Napisał: Łukasz "Babirs" Babski
Nie jest to tajemnicą, że rodzima
scena muzyczna na końcu XX i początku XXI wieku dość mocno obracała się w
kręgach Hip-Hopu i Rapu. Nie ma też co się wstydzić tego, że niektórzy z nas (w
tym niżej podpisany) sięgał po wydawnictwa z tej półki gatunkowej. Wiele się od
tamtej pory zmieniło. Ja osobiście zacząłem słuchać zupełnie czegoś innego, a
twórcy którzy w tamtym okresie wyznaczali trend wśród młodzieży zeszli do
podziemia. Trendy również się zmieniły i wielu raperów się po prostu ulotniło. W już minionym
roku 2014, poruszyła się we mnie struna odpowiedzialna za wspomnienia
związane z Hip-Hopem za sprawą koncertu grupy Jazzombie!. Będąc na fali popularności ostatniej płyty Luxtorpedy przypomniałem sobie o Hansie
i Deepie, którzy w obecnej chwili występuje pod nazwą Pięć Dwa (byłe Pięć Dwa Dębiec). Zupełnie przypadkiem się tak
stało, że zbiegło się to wszystko z dość świeżym materiałem Poznańskiego
duetu, po który sięgnąłem z czystej ciekawości.
Już sama okładka odcina się od standardowych opraw albumów
tego gatunku. Prosta, ale bardzo klimatyczna ilustracja przedstawiająca
kilkuletnie dziecko zwróciła moją uwagę i zaintrygowała i jak się okazuje
zarówno okładka jak i tytuł ma znaczenie w przypadku tego albumu.
Akustyczny wstęp szybko przeradza
się w senny, ale przemyślany beat wzbogacony melodyczną linią basu i
elektronicznymi samplami. "Elektryczność w
ciszy", w którym Hans i Deep porównują miłość do elektryczności jest
kapitalnie napisanym i zrealizowanym utworem. Już od samego początku Panowie
odcinają się od standardowej formuły hip-hopu i swoimi przemyślanymi tekstami
wysoko stawiają sobie poprzeczkę. Wzruszający utwór "Odwróceni" porusza ważny i trudny temat dla wielu dzielących ze sobą
życie ludzi. Brak zrozumienia, oddalanie się od siebie i izolacja zostały wręcz
namacalnie dzięki warstwie tekstowej, a urzeczywistnia je świetnie skomponowany
podkład. "S.O.S." przesiąknięte odwagą
i siłą, która budowana miarowo przez chłopaków wprowadza wyniosły klimat, który
nie do końca mi pasuje. Coś się załamuje przy przejściach do refrenu, ale jego
gitarowe zabarwienie oraz świetna prowadząca sekcja basu nadaje pazura temu
kawałkowi. "Mentalność 0.01" jest
jednym z trzech przerywników świetnie zmieniających tempo płyty. Nadają one
albumowi orientalnego wydźwięku. Melodycznie i tematycznie naturalnym
przedłużeniem albumu po Mentalności jest "W
tęczowych barwach". Nerwowo wygrany utwór, który świetnie współgra z
tekstami o ułudzie i manipulacji.
W "Zdjąć obrożę", które również porusza temat manipulacji i niszczeniu indywidualności chłopaki odważnie grają mocnym tekstem, tempem utworu, a nawet klasycznym utworem Krystyny Prońko. W "Psalmie 52" chłopaki nie boją się poruszać trudne pytania dotyczące zakłamania, wiary i cierpienia. Milczącym w poszukiwaniach nadziei i światła pomaga im pięknie wpleciony między sample utwór Marka Grechuty "Gdzie Ty jesteś". Po "Mentalność 0.02" przenosimy się do szarej rzeczywistości w "Świecie Nasz". Utwór prawiący o bezsilności, marzeniach i problemach w dążeniu do celu jest tak prawdziwy, że trudno nie zgodzić się z tekstami chłopaków. Pod hasłem "Monako" kryje się kompozycja dotycząca komunizmu i obłudy jaką roztacza. Trochę surrealistyczny podkład idealnie wpasowuje się w temat utworu. Po trudnych sprawach "Stonka" jest jak dobry dowcip na rozładowanie nastroju. "Make-up" brzmi jak rasowe Rage Against The Machine z rodzimym tekstem. Nawiązanie do amerykańskiej grupy jest jak najbardziej trafne zwłaszcza, że nazwa zespołu nie bez powodu została wpleciona w tekst. Gitarowy riff i szybkie uderzenia perkusji nadają szybkie i uzależniające tempo. "W mediach coś jest nie tak…" - od tego można się uzależnić! Niepokojący utwór "Ersatz" nie przypadkiem wybrano na singiel. Jest to utwór, który najbardziej określa album i jego niebanalną formę. Naszpikowany metaforami tekst z sterylnie elektronicznym podkładem świetnie wpasowuje się w stylistykę albumu, który dość niespodziewanym, wręcz popowym "N.E.O.(n)". dobiega końca. Krążek zamyka "Mentalność 0.03", który znakomicie uspokaja i jednocześnie zostawia uczucie niepokoju na zakończenie.
Na początku wspomniałem o okładce
i nazwie albumu. Myślę, że symbolizują one zmiany twórczej działalności Pięć
Dwa i wyrażają zdeterminowanie w poszukiwaniu nowych brzmień. Okładka mimo
swojej dziecinnej stylistyki idealnie odzwierciedla ten momentami trudny i
dojrzały album, zaś sam tytuł zwiastuje coś nowego. Muzycznie jest to produkt
wysokiej klasy, zarówno melodycznej jak i lirycznej. Niektórych mogą drażnić
elektroniczne elementy rodem z lat ’80, ale ich zastosowanie jest dla mnie
tylko i wyłącznie potwierdzeniem tego, że Pięć Dwa się rozwija. Mogą też
denerwować momentami oklepane tematy i niezliczona ilość metafor. Niektóre
fragmenty bym wyrzucił, ale niewiele bym zmienił bo N.E.O. jest po prostu
kawałem świetnej i niebanalnej muzyki. Co więcej, Panowie pokazali, że świetną
muzykę mówioną można tworzyć praktycznie bez wulgaryzmów. Czekam na więcej!
Ocena: 8/10
Nie jestem fanem tego gatunku muzyki, choż zdarzaja się i tu utwory, które do mnie przemawiają.
OdpowiedzUsuńOkładka jest magiczna! :)