wtorek, 30 kwietnia 2013

The Ocean - Pelagial (2013)


Nie tak dawno, Marcin wybrał się w morską podróż z Borowskim i Miegoniem i ich chełbiami modrymi, teraz zaś ja się wybiorę w morską podróż, ale z Niemcami z The Ocean. Właśnie ukazało się ich najnowsze dzieło (i to dosłownie), które tym razem zabiera nas w wody pelagialne - otwarte wody mórz, oceanów i głębokich jezior. Po podwójnym, wyśmienitym "Precambrianie" (niesamowitych wcześniejszych także), oraz zróżnicowanej dylogii "Heliocentric/Anthropcentric" po raz kolejny nagrali płytę, która (także) dosłownie i w przenośni: "urywa dupę i łeb".


Epipelagic (Epipelagial)  - najwyżej położona część toni wodnej znajdująca się na wysokości (zaledwie) do 200 metrów poniżej poziomu morza. Stanowi bazę pokarmową. Zasolenie sprzyja występowaniu gatunków stenohalinowych, z kolei temperatura sprzyja występowaniu stenotermów zimno- lub ciepłolubnych z wyjątkiem strefy umiarkowanej. 

Delikatny klawisz i bulgot zanurzania się batyskafu w wodzie, bo w nim wybierzemy się w głębiny i smyczki to cała zawartość króciutkiego intra, bardzo dla The Ocean zresztą nie typowego.

Mesopelagic (Mezopelagial) - część toni wodnej położona od 200 do 1000 metrów poniżej poziomu morza (650 - 3300 stóp). Warstwa światła rozproszonego, w której nie występuje fotosynteza i fitoplankton. Korzystne warunki pokarmowe panują dzięki opadającej materii organicznej. W strefie tej licznie występują ryby i głowonogi. 

Krótkie intro przechodzi w równie łagodny, gitarowy i bulgoczący wstęp drugiego utworu noszący podtytuł "Into the Uncanny". Po chwili delikatnie wchodzi perkusja i ponownie pojawiają się smyczki, które zagłuszają już bulgotanie. Całość uderza intensywniej, gęściej, a na łagodny wokal się uspokaja. Potem mocniejszy fragment wchodzi ponownie, mamy nawet charakterystyczne dla The Ocean kończenie fraz na gitarze. W kawałku nie brakuje zmian tempa i przyspieszania z każdą minutą. I na sam koniec świetny wykrzyczany finał.


Bathyhpelagic (Batypelagial - wody ciemne) - część toni wodnej położnej na wysokości od 1000 do 4000 metrów poniżej poziomu morza (3300 - 13000 stóp). Strefę tę zamieszkują krewetki, kałamarnice, a ryby posiadają właściwości świecenia – zjawisko to zachodzi dzięki fotoforom. 

Podzielony na trzy części utwór nosi podtytuły: "Impasses", The Wish In Dreams" i "Disequillibrated". Tę pierwszą płynnie otwiera ciężkie uderzenie, by po chwili przejść w spokojny, niemal popowy (!) pianinowy fragment i takiż wokal, naturalnie nie brakuje kontrastów i kolejnych kapitalnych uderzeń, które przechodzą w intensywny pasaż i podobnie jak w poprzednim na koniec przyspieszają i się intensyfikują. W drugiej części wita nas niezwykle melodyjna partia gitary, tak charakterystyczna dla The Ocean, że nie do pomylenia, przetacza się ona intensywnie przez cały kawałek, a ten jest ciężki i ani na moment nie zwalnia. W dodatku jeden z najmocniejszych i najlepszych na płycie, zdecydowany faworyt. Gdy ten się nagle urywa, od razu pojawia się kolejne uderzenie utrzymanej w tym samym tempie części trzeciej, która jest jeszcze szybsza, i jeszcze intensywniejsza. Powalająca agresją, emocjami i niesamowitym wręcz mrokiem, zmianami temp i rozbudowanymi partiami, ani chwilę wytchnienia, ani chwili znudzenia.

Abyssopelagic (Abisopelagial - strefa głębinowa) - strefa głębokościowa pomiędzy strefą batialną a hadalną znajdująca się na głębokości ok. 4000 m pod poziomem lustra wody aż po ok. 6000 m (poniżej 1300 stóp). Najuboższa w składniki pokarmowe, pozbawiona światła, charakteryzuje się niską temperaturą (ok. 2 °C) i wysokim ciśnieniem wody (ok. 300-600 atmosfer). Fauna abisalu cechuje się zanikiem lub nadmiernym rozwojem narządów wzroku w postaci organów świetlnych, wytworzeniem delikatnych narządów dotyku oraz niezwykłymi kształtami. Organizmy dostosowały się również do panującego tam wysokiego ciśnienia (wyłowione, po wyciągnięciu na powierzchnię najczęściej pękają). Faunę abisalu tworzą głównie nekrofagi (trupojady - żywiące się padliną) i drapieżniki. Źródłem ich pożywienia jest materia organiczna docierająca tam z prądami morskimi i opadające na niższe poziomy. W skład osadów abysalnych wchodzą głównie muły utworzone z nagromadzonych szczątków organicznych oraz czerwony ił głębinowy, powstały na dnie morza głównie z rozkładu skał wulkanicznych. Niewiele jest natomiast materiału przyniesionego z lądu, ponieważ występuje on głównie w postaci najdrobniejszych zawiesin.

