sobota, 12 lipca 2014

Yorblind - Blind... But Alive (2014)


Le deuxième envoi de France - druga przesyłka z Francji. Po In the Guise of Men, mailowo skontaktował się z nami kolejny mało znany, a bardzo interesujący zespół z Francji. Yorblind istnieje od 2002 roku i debiutowało demem sygnowanym nazwą grupy. W dwa lata później wyszedł ich pierwszy pełny album "Melancholy Souls", na kolejny "Reflexions" trzeba było czekać pięć lat. Obu niestety nie znam. Najnowszy, wydany po czterech latach "Blind... But Alive" jest moim pierwszym zetknięciem z Francuzami. Co wynika z tego "spotkania"?  

Płytę otwiera instrumentalne intro "Blind...". W nim ciężkie brzmienie na początku łączy się z delikatnymi, melodyjnymi zagrywkami, które szybko przechodzą w szybki i ciężki "I Am Not". Gdzieś przemyka stary Opeth czy nawet Insomnium, ale bliżej im do grupy Hacride czy Dark Tranquillity. Tak zwana szkoła Gothenburska nadal bowiem jest słyszalna w ich twórczości. Znacznie ciekawszy jest jednak melodyjny numer trzeci z wokalem niczym z niderlandzkiego Hail Of Bullets. "The Scapegoat" ma świetne tempo i mocny riff prowadzący, a wieńczy go klawiszowo-elektroniczny finał, który przechodzi w kolejny naprawdę dobry, ciężki i melodyjny utwór, zatytułowany "The Exploited". Z punkową grupą jednak niewiele ma wspólnego, tu bowiem ponownie wyraźniej słychać szkołą Gothenburską. 

Uspokojenie przychodzi w delikatnym, tajemniczym wejściu w utworze "The Self Centered", ale to tylko chwilowe, bo zaraz znów wchodzą ostre gitary i szybsze tempa. Nie brakuje jednak w nim delikatniejszych "dotknięć", zwolnień i pasażowych fragmentów, które nie zostają rozwinięte w dłuższą całość. Wszystkie utwory zamykają się w średnim czasie czterech/pięciu minut. Na rozbudowane kompozycje niestety ze strony Yorblind nie ma co liczyć. Szóstym kawałkiem jest "The Master", jeden z najciekawszych numerów na płycie. Nieco wolniejszy, bardziej pochodowy może nawet przypominać starą szkołę heavy metalu, kiedy poszczególne riffy nie tylko prowadziły kompozycję, ale także budowały jej niepowtarzalny klimat. Po nim wskakuje ciężki utwór zatytułowany "Genesis", który przywodzić może na myśl inny francuski zespół, Gorod, co też dziwić nie powinno bo na płycie udziela się gościnnie gitarzysta tegoż Matthieu Pascal. 

Kolejnym, już przedostatnim jest "The Teacher". Ten otwiera znakomite wolne wejście, z mocno wysuniętym na wierzch basem. A potem jest już szybko, ale wciąż melodyjnie. Na moment pojawia się tutaj nawet gitarowa solówka. Album wieńczy "... But Alive", będący jakby kontynuacją pierwszego numeru. Ten jest zbudowany jedynie na akustycznej gitarze, w dodatku na dość melancholijnej nucie i zdecydowanie brakuje w nim rozwinięcia, cięższego rozwinięcia, dosadniejszego zakończenia całości.

Nie jest to płyta długa, trwa zaledwie niecałe trzydzieści siedem minut (bez pół godziny). Na pewno jest solidna i miejscami dość ciężka. Nie jest jednak też to płyta, która jest specjalnie porywająca, wszystko się już gdzieś słyszało i tylko produkcja sprawia, że słucha się jej do końca, a może nawet puści ponownie. Nie jest też specjalnie ciężka, wręcz przeciwnie jest dość lekka i stonowana. Przelatuje dość szybko i z jednej strony jest to duży plus, ale z drugiej potencjał niektórych utworów moim zdaniem nie został w pełni wykorzystany. Wielbiciele podobnego grania, na pewno będą zadowoleni i nawet jeśli dotychczas nie poznali francuskiego Yorblind, to posłuchają ich najnowszej płyty z przyjemnością, dla mnie jest to sympatyczny średniak. Ocena: 7/10 



English excerpt:

Second shipyard from France and third from foreign country. After In The Guise of Men , wrote to us another french, little known group called Yorblind. I don't know previous albums of this one, so "Blind... But Alive" is my first encounter to their music.  Music on this album is technical death metal in vein of Hacride, Gorod, Dark Tranquillity and also influenced by Gothenburg school. It is easily to catch, even Matthias Pascal from Gorod plays on this one as quest. 

The third album of Yorblind takes only thirty-seven minutes (without thirty seconds). It is certainly solid and quite heavy in places. There is however the feeling that everything were already have heard somewhere and only production makes listening it to the end, and maybe even let go again. It is also hard, but on the contrary is quite light and toned. It passes pretty quickly with one hand is a big plus, but on the other the potential of some of the songs in my opinion, has not been fully exploited. Devoteed fans of such playing, for sure will be satisfied and even if not yet familiar with the French Yorblind would listen to their latest album with pleasure. For me it is just a nice medium record. 7/10

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Wszak jest wstawiony utwór na soundcloud do odsłuchania ;) Pomiędzy polskim tekstem właściwym, a angielskim tłumaczeniem. Na youtubie niestety jeszcze nie wstawili niczego z tej płyty. Jak nie wyświetla, to cóż nic nie poradzimy :)

      Usuń