massive attack of hard riffs and cannon drums as well as on previous albums. What's more: the idea to write an album about Erwin Rommel, very intersting, intrigious personality it's not only awesome, but also a bit controversial. A tale of Desert Fox by Hail Of Bullets is hardly recommended album not only for fans of death metal (especially of niderlandian school of genre) but also for passionable historicians and fans of that time. It's a great work for people who are open for new ways in music and in presenting of history and one of the best albums of this year. 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz