Niechaj nie zmyli Was nazwa albumu warszawskiej grupy Zła Wola, to nie
jest żadna składanka, a ich debiutancki studyjny album. Gra słowna w
nazwie grupy z kolei przede wszystkim odsyła do Woli, jednej ze
stołecznych dzielnic. Nie, to nie są kolejni reprezentanci hip-hopu, a
rasowi metale, albo raczej hard rockowcy, co potwierdzają ręce ułożone w
charakterystyczne rogi znajdujące się na okładce i skórzane kurtki w
które przyodziali się chłopacy. Sprawdźmy więc, czy Zła Wola to Dobra
Wola!
Recenzja powstała w ramach współpracy z Laboratorium Muzycznych Fuzji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz