środa, 15 marca 2017

In Flames - Battles (2016)


In Flames się skończyło. Od takich nagłówków roiło się w sieci podczas premiery najnowszego krążka szwedów. A ja powiem że In Flames się nie skończyło. Ewoluowało.

Dwunasty krążek kapeli z Göteborg'a rozpoczyna kawałek "Drained", który po intro wita nas klasycznym dla In Flames riffem. Jest tutaj też słyszalny charakterystyczny motyw dla tej płyty, czyli przestrzenny, melodyjny i śpiewany na czystym wokalu refren. Zwrotki są okraszone dość wycofanym riffem gitarowym i dopełnionym krzykami wokalem. Solo gitarowe jest przyjemne dla ucha, nie powala na kolana, ale spełnia swoją rolę. Dalej czeka na nas singlowy "The End". Tutaj zwrotka jest już bardziej w stylu starych In Flames, wypełniona krzykiem i motorycznym riffem. Refren znów jest bardzo melodyjny i przestrzenny, a także zapadający w pamięć. Przypadł mi bardzo do gustu minimalistyczny mostek dopełniony solówką gitarową.

"Like Sand" rozpoczyna się klimatyczną melodią gitarową i spokojnym wokalem, by następnie uderzyć nieco mocniej. Dość stonowany utwór w zwrotkach, rozbrzmiewa w pełni w refrenach. Zdecydowanie jeden z moich ulubieńców z nowego krążka szwedów. Tuż po nim znów singlowy kawałek, tym razem "The Truth". Zwrotki oparte są głównie o perkusje i wokal, gitara okazjonalnie dodaje nieco ognia, refren natomiast jest bardzo melodyjny i dopełniony jest melodią gitarową. Czuć co prawda, że jest to trochę "radiowy" kawałek, jednak nie do przesady. "In My Room" to zupełnie inna kwestia. Partia gitary brzmi dość "optymistycznie", zwrotki oparte są o riff basowy i powoli dopełniane są przez gitary. Refren jest znów bardzo melodyjny i pełen przestrzeni. Bardzo przypadło mi do gustu w tym kawałku solo gitarowe dodające smaku całości. Typowym dla In Flames riffem zaczyna się "Before I Fall". Zwrotka oparta jest tu głównie na melodii wokalnej, a reszta instrumentów stanowi dla niej podkład. Tutaj niestety refren zawodzi. Jest zwyczajnie nijaki i nie zapada w pamięć. "Through My Eyes" jest chyba najbliżej do In Flames z czasu "Come Clarity". Energiczne i wykrzyczane zwrotki dopełnione są przez melodyjny refren. Również mostek napędza energią kawałek, solo co prawda nie jest niesamowite, ale spełnia swoją rolę i nie razi. Tuż po nim następuje tytułowy "Battles". Znów mamy tu do czynienia ze stonowanymi zwrotkami i płynnym przejściem w bardzo melodyjny refrenem.


Dalej czeka na nas "Here Until Forever", którego zwrotki oparte są na melodii gitarowej, a po minimalistycznym przejściu uderza w słuchacza potężny, melodyjny, przestrzenny refren. "Underneath My Skin" rozpoczyna mocny riff gitarowy dopełniony bitem perkusyjnym, po czym utwór znacznie zwalnia. Zwrotki do mnie nie przemawiają niestety, wykrzyczany wokal nie wpada mi w ucho i wolałbym chyba, żeby pozostały bardziej energiczne. Natomiast refren jest bardzo przyjemny dla ucha. Znów jest bardzo melodyjny i od razu zapada w pamięć. "Wallflower" to długi utwór rozpoczynający się minimalistycznym riffem gitarowym. Bardzo miłym dla ucha riffem należy dodać. Bardzo szybko przechodzi on w potężny ale melodyjny riff. Zwrotki są bardzo stonowane i budują klimat pod refren. Jest on bardzo melodyjny i co prawda lekko zawodzi, czegoś w nim brakuje. Solo gitarowym rozpoczyna się utwór "Save Me". Wykrzyczane zwrotki przechodzące później w spokojny wokal i melodyjny i energiczny refren to składniki tego utworu. "Greatest Greed" rozpoczyna niesamowicie energiczny i chwytliwy riff gitarowy. Mocne zwrotki niestety ustępują miejsca nieco gorszemu refrenowi. Całość kończy "Us Against The World", który niestety nie jest zbyt porywający, zarówno na mocnych, wykrzyczanych zwrotkach jak i na melodyjnym refrenie.

Jaki zatem jest ten nowy In Flames? Zdecydowanie inny. Grupa konsekwentnie podąża głębiej i głębiej drogą wytyczoną przez "Sound Of A Playground Fading", a zwłaszcza "Siren Charms". Zespół nie pędzi już w swoich kawałkach na łeb na szyje, a stawia bardziej na melodie i przestrzeń w utworach. Oldschool'owi fani kręcą nosem, ponieważ zespół coraz bardziej odchodzi od tego jak brzmiał kiedyś. Jakie jest moje stanowisko w tej sytuacji? Osobiście poznałem In Flames poprzez płytę "Come Clarity". Słucham ich od dość długiego czasu i nie obcy mi jest ich cięższy materiał. Jednak jeżeli chcą iść w te stronę w którą idą teraz, niech to robią. Tym bardziej, że najnowsza płyta nie jest pop rockową wydmuszką i zawiera w sobie całkiem sporo dobrego materiału. Przyznaję, że tu i ówdzie przydałoby się nieco więcej ognia, jednak nie zmienia to faktu, że płyta ma wpadające w ucho numery. Ocena: 7/10

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz