Jeśli wśród Was są tacy co sądzą, że rock alternatywny to tylko chwytliwe, przebojowe i miłe piosenki to muszę rozwiać ten pogląd. Duńska grupa Get Your Gun założona przez braci Westmark zdecydowanie nie tworzy muzyki radosnej, choć nie stroniącej od swoistej przebojowości. Ich drugi album, który swoją premierę miał 9 października to bowiem duchowy następca twórczości Scotta Walkera, Leonarda Cohena, Lou Reeda czy ostatniej płyty Davida Bowiego...
Trio Get Your Gun powstało w 2008 roku z inicjatywy braci Westmark, Andreasa grającego na gitarze, klawiszach i będącego wokalistą, Simona grającego na perkusji oraz basisty Marka Kühna. Debiutowali w 2014 roku dobrze przyjętym albumem 'The Worrying Kind". Na najnowszym albumie uzupełnili skład o saksofon Zekiego Jindyla oraz skrzypce Asgera Christensena. Rezultat to siedem hipnotycznych, dynamicznych, ale i mocno nastawionych na atmosferę, wręcz dusznych numerów składających się na prawie czterdzieści siedem minut muzyki. Warto zwrócić też uwagę na świetną, minimalistyczną okładkę płyty, na której białym tle wyróżnia się intrygująca czarna kompozycja przypominająca strudzonego wędrowca, który zatrzymawszy się gdzieś przy drodze by chwilę odpocząć obrósł korzeniami przywołujących na myśl ciężar życia i natłok myśli kłębiących się w jego głowie. Znakomicie wyglądają też niemal niewidoczne, nieinwazyjne malutkie literki pod obrazkiem składające się na nazwę grupy i tytuł wydawnictwa. Jak zatem przedstawia się muzyka zawarta na krążku?
Otwiera znakomity "Love Like Feathers" w którym od razu uderza w nas dość ponura, rozwijająca się atmosfera pełna smutku i bólu, podkreślona przez przejmujący baryton wokalu. Punkowo-noise'owy w wyrazie finał jest nieco żywszy, choć nadal utrzymany w dusznych, chłodnych tonach po czym następuje płynne przejście do lirycznego początku utworu zatytułowanego "Stray". Przejmujący wokal góruje nad delikatnym, wietrznym klawiszowo-perkusyjnym tle, które rozwija się powoli i buduje napięcie powolnymi przypominającymi kondukt uderzeniami perkusji i ponurym basem i wreszcie świetnym końcowym pasażem z dodatkiem klawiszy i saksofonu. Ten zaś przechodzi w nieco żywszy "Haywire", który otwiera motoryczny gitarowy riff i znakomity wokal. Tu także atmosferę buduje się systematycznie i konsekwentnie, budując napięcie pojedynczymi uderzeniami perkusji czy basowym kontrastem i przeciwwaga dla gitarowego riffu. W samej muzyce jest sporo z bluesa, co również podkreślają przepełnione smutkiem, emocjonalne wokale. Nie ma tu miejsca na czystą rozwałkę czy energię, tu bowiem wyraźnie stawia się na ponury klimat, duchotę, smutek i brud podkreślany przez wyraziste, selektywne brzmienie. Pierwszą połowę płyty kończy "Joy Of Recognition" , który zaczyna się od niemal ambientowego wietrznego pasażu i kolejnej porcji znakomitego przepełnionego smutkiem barytonu Andreasa Westmarka. Później tło stanowią delikatne, bardzo klimatyczne i wyważone uderzenia perkusji, ponure gitarowe riffy i przeciągłe pociągnięcia smyczka po skrzypcach. Robi naprawdę mocne wrażenie.
Na miejscu piątym znalazł się "You're nothing" również utrzymany w zdecydowanie ponurych, przepełnionych smutkiem tonach. Nie jednak mowy o nudzie, bo atmosfera jest na tyle gęsta, że słucha się muzyki proponowanej przez Get Your Gun z ogromnym zaangażowaniem. Tu jest też nieco bardziej żywiołowo, a gitarowe uderzenia zanurzają się trochę w noise'owych przejazdach skręcających w post-rockowe pejzaże aż po mocniejszy, gitarowy kipiący od emocji finał. Równie udany jest "Open Arms", który znów zaczyna się od spokojnych i lirycznych dźwięków wyciszając po mocniejszym uderzeniu z końcówki poprzedniego numeru. Wietrzny, nieco kołysankowy klimat utworu ma w sobie także coś z jakiejś szamańskiej modlitwy. Świetny jest też numer ostatni, czyli niemal dziesięciominutowy "Enough For Everyone". Tu także systematycznie buduje się klimat, począwszy od wietrznego i delikatnego wstępu oplatającego słuchacza i wrzucającego w sam środek studni (która jest z kolei motywem znajdującym się w wnętrzu kartonika). Kapitalnie wypada tutaj mocniejszy gitarowo-saksofonowy pasaż pojawiający się w środku numeru, by następnie znów przejść do delikatniejszych, wietrznych fragmentów. Aż w końcu prowadząc do usypiającego, wietrznego wyciszenia. Piękne.
Ocena: Pełnia |
Muzyka Get Your Gun na pewno nie należy do najłatwiejszych, takich które wchodzą szybko i gładko. Tej płycie trzeba dać czas, wsłuchać się w emocje i poszczególne instrumenty, warstwy które budują. Żywiołowe, energetyczne fragmenty zostały tutaj sprowadzone w zasadzie do dodatku, ograniczone do minimum, dzięki czemu siłą tego albumu jest ogromna ekspresja, konstrukcja klimatu i nastawienie na emocje, a tych nie brakuje. To płyta zdecydowanie skłaniająca do refleksji, do słuchania w mroku i z zamkniętymi oczami, wręcz idealna na sam środek jesieni. Polecam!
Płytę przesłuchałem i zrecenzowałem dzięki uprzejmości Creative Eclipse PR.
Przypominamy o naborze na nowych redaktorów LupusUnleashed (więcej tutaj)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz