Jordan Rudess podczas jednej ze swoich opowieści |
Niektórzy nawet nie wiedzieli, że przyjechał do Gdańska. Inni twierdzą, że widzieli podobnego do niego człowieka przechadzającego się po starówce. Jordan Rudess, bo o nim mowa, klawiszowiec najbardziej kojarzony z Dream Theater, faktycznie się w Gdańsku pojawił i bynajmniej przewidzeniem dla osób widzących go na naszych ulicach nie był. A wszystko za sprawą projektu "Explorations", który nagrywał właśnie w Gdańsku, z Sinfonietta Consonus, czyli Symphonic Theater Of Dreams Michała Mierzejewskiego. Z tej okazji 30 października odbyło się spotkanie z Mistrzem w Studiu
Koncertowym Radia Gdańsk im. Janusza Hajduna, na którym miałem przyjemność być zaproszony przez panią Wiolettę Jedynak...
Oprócz Jordana Rudessa uczestnikami konferencji była pani Wioletta Jedynak (menadżerka orkiestry Mierzejewskiego), Michał Mierzejewski (dyrektor artystyczny projektu) oraz Szymon Morus (dyrygent projektu). Większość pytań padało jednak do Mistrza, który z satysfakcją i humorystycznie odpowiadał na nurtujące dziennikarzy kwestie. Opowiadał o tym jak trafił na Michała Mierzejewskiego i jego Symphonic Theater of Dreams i jak zainteresowanie właśnie jego hołdem dla jego macierzystego zespołu pchnęło go do spełnienia jednego ze swoich największych marzeń: stworzenia solowego albumu z wykorzystaniem orkiestry symfonicznej. Powiedział nawet, że to, co stworzył Michał poruszyło jego duszę. Podobno pewnej nocy Michał miał zadzwonić do Wioletty Jedynak i powiedział, że Jordan Rudess chce z nimi nagrywać płytę. Bezradne pytanie: I co My z tym zrobimy? - zostało przez menadżerkę przemyślane na szybko i właściwie bez większego zastanowienia miała odpowiedzieć: Bierzemy! Jeszcze nie wiem jak to zrobimy, ale zrobimy to!
Uwaga! Mistrz Rudess robi zdjęcie! |
Mistrz opowiadał też o pozyskiwaniu funduszy za pomocą
Pledge Music metodą tak zwanego "crowdfundingu". Projekt ten polega
na kooperacji muzyków i ich fanów i bazuje
na systemie nagród. Przykładowo, osoba może zasilić konto danego
artysty, a ten w zamian może udzielić lekcji lub podarować gadżety związane z
zespołem, w którym gra. Jordan udzielał takich lekcji przez Skype'a. Nie zawsze
były to jednak typowe korepetycje, zdarzało się, że fani chcieli po prostu
porozmawiać o muzyce Rudessa, w tym także o Dream Theater. Nie boi bowiem się wirtualnego świata, jest
pod jego ogromnym wrażeniem i docenia jego możliwości. Jako autor specjalnych
aplikacji muzycznych opartych na systemie Apple'a IOS tworzy też muzykę za pomocą nowoczesnych,
instrumentów muzycznych sterowanych dotykiem i generujące w ten sposób dźwięki, które nazwał Morphizz. Okazuje
się, że na jego aplikacjach można nie tylko tworzyć własną muzykę, nie
posiadając żadnego wykształcenia muzycznego czy klasycznego, a także
przetwarzać już dźwięki istniejące. Jeden z projektów Jordana, który będzie
miał swoją premierę niedługo zostanie wydany na tradycyjnym nośniku i w ramach
aplikacji do pobrania na której słuchacz będzie mógł dekonstruować to, co
zostało przez niego nagrane, a następnie pochwalić się znajomym, jak "zniszczyło
się Rudessa". Dodał też anegdotę o tym
jak, dopiero co kupiwszy wymarzony fortepian Steinwaya, a który zajął znaczną
część salonu w jego mieszkaniu, miał się posprzeczać ze swoją żoną, o to, że
zamiast na nim grać leży na kanapie i bawi się iPhone'em na którym właśnie
odkrył nowe możliwości związane z tworzeniem muzyki. Postawa pani Rudess była
jak najbardziej zrozumiała: iPhone nie zajmuje całego salonu, jednakże i tym
razem Jordan postawił na swoim i stworzył system wspomnianych aplikacji, które
z powodzeniem wykorzystuje w swojej twórczości muzycznej, także na nadchodzącym
na początku przyszłego roku "Explorations".
Padły
także pytania o inne projekty Rudessa, w tym również o Dream Theater, z którym
związany jest od prawie piętnastu lat. Zarówno reaktywowany niedawno
RudessMorgensteinProject, jak i kontynuacja Liquid Tension/Trio Experiment,
LevinMinnemanRudess został przez niego określony mianem wędrówki po różnych
stylach muzycznych i eksperymentów, a siebie samego nazwał szalonym naukowcem w
czarodziejskim kapeluszu. Zdradził także proces tworzenia utworów na potrzeby
DT. Podobno istnieją dwie ścieżki powstawania numerów: na zasadzie tradycyjnego
jammowania albo klasyczne siedzenie z kartką i ołówkiem w ręku i zapisywanie
nut (wpływ Juliard School of Music). Podkreślił także, że kawałki Dream Theater
powstają głównie na linii współpracy Rudess-Petrucci, ale inni również mają
swój istotny wkład w ostateczny kształt kompozycji. Zauważył też, że podczas
realizacji najnowszego albumu macierzystej formacji ogromne znaczenie na ich
kształt i brzmienie wniósł Mike Mangini, który zastąpił w 2011 roku Mike'a
Portnoya na stanowisku perkusisty grupy. Wypowiadał sie o nim ciepło i
podkreślał jego bardzo elektryzującą osobowość i motywowanie innych do
działania.
Ponadto Mistrz podkreślał podczas konferencji swoje
klasyczne wykształcenie i tutaj ze śmiechem opowiadał historię o tym jak jego
mamie nie podobało się to, że oddał się muzyce rockowej. Podobno miała mu
mówić: Czemu nie zagrasz Szopena? Tak ładnie go kiedyś grałeś... Śmiał się, że
"Explorations" w pewnym sensie, po wielu latach, będzie spełnieniem
próśb jego nieżyjącej już mamy, a także, że przygotowuje się do koncertu
fortepianowego Mozarta, który zagra razem z Judith Lynn Stillman 9 grudnia
bieżącego roku i który będzie hołdem dla ich matek.
Bezpośrednio po spotkaniu Jordan Rudess podpisywał płyty i
fotografował się z fanami, a następnie udzielił serii wywiadów, w tym także
redakcji rock3miasto.pl i LU, który to przeprowadziłem osobiście (do poczytania między innymi
tutaj). Muszę przyznać, że trochę zjadała mnie trema i w pewnej chwili zabrakło
mi języka w gębie, ale udało się. Rudess okazał się być bardzo miłym, życzliwym
człowiekiem, a przy tym niezwykle ciekawie opowiadającym o swoim życiu i
projektach i bynajmniej nie wydawał się być tym znużony, zwłaszcza
odpowiadaniem na serię identycznych pytań, zarówno podczas konferencji, jak i
podczas prywatnych rozmów. Dodam, że było to niezwykłe doświadczenie i
wspaniałe spotkanie, nie tylko z fantastycznym człowiekiem, ale także wybitnym
muzykiem, prawdziwym mistrzem i czarodziejem, który potrafi spełniać marzenia.
Jedno z moich marzeń, podobnie jak dwa Michała Mierzejewskiego, spełniło się. W
marzenia bowiem, co nie raz już podkreślałem, trzeba wierzyć, te bowiem mają
tendencję do spełniania się jeśli tylko czegoś mocno pragniemy.
Zdjęcia własne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz