Tekst pierwotnie ukazał się na łamach WAFP. Fragmenty tekstu zostały zmodyfikowane.
Odcięty czerep z łoskotem potoczył się po ziemi, znacząc ścieżkę brunatną krwią… -
to nie początek nowej powieści Jacka Komudy, ale moja reakcja po
przesłuchaniu drugiej płyty R.U.T.Y. Swojej głowy nadal nie zdołałem
przytwierdzić z powrotem do szyi…
Gdy pisałem o fantastycznym debiucie muzycznego kolektywu R.U.T.A, nawet przez myśl
mi nie przeszło, że ich drugi album pojawi się tak szybko i będzie
lepszy od niego pod każdym względem. Również nowy album jest konceptem
opartym na tekstach dawnych i ludowych. Tym razem jednak pieśni buntu
chłopskiego przeciw feudalnemu systemowi wyzysku z naszych ziem
uzupełniono o wątki z Białorusi, Rosji i Ukrainy. Album ten stanowi więc
naturalną kontynuację debiutu. Obok gości znanych z pierwszej płyty w
nagraniach udział wzięli artyści z Białorusi (Nasta Niakrasava) i
Ukrainy (Hulajhorod).
Wprowadzeniem jest muzyczny żart o Lachcach, a po nim fantastyczna Sadoma,
białoruska litania z 1869 roku w przekładzie Igora Znyka i Jacka
Podsiadło. Jeszcze bardziej interesująca jest ukraińska pijacka pieśń Drobna drabnica - najpierw smętna, a po chwili eksplodująca punkową energią. Mama-Anarchija
to z kolei czysty punk rock zaaranżowany na instrumenty dawne i w
dodatku jeden z najmłodszych tekstowo numerów na płycie – oryginał
bowiem powstał w 1980 roku i pochodzi z repertuaru rosyjskiej punk
rockowej grupy Kino. Po nim fenomenalne Sonce wykonane a capella, które płynnie przechodzi rozpędzony Oj, niech przyjdzie deszcz. Jeszcze większe wrażenie robi Oj, Wasylu, Wasylu, nie tylko żartobliwy, ale również bardzo energetyczny, choć zaskakujący początek wcale tego nie zwiastuje.
Łapiemy się na śpiewaniu razem z muzykami refrenu Pan nas męczył. Bardzo dobrze wypada też Ius Primae Noctis – Prawo pierwszej nocy, jeden z moich ulubionych, zwłaszcza w momentach wilczego wycia. Intrygujący jest finałowy kawałek trwający trzynaście minut Żnijcie, żeńcy!, który tak naprawdę składa się z trzech różnych utworów: tytułowego oraz następujących po nim pieśni A wże rokiw dwisti zrealizowanej w 2011 roku z członkami grupy Hulajhorod oraz Elengedem.
Na uwagę zasługuję wyśmienite, potężne brzmienie płyty, które jest
jeszcze lepsze niż na debiucie. Do tego otrzymujemy przepięknie wydaną
120-stronicową książeczkę (!), a w niej bardzo ciekawe artykuły, w tym
również na temat współczesnych ruchów anarchistycznych, (m.in. o
performerkach z Pussy Riot czy Pomarańczowej Rewolucji), oraz wszystkie
teksty pieśni z dokładnym opisem i wersjami zapisanymi cyrylicą.
Słuchając tej fantastycznej płyty po raz nie wiem już który, idę szukać swojej głowy. Czy też raczej czerepa… Ocena: 9/10
A dałes im tylko 9 ... ;p
OdpowiedzUsuńBo do całkowitej genialności trochę zabrakło ;)
OdpowiedzUsuń