Numer opatrzony tym tytułem, został podzielony na dwie części, którą wpierw otwiera intensywny i ciężki pasaż w "Boundless Vast", a następnie dołącza growlowany tudzież harshowany wokal, żęby nie przytłoczyć i tutaj pojawia się przeciwwaga w zwolnieniu, a i ponownie smyczki. Po wyciszeniu, nadal jeszcze jest spokojnie, ale zdecydowanie bardziej niepokojąco i mroczno, progresywnie, batyskaf zanurza się coraz niżej i oglądamy genetyczne brewerie i osobliwości. Kolejne uderzenie, tym razem jest spokojniejsze, bardziej zbliżone do początków płyty i metalcore'owych skojarzeń do których przyzwyczaili na dylogii "Heliocenthric/Anthropcentric". Idealne wyważenie, po dużej ilości bardzo dobrego łojenia.


Hadopelagic (Hadopelagial) - najgłębsza strefa występująca w morzach i oceanach, zaczynający się od 6000 metrów poniżej tafli wody (20000 stóp), często w formie rowów i podwodnych jaskiń. W tej części prawie nie ma życia, ich populacja jest nikła i zwykle składa się z najróżniejszego rodzaju chełbii i meduz, żmijoryb, rurkowatych glono-robaków oraz tzw. "morskich ogórków". 

Również podzielony na dwie części numer ("Omen of the Deep" oraz "Let Them Belive") składa się z krótkiego, intensywnego gitarowo-perkusyjnego interludium i atmosferycznego wejścia już w następnej części, w której nasza wyobraźnia zostaje wystawiona na ciężką próbę. To kolejny niesamowity utwór, wcale nie najmocniejszy, ale kapitalnie skonstruowany, pulsujący, rozwijający się, jeden z najdłuższych na płycie i jeden z najłagodniejszych (choć i w nim nie brakuje ciężśzych sekcji rytmicznych).

Demersal - przedostatnia strefa, znajdująca się w mniej więcej środkowej części hadopelagialu . Żyją w niej najróżniejszego typu ryby, w tym także płaszczki, rekiny oraz zagrzebujące się w muł drapieżniki.

"Cognitive Disonanse", bo taki podtytuł nosi ten utwór kontynuuje atmosferyczną część drugą "Hadopelagicu" i został oparty o fantastyczną unoszącą się perkusję, a następnie masywne wejście gitar i kolejną dawkę ciężkich dźwięków. Ponownie jest to jeden z najcięższych i najciekawszych, najmocniej rozbudowanych, numerów na płycie, a wszystko w czasie dziewięciu minut. Niesamowite i tak piękne, że aż budzące grozę.

Benthic (Bental) - najniżej położona strefa denna zbiornika wodnego. Charakteryzują ją bardzo mała ilość światła lub jego całkowity brak, mała ilość tlenu, niska temperatura oraz coraz większe ciśnienie. Pod nią znajduje się hadal, najniższa sfera hadopelagialu.

Wieńczący płytę numer nosi podtytuł "The Origin of Our Wishes" i w nim już nie ma owijania w atmosferę, od początku jest ciężkie, doomowe uderzenie i wolne, duszne tempo, z kolejnym powtarzającym się gitarowym motywem w całym numerze. Zaledwie sześciominutowy finał ma zupełnie inny wymiar ciężkości, w nim już nie ma melodii, tylko grubo ciosane riffy i jest bodaj najcięższym utworem na całej płycie. I przy tym wręcz genialnym (to najlepszy doom jaki powstał od lat!).

W wersji rozszerzonej otrzymujemy jeszcze krążek z wersjami instrumentalnymi i specjalnie zrealizowany na potrzeby albumu, kilkunastominutowy film pokazujący osobliwości wód pelegialnych. Ten niesamowity koncept album, kolejny zresztą w dorobku tego niezwykłego niemieckiego zespołu, jest najintensywniejszym, najbardziej różnorodnym, a jednocześnie najbardziej zwartym wydawnictwem, jakie dotychczas nagrali. Zawarli w nich zarówno atmosferyczność, która charakteryzowała ich pierwsze albumy, agresywność i toporność z "Precambriana" i bardziej "ludzki" wymiar, łagodniejszy i metalcore'owy ze wspomnianej już dylogii sprzed trzech lat. To album mocny, sążnisty i pod każdym względem doskonały. Nie mam wątpliwości, że przebić go, nawet dla The Ocean, będzie ciężko, ale także, że to ich najbardziej dojrzałe dzieło i najlepszy (a na pewno mieszczący się w ścisłej czołówce) album roku trzeszczącego.

Ocena (wersja wokalna): 10/10
Ocena (wersja instrumentalna): 9/10
Ocena ogółem: 9,5/10


Morska podróż Marcina: tutaj.

2 komentarze:

  1. Bardzo ciekawa koncepcja płyty i równie ciekawa Twoja recenzja, łacząca doskonale informacje o róznych etapach "podróży przez wodę" i "podrózy przez dżwięki". Brawo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak dla mnie to na razie płyta roku, tylko nie wiem która cześć lepsza z wokalem czy bez.

    OdpowiedzUsuń