Czy da się napisać biografię legendarnego zespołu z perspektywy wyłącznie jednej - również - legendarnej płyty? Pewien bezczelny rudowłosy gitarzysta o imieniu Dave Mustaine udowadnia, że jest to możliwe.
Wydawnictwo SQN intrygująco w ostatnim czasie nadgania głośne premiery na rynku literatury muzycznej. Po bardzo dobrej autobiografii Roba Halforda z Judas Priest (nasza recenzja tutaj), przyszedł czas na kolejną świeżutką, a zarazem wyczekiwaną pozycję, tym razem na coś, co jest z jednej strony autobiografią Mustaine'a, a z drugiej biografią jednej płyty. Gitarzysta Megadeth wraz ze współpracownikami oraz byłymi członkami formacji, żoną i kilkoma innymi osobami zaproszonymi do podzielenia się swoimi wspomnieniami i spostrzeżeniami postanowił opisać i opowiedzieć o tym jak powstawał najlepszy, najszybszy i najbardziej znany album Megadeth zatytułowany "Rust In Peace", który został wydany w 1990 roku, a także o tym jakie znaczenie ma on dla wielbicieli thrash metalu, dla zespołu i czemu stał się fenomenem kulturowym, choć i nie tylko o tym jest ta książka.
Książkę podzielono na osiemnaście rozdziałów, które nie skupiają się wyłącznie na albumie "Rust In Peace". Historia powstawania tego krążka zaczyna się nieco wcześniej, bo Dave zaczyna w chwili, gdy Megadeth wydał swoje drugie i trzecie wydawnictwa studyjne, a mianowicie "Peace Sells... But Who's Buying? oraz "So Far, So Good... So What?", a zatem w roku 1986 i 1988. Grupą targały wówczas wewnętrzne tarcia oraz postępujący narkotykowy nałóg ówczesnych członków zespołu, który tak naprawdę doprowadził do rozwiązania formacji. Mustaine opisuje w swojej książce poświęcenie i determinację, którą włożył, by odbudować zespół w nowym składzie, przystąpić do nagrań nowego materiału oraz ciężkiej walce z nałogiem. Być może nie dla wszystkich oczywistą informacją jest fakt, że "Rust In Peace" powstawał podczas dość nierównej walki z wewnętrznymi demonami Mustaine'a i pozostałych członków grupy, niemalże na trzeźwo, a także w bólach prób zlepienia nowej grupy z nowymi członkami - w tym ze znakomitym Martym Friedmanem i świetnym perkusistą Nickiem Menzą. Dla mnie nie było to zaskoczeniem, choć muszę przyznać, że nie sądziłem, że droga do realizacji "Rust In Peace" była aż tak wyboista i trudna.
Oprócz drogi do powstawania czwartego w dyskografii Megadeth krążka poznajemy dogłębnie perspektywę muzyków, także tych byłych, producentów, żony Mustaine'a, przyjaciół grupy związanych z nią w tamtym czasie, ale także częściowo Mustaine skupia się w książce na tym, co było dalej. Jest więc mowa o następnych płytach nagranych i wydanych jeszcze w tym samym (bardzo mocnym) składzie, wspomina się o rozpadzie Megadeth z powodu kontuzji Dave'a oraz triumfalnym powrocie, próbach reaktywacji składu z czasu "Rust In Peace" oraz zagrania rocznicowych koncertów, jak również przygodach podczas tras promujących czwarty album Megadeth i przyszłości zespołu. Ciekawie przedstawia się w niej także kwestia wspomnianej już perspektywy - jedne kwestie są dopowiadane przez każdego z muzyków lub innych zaproszonych do podzielenia się swoimi refleksjami, a inne są intrygująco negowane lub przedstawiane z zupełnie innego punktu widzenia, co doskonale powinno być znane fanom Mustaine'a, który raczej nie słynie ze szczerości, choć zarzeka się, że jest szczery do bólu. Oczywiście, ta książka jest napisana szczerym językiem i to czuć, ale nie jest to ten sam rodzaj szczerości, co u Halforda. W książce Mustaine'a i Selvina można raczej odnieść, że jest to szczerość na pokaz, na potrzeby tego wydawnictwa książkowego i na zasadzie dokumentalnej.
Dokumentalność przejawia się tutaj także tym, iż nie mamy do czynienia z liniowym przedstawianiem wydarzeń od punktu A do punktu B, ani z komentarzem Selvina obok wypowiedzi, a wypowiedziami poszczególnych osób ułożonymi w coś rodzaju rozmowy, z tą różnicą, że uszeregowaną nie pytaniami, a poszczególnymi zagadnieniami lub etapami. Jedynym regularnym rozdziałem, który można uznać za napisany między rozmowami to ten, w którym Mustaine omawia numery z płyty. Rola Selvina ograniczyła się zapewne jedynie do przygotowania i spisania rozmów, ułożenia ich w odpowiednie miejsca i umożliwienie ustosunkowania się do nich żyjących muzyków, producentów czy żony Dave'a, jak również poprawienia ewentualnych błędów. Świetnym akcentem jest w niej także bardzo interesujący wstęp napisany przez Slasha, w którym między innymi można dowiedzieć się, że istnieją nagrania wspólnych sesji Mustaine'a ze Slashem, choć najprawdopodobniej nigdy nie będzie fanom dane usłyszenie tych taśm. Co ciekawe, książka została ukończona i wydana za granicą w 2020 roku, a zatem przed wyrzuceniem Ellefsona z Megadeth za domniemany seks skandal, więc oczywiście informacja ta pojawia się jako dopisek zrobiony przez tłumacza, co dodatkowo mocno podkreśla szczerość i to jakim przyjacielem jest Dave Mustaine, nawet jeśli twierdzi, że tak właśnie jest. Lubimy go i tak, bo przecież jest Davem Mustainem z Megadeth, prawda?
Książkę czyta się znakomicie i szybko, a historia powstawania "Rust In Peace" jest naprawdę ciekawa i pełna wyboi, ale jak powszechnie wiadomo, najlepsze dzieła zawsze powstają w bólach i wokół przeciwności. Ten album z całą pewnością bowiem należy do jednych z najlepszych w gatunku, ale także w dyskografii Megadeth. Sprawne tłumaczenie Jakuba Michalskiego jest tutaj dodatkowym plusem, sprawiającym, że mimo dziwnej formuły książki, szybko przyzwyczajamy się do takiego układu. Wreszcie, jest to pozycja godna polecenia nie tylko fanom Megadeth i rudego gitarzysty, ale także wszystkim tym, którzy chcą dopiero poznać twórczość tej grupy, a rozpoczęcie przygody z tą formacją najlepiej - wiem, to z własnego doświadczenia - jest właśnie zacząć od tej płyty. Warto też czytać ją słuchając "Rust In Peace" rozkręcając głośniki na maksa, bo to krążek, którego najlepiej słucha się głośno, a jeśli akurat nie będziecie czytać, to warto ponownie wsłuchać się w jego intensywne brzmienie i poszukać nowych niuansów, których wcześniej się nie wychwyciło. Krótko mówiąc: polecam!
Szczegóły wydania:
Tłumaczenie: Jakub Michalski
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 320
Oprawa: miękka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz