piątek, 24 czerwca 2016

Ranking: Trivium


Z okazji zbliżającego się wielkimi krokami występu grupy Trivium w gdańskim B90 postanowiłem odświeżyć sobie twórczość grupy i podzielić się z Wami moimi przemyśleniami w tym całkowicie subiektywnym zestawieniu. Tym samym zaczynamy nowy cykl w którym, będziemy również konfrontować nasze wspólne zdania o różnych zespołach, których słuchamy.

7. The Crusade (2006)

Zdecydowanie moje najmniej lubiane wydawnictwo Trivium. Co nie znaczy, że nie ma tu dobrych kompozycji. Otwierający płytę "Ignition" by daleko nie szukać. Jednak zawsze kiedy słucham tej płyty mam wrażenie, że coś z nią jest nie tak. Zwyczajnie nie jest w stanie zapaść mi w pamięci. A singlowego "Anthem (We are the Fire)" nie jestem w stanie przesłuchać bez zgrzytnięcia zębów. Zawsze jak to słyszę mam wrażenie jakby Trivium starało się być kimś kim nie jest. Za żadne skarby nie pasuje mi ten kawałek do nich.




6. Ember To Inferno (2003)

Debiut Trivium z 2003 roku jest u mnie na 6 pozycji. W tej płycie słychać jeszcze wiele thrash'owych korzeni zmieszanych z wokalem, który wyróżnia całość, przez to jak różny jest od tego, do czego jesteśmy przyzwyczajeni przy tego typu muzyce. Z tej płyty najbardziej zapadł mi w pamięć utwór tytułowy, dzięki swojej melodii wokalnej i zagrywką gitarowym.






5. Ascendancy (2005)

Drugi album w dorobku Trivium zajął u mnie 5 miejsce. Znajdziemy na nim takie perełki jak "Pull Harder On The Strings Of Your Martyr", "A Gunshot To The Head Of Trepidation", czy mój absolutny ulubieniec, czyli "Dying In Your Arms". Jest tutaj jeszcze trochę wartych uwagi pozycji, ale mam nieco wrażenie, że są przyćmione przez wspomniane wyżej kawałki.






4. Silence In The Snow (2015)

W mojej recenzji z zeszłego roku możecie przeczytać jak pastwie się nad tą płytą. Trafiła ona nawet na moje pierwsze miejsce rozczarowań roku pięknistego. Dlaczego zatem jest u mnie tak wysoko? Cóż, swojego zdania nie zmienię. Patrząc po poprzednich dokonaniach grupy liczyłem na znacznie więcej po ich najnowszym dziele. Nie zmienia to jednak faktu, że wracam do tej płyty od czasu do czasu i słucha mi się jej z przyjemnością. Możliwe, że powodem są lekkie i melodyjne utwory. Płyta bardzo radiowa ale przy tym przyjemna, a utwory takie jak "Silence in the Snow", "Blind Leading The Blind", czy "Until The World Goes Cold" są naprawdę dobre. Mógłbym jeszcze wskazać tak ze dwa utwory, które naprawdę zapadły mi w pamięć z tego albumu - zresztą sprawdźcie sami.



3. Vengeance Falls (2013)

Efekt współpracy Trivium z David'em Draiman'em (Disturbed) jako producentem płyty. Efekt? Całkiem przyzwoity. Jednak przez całą płytę miałem wrażenie, że jest to taka kontynuacja "In Waves" tylko trochę mniej udana. Najsilniejszymi punktami tej płyty są oczywiście single (z "Strife" zdecydowanie na czele) ale na tym nie kończą się mocne punkty tego albumu. Ogromnie nie doceniany jest moim zdaniem utwór "To Believe", uwielbiam też wstęp do "Wake (The End Is Night)" i żałuję, że zespół nie wykorzystał bardziej melodii z początku.




2. Shogun (2008)

Na drugim miejscu płyta, od której rozpoczęła się moja historia z Trivium. Moim niekwestionowanym faworytem pozostaje wciąż utwór, który rozpoczął moją przygodę z zespołem, czyli "Down From The Sky". Z innych perełek na albumie warto wspomnieć "Thrones Of Perdition".







1. In Waves (2011)

Na pierwszym miejscu mój niekwestionowany faworyt. Każdy utwór tutaj ma coś innego do zaoferowania. Każdy zapadł mi na długo w pamięci, a przy tej różnorodności udało się zachować spójną całość. Płyta do najkrótszych nie należy (w wersji rozszerzonej liczy sobie niewiele ponad godzinę), a mimo to ani chwili się przy niej nie nudziłem. Jeżeli jakimś cudem jeszcze jej nie słyszałeś drogi czytelniku to przestań czytać ten tekst w tej chwili i leć odrobić zaległości. Podziękujesz potem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz