Napisał i rozmawiał: Tomek Karzarnowicz
Przeglądając kapele na bandcamp zaintrygowało mnie to co się dzieje u
Chorwatów. W sumie nie znam zbyt wielu zespołów z tamtego kraju. Okazało się,
że każda kolejna (z różnych gatunków) ma coś ciekawego do zaprezentowania w
kwestiach muzycznych. Tak narodził się pomysł na odpytanie Killed A Fox,
których nagrania zrobiły na mnie spore wrażenie. Na pytania odpowiada Leonard Klaić, perkusista chorwackiej kapeli...
Tomek Karzarnowicz: Cześć! Co tam słychać ostatnio w Killed A Fox?
Tomek Karzarnowicz: Cześć! Co tam słychać ostatnio w Killed A Fox?
Leonard Klaić: Cześć! Sprawy mają się dobrze, dawno nie byliśmy tak podjarani. Promujemy
album, bookujemy koncertu, ale też pracujemy na kilkoma nowymi utworami i
generalnie czujemy się dobrze.
TK: Niewielu polskich słuchaczy zna Wasz zespół zapewne, zatem proszę o
kilka słów wstępu, przedstawcie się, krótkie info biograficzne itp. Jaka jest
historia Waszej nazwy?
LK: Killed A Fox to alternatywny zespoł z Zagrzebia, Chorwacja.
Założyliśmy go w 2006 roku, w 2009 wydaliśmy pierwszy album "Fluorescence"
i sprawy zaczęły być dziwne. Członkowie zespołu zaczęli mieć wypadki, łamać
kości, nasza sala próbu spaliła się. Wiele niemiłych przypadków, co nas trochę
spowolniło. W międzyczasie zrobiliśmy kilka koncertów, wybrane z nich z
kapelami takimi jak Karma To Burn czy Orange Gobline.
W końcu w 2013 roku zebraliśmy się do kupy i zrealizowaliśmy nowy album "Spring
Of Sloth And Haze" (oczywiście popsuło nam się kilka gitar,
wzmacniaczy i spalił się sprzęt w studio!). Niedawno opublikowaliśmy nasze
pierwsze video do piosenki "Hive". Aktualnie
planujemy tour po Europie i ogólnie dużo pracujemy.
TK: Pomówmy teraz chwilę o Waszej muzyce. Uważam, że jest całkiem spora
różnica między "Spring..." i pierwszą płytą. Ostatnie, najnowsze
wydawnictwo jest bardziej transowe, nastrojowe, uzależniające, wkręcające. I
cięższe przy okazji. Co o tym sądzisz?
LK: Widzę to inaczej. To "Fluorescence" jest bardziej transowy,
nastrojowy, wyluzowany w swojej ciężkości. "Spring.. " to nerwowy,
agresywny skurwysyn czekający by strzelić Cię w pysk. Na pewno jest między nimi
duża różnica i z tego się cieszę. Różnice (jeśli dzieją się naturalnie) to
wspaniała sprawa, oznaczają że mamy nadal dużo do powiedzenia.
TK: Jak opisałbyś swoją muzykę? Twój punkt widzenia w tym temacie.
LK: Wiele różnych muzycznych wpływów zmieszanych ze sobą w coś co nie ma nic
wspólnego z tymi wpływami. Po prostu jammujemy i patrzymy co z tego wyniknie.
Więc opisywanie tu jest trudne. Zgaduje, że jest to po prostu rock'n'roll.
TK: Jak się ma sprawa tekstów? Czy są dla Was ważne? O czym
piszecie?
LK: Teksty są dla nas bardzo ważne. "Spring..." jest dość
introwertycznym albumem w kwestii tekstów. Zaglądasz do środka siebie i nie
zawsze lubisz to co widzisz, walczysz z tym. Niedługo wrzucę teksty do sieci,
obiecuję! Będziecie mogli zatem sprawdzić je sami.
TK: Co sądzisz o zrobieniu jakiś akustycznych, unplugged rzeczy z Killed
A Fox?
LK: Sam nie wiem. Jest zbyt wcześnie sądzę, mamy dopiero dwa albumy,
potrzebujemy kilku jeszcze, aby zacząć o czymś takim myśleć poważnie. Jednak
sama idea mnie kręci, sądzę, że byłoby to interesujące, by usłyszeć nasze
utwory z tej perspektywy. Ludzie zawsze mówią "to dobra piosenka jeśli
możesz pijany zaśpiewać i zagrać ją na akustycznej gitarze". Bardzo bym
chciał zobaczyć jak dobre mamy piosenki zgodnie z tym standardem.
TK: Co Was inspiruje muzyczne? Sądzę, że wrzucacie w muzykę trochę
grunge, stoner, psychodelii, może jakieś wątki ala Deftones. Co o tym sądzisz?
LK: Tak jak powiedziałem wcześniej, mamy wiele inspiracji. Sądzę, że zdziwiłbyś
się, gdybym Ci powiedział w czym teraz siedzimy. Oczywiście znajdziesz w tym
wszystkie rzeczy, które wymieniłeś, ale jest też dużo innych.
TK: Na chwilę nie bądźmy w pełni poważni. Jakie są zespoły, których
słuchaliście, a teraz się tego wstydzicie?
LK: [śmieje się] Wiesz, kilka w tej kategorii się znajdzie, ale nie czuję się
zawstydzony, bo przez te fazy też musisz przejść. Powiem tylko, że było NAPRAWDĘ
DUŻO Limp Bizkit, resztę możesz sobie dopowiedzieć.
TK: Możesz opowiedzieć nam więcej na temat sceny w Zagrzebiu i Chorwacji
generalnie?
LK: W sumie scena jest silniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Kapele są
niesamowite, jest kilka które naprawdę ostro kopią tyłki i co najważniejsze
publiczność to potwierdza i chodzi na koncerty. To naprawdę ekscytujące i
świetnie być częścią tego.
TK: Jakieś kapele, które warto sprawdzić?
LK: Jesteśmy w sumie części muzycznego kolektywu zwanego "House Of
Pablo", razem z pięcioma innymi
zespołami, które należą do naszych ulubionych. She Loves Pablo, Muscle
Tribe Of Danger And Excellence, Malady Lane (inny zespół naszego wokalisty),
Straight Outta Fridge and Reflex Kid. Sprawdźcie je
wszystkie! Poza naszym kolektywem mogę powiedzieć za siebie, że kocham Stonebride,
są niezwykli. Cojones, Elephant Stalker, Them Moose Rush, Portman...
Mógłbym wymieniać wieki.
TK: Pytanie, które zadaję każdemu zespołowi dotyczy płyt CD, streamingu,
przyszłości krążków. Co sądzisz na ten temat? W dobie bandcamp, youtube i
innych form dystrybucji online krążki nadal będą istniały?
LK: CD to świetnie pamiątki, świetnie je posiadać, wiesz że wspierasz zespół
kupując je. Jednak tak, są w sumie prawie martwe. Zawsze dajemy kopie cyfrowe
online za darmo do pobrania (możesz nam ofiarować jakąś kwotę jeśli chcesz),
więc wypuszczamy CD dla tych, które nadal je lubią. Osobiście nadal kupuję CD i
winyle, ale nie oczekuję, że będą robili to inni ludzie. Cyfrowy download to
doskonała sprawa. Jestem jednak reprezentantem starej szkoły w tym temacie.
TK: Ostatnie słowa dla naszych użytkowników?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz