niedziela, 2 czerwca 2019

R9/183: Gdynia Rockz!: The Shipyard, Carnage, Hellvoid, Lady Killer, Cotard (31.05.2019, Ucho, Gdynia)


Trójmiejska scena zawsze będzie miał swoich reprezentantów, choć jak to zwykle się zdarza w historii muzyki wiele zespołów z czasem przestaje istnieć, podobnie jak ma to miejsce z klubami  w których te grupy grają, jak również z prężnością tej sceny. Czasem, by przypomnieć stare czasy świetności takiej sceny trzeba zaś zrobić imprezę podczas której grają te formacje, które istnieją obecnie. Roadhog Booking po raz kolejny zorganizował taki "przypominajkowy" koncert pod lekko zmodyfikowaną nazwą zawitał w gdyńskim Uchu zbierając kilka i zaledwie ułamkowy udział obecnych trójmiejskich grup rockowych i metalowych, pokazując jednak różnorodność i siłę z jaką rezonuje nasza lokalna scena...

Pośród zaproszonych przez Roadhog Booking zespołów znalazł się oczywiście Carnage, czyli grupa w której perkusistą jest głównodowodzący agencją artystyczną odpowiedzialną za tę imprezę, jak również zespoły z zupełnie innych muzycznych szuflad, choć uzupełniających się wzajemnie pod względem stylistyki i podkreślających to, co zawsze było domeną trójmiejskiej sceny - przenikanie się nie tylko właśnie różnych gatunków, ale także związanych z nią osób, czyli muzyków tworzących występujące w ostatni piątek tegorocznego maja. I tak obok groove metalowego Carnage, usłyszeć można było alternatywne podejście do rocka progresywnego pod postacią Cotard, glam rockową grupę Lady Killer, niekonwencjonalną formację Hellvoid opartej na brzmieniu dwóch basów i wieńczącej występy The Shipyard, które właśnie zakończyło pewną erę w swoim istnieniu.

Cotard
Lady Killer




















Jako pierwsza intrygujący występ zagrała młoda gdyńska formacja Cotard, którą swoją muzykę opisuje jak rock depresyjny, choć ich estetyka luźno zawiera się w ramach rocka progresywnego, przestrzeni i emocjonalnym, oryginalnym głosie, wokalistki Jess i melancholijnych utworach o dość specyficznej, zimnej estetyce. Choć śledzę tę grupę od niemal samego początku (czyli połowy 2017 roku), to dopiero tym razem udało mi się usłyszeć ich na żywo i zaskoczyło mnie, że owa zimna estetyka, koncertowo jednak brzmi ostrzej i jeszcze ciekawiej. Obecnie grupa przygotowuje się do nagrania debiutanckiego albumu, więc grała zarówno już znane z wcześniejszych występów czy z youtube'a utworów, także kilka nowych kompozycji. Sprawna, ale również klimatyczna perkusja Jarosława Gilewicza doskonale była uzupełniana przez melodyjne gitary Michała Broniewicza (grającego zresztą także w Lady Killer), bas Macieja Malinowskiego oraz gościnny (i mam nadzieję, że wkrótce już także stały) udział dawno niesłyszanych na żywo klawiszy Michała Tarkowskiego (znanego z nieistniejącego już niestety State Urge), który fantastycznie uwypuklił tajemnicze brzmienie Cotard i skrzypaczki Agnieszki Swarry, która zagrała z grupą w kilku numerach.

Hellvoid
Hellvoid




















Zmiana atmosfery na bardziej żywiołową nastąpiła wraz z rozłożeniem się Lady Killer, czyli wysokooktanowej glam rockowej maszyny o której nie tak dawno temu pisaliśmy zarówno w kontekście debiutanckiej płytki, jak również o wcześniejszym wspólnym z Carnage koncertem w nieistniejący już klubie Drugi Dom. Ten zespół to wulkan energii i prawdziwa petarda, która raz zapalona, tli się do samego końca i chwilę dłużej, idealnie zresztą nadając się na rozkręcanie dobrej biby. Obok garści coverów i numerów znanych z "Look at Me", Lady Killer podzieliło się także kilkoma nowymi numerami. Po nich nadszedł czas na kolejną petardę, prężnie rozwijającą się grupę Hellvoid, która za pośrednictwem dwóch basów, perkusji i znakomitego, rozwijającego się i niezwykle charakterystycznego wokalu Mateusza, którego niektórzy kojarzą jeszcze zapewne zamierzchłych czasów takich zespołów jak Ad Rem czy Deafstoned, prawie rozniósł Ucho. Do pieca dołożył oczywiście Carnage, który dobrze wie jak z topornego wydawałoby się groove metalu wycisnąć to, co najlepsze, a przy tym z wszystkich grających tego wieczoru grup posiadająca najdłuższy staż.

Carnage
Carnage

Na deser, na najdłuższy i również intensywny występ, rozstawił się The Shipyard, dowodzony przez basistę Piotra Pawłowskiego (Made In Poland), który po raz ostatni wystąpił w dotychczasowym składzie. Z grupą bowiem pożegnali się ze słuchaczami i widzami perkusista Michał Młyniec i gitarzysta Michał Miegoń. The Shipyard zagrało wiązankę numerów ze wszystkich dotychczasowych płyt i dwukrotnie wychodziło na bis, zresztą w mojej ocenie w pełni zasłużenie. Wokalista Rafał Jurewicz kilka razy podkreślał też, że ten koncert ma dla nich ogromne znaczenie, bo stanowi dla formacji klamrę - w Uchu zaczynali i w Uchu kończą - a przynajmniej jak można się wydawać, kończą ten etap działalności, w którym mam nadzieję pójdą z innymi muzykami, choć szczerze mówiąc ciężko będzie sobie wyobrazić zastępstwo dla dobrego i rozchwytywanego perkusisty i wulkanu energii jakim jest Goran. Pawłowski z całą pewnością ma plan i z trójmiejskiej sceny, którą od paru lat również tworzy, nie zniknie.

The Shipyard
The Shipyard

Pięć zespołów z różnych gatunków na jeden wieczór scaliło Trójmiasto jak za dawnych czasów: było głośno, tłumnie i różnorodnie, także pod względem przekroju wieku widzów. Na Lady Killer, Hellvoid i Carnage nie zabrakło poga, niemal każdy kogoś znał i co chwila się witał lub szedł pogadać, doskonale też było widać, kto na jaki zespół przyszedł, choć na szczęście sporo osób przybyło na całość. Siłą trójmiejskiej sceny muzycznej zawsze była jej przenikanie się - stylistyczne i personalne i to, w w piątkowy wieczór w Uchu było doskonale widać oraz słychać i mam nadzieję, że ciekawych zespołów, nawet takich których za chwilę może już nie być, czego oczywiście nie życzę żadnemu z występujących, nie zabraknie, a Roadhog Booking przygotuje już niedługo kolejną ucztę dla fanów trójmiejskich, nie tylko tych cięższych brzmień przypominającym trochę podróż wehikułem czasu o te kilka lat wstecz, kiedy na takich koncertach bywało się nie raz na kilka miesięcy, a co tydzień, a nawet co kilka dni.

Zdjęcia własne. Kopiowanie zdjęć bez zgody zabronione. Więcej zdjęć na naszym facebooku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz