poniedziałek, 15 grudnia 2014

Wydział Filmowy X: Howard Shore - Hobbit: The Desolation of Smaug OST (Special Edition) (2013)


Już niedługo także i w naszych kinach zagości trzecia i ostatnia część trylogii Petera Jacksona oparta na książce "Hobbit: Tam i z powrotem" Johna Ronalda Ruela Tolkiena. Za nim zajmiemy się trzecim soundtrackiem, także autorstwa Howarda Shore'a cofniemy się jeszcze do drugiej odsłony filmu i muzyki skomponowanej na jego potrzeby. W dziesiątym Wydziale Filmowym podobnie jak w drugiej odsłonie poświęconej pierwszemu filmowi "An Unexpected Journey" mogą znaleźć się szczegóły odnośnie fabuły filmu.

Podobnie jak w przypadku poprzedniego filmu muzykę napisał Howard Shore i ponownie zdecydowano się na dwa krążki. Razem ponad dwie godziny muzyki związanej z drugą odsłoną trylogii Petera Jacksona będącą rozbudowanym wstępem do "Władcy Pierścieni" opartym na motywach książki Tolkiena. Nie zabrakło także utworu napisanego specjalnie do filmu przez innego arytstę, czyli "I See Fire" tym razem przez dwudziestotrzyletniego obecnie Eda Sheerana. Limitowana edycja także ma okładkę pomyślaną jako starą zdobioną księgę, ale tym razem zamiast brązowej "skóry" zdobi ją fioletowa, czy też raczej fiołkowa. Poprzedni soundtrack, w porównaniu do tej zrealizowanej do "Władcy Pierścieni" wypadł nieprzekonująco i słabo. Jak przedstawia się ten z drugiej części filmu?

Dysk pierwszy otwiera "The Quest For Erebor" i wbrew pozorom nie jest to zły numer, jednak wciskanie na siłę motywów hobbickich z "Władcy" Shore zdecydowanie mógł tutaj oszczędzić. Kolejny "Wilderhand" ciekawie się rozwija i nawiązuje do mrocznych, bojowych fragmentów z 'Władcy", ale w tym wypadku nie są one tak nachalne, a nawet zostają one rozwinięte w nieco inny sposób. Swój motyw dostał nawet Sauron, czyli Nekromanta. "A Necromancer" pośrednio łączy się z poprzednim utworem. To mroczna, trochę przypominająca symfonie Mahlera kompozycja, w której kapitalnie Shore zbudował atmosferę tajemnicy i nawiązał do znanych już motywów. Następnie pojawia się seria czterech rozszerzonych wersji kompozycji, które w filmie są zaledwie wykorzystane we fragmentach. "The House of Beorn" to pierwszy z nich. To także dość udany numer, choć poza filmem nie wypada zbyt atrakcyjnie. Dwa kolejne to "Mirkwood" oraz "Flies and Spiders" będące ilustracją nieco przydługiej konfrontacji z pomiotami Ungolianty, czyli pająkami. Pierwszy z nich jest dość spokojny i z początku raczej nie zwiastuje zagrożenia, a kolejny trochę nużąco się zaczyna, ale kiedy już się rozwinie wypada bardzo dobrze, mroczno i niepokojąco. To zdecydowanie jeden z ciekawszych fragmentów soundtracku (nie drażni nawet motyw wyjęty z "Władcy"). Kolejnym jak łatwo się domyślić jest "The Woodland Realm" obrazujący spotkanie z Elfami z Mrocznej Puszczy w Leśnym Królestwie. Ten także wypada dość ciekawie, mrocznie i bez zbędnego powielania znanych już fragmentów.

"Feast of Starlight" to raczej nudny, lekko melancholijny przerywnik który w filmie pojawia się w naciąganym i dopisanym fragmencie romantycznej rozmowy Tauriel z Kilim. W "Barrels Out Of Bond" zaczyna się sekwencja ucieczki w beczkach, kontynuowana w "The Forest River". Zwłaszcza ten drugi wypada efektownie, szczególnie razem z akcją, która została rozbudowana i zrealizowana jako pełna efektów specjalnych i popisów kaskaderskich sekwencja. Po nim następuje motyw przewodni Barda, czyli "Bard - A Man of Lake Town". Sam w sobie to dobry utwór, choć szczerze mówiąc nie pamiętam go z filmu. Znacznie ciekawszym utworem jest " The High Fells" choć niewiele wnosi on ani do filmu, ani do samego odbioru soundtracku. Podobnie jest tez z "The Nature Of Evil" i wieńczącym pierwszą płytę "Protector of the Common Folk". To typowa muzyka ilustracyjna, która sprawdza się w filmie, ale poza nim jest nieciekawa i niestety nudna. Drugą płytę otwiera "Thrice Welcome", który w ciekawy sposób nawiązuje do muzyki dworskiej, choć nie brakuje w nim nieco mroczniejszych zagrań. Swój motyw otrzymał tez Girion, Lord Dale, który oczywiście był ojcem Barda. Dobry to utwór, choć nie wypada tak efektownie jak w filmie.


Następny "Durin's Folk" to motyw krasnoludów. Niepotrzebny to kawałek, choć trzeba przyznać, że jest dość klimatyczny, nie tak jak motywy znane z "Władcy Pierścieni", ale też niespecjalnie nudny. W kolejnym dochodzimy już do finału, czyli pod Samotną Górę. "In the Shadow of Mountain" to typowa muzyka pasażowa, do pokazania krajobrazu, ale wypada nieźle. Podobnie jest z "A Spell of Concaelment", który mimo że jest krótki to się trochę dłuży, chyba nawet bardziej niż w filmie, choć mocnego zakończenia mu odmówić nie można. Prawie osiem minut trwa kolejny, czyli "At the doorstep" w którym krasnoludy i Bilbo wchodzą do Samotnej Góry. Na początku mroczne, przeciągnięte smyki i odrobina epickości. Znów jest zaledwie dobrze, w filmie nawet się na nią nie zwraca specjalnie uwagi, poza nim nie wypada atrakcyjnie. Nie mogło się obyć bez powtórzenia motywów hobbickich wstawianych do znudzenia w "The Courage of Hobbits" (mimo, że hobbita mamy tutaj jednego). Tu też następuje cała seria utworów związanych z szukaniem Arcyklejnotu i oczywiście pojawieniem się Smauga ("Inside Information", "Kingsfoil" oraz "A Liar and the Thief"), wspaniale wykonanego smoka genialnie przemawiającym głosem Benedicta Cumberbatcha. Trzy kolejne utwory wypadają zaledwie nieźle i także nie zapadają szczególnie w pamięć, choć znajduje się w nich kilka ciekawych fragmentów. Można by rzec, że końcowa część muzyki Shore'a do tego filmu wypada najciekawiej z całości i chyba rzeczywiście tak jest.

Zbliżając się do końca płyty, pojawia się prawie dziesięciominutowy "The Hunters" który rozwija poprzednie i stanowi ich kulminację. Ponadto obrazuje dramatyczną ucieczkę przed rozsierdzonym Smaugiem. To także jeden z ciekawszych i najbardziej efektownych fragmentów, nie tylko doskonale prezentującym się w filmie, ale też poza nim, choć może się wydać trochę przydługi. Nie zabrakło też osobnego motywu dla smoka. To bodaj jedyna kompozycja na tyle charakterystyczna, że nie sposób się pomylić komu jest przypisana. Mocno wypada też "My Armor Is Iron" będący kontynuacją poprzedniego utworu i zakończeniem sekwencji pościgu Smauga za krasnoludami, gdy wylatuje z Ereboru by spustoszyć Dale. Zaskakującym utworem jest "I See Fire" Eda Sheerana. Rudzielec z Wielkiej Brytanii wykonujący muzykę z pogranicza folk i pop oraz jego kompozycja z napisów końcowych jest jednym z najjaśniejszych fragmentów na płycie. Długo się nie mogłem do niego przekonać, ale dokonano znakomitego wyboru. Wpadająca w głowę melodia, niezły tekst i świetna barwa głosu chłopaka świetnie uzupełnia całość i łagodzi emocje związane z dramatycznym cliffhangerem drugiej części "Hobbita". Na koniec dodano jeszcze jeden utwór Shore'a "Beyond the Forest". Przywodzi na myśl trochę motywy z chórami z "Władcy", wypada nieźle choć został dodany trochę niepotrzebnie. Sheeran kończy soundtrack znacznie lepiej.

Soundtrack do drugiego "Hobbita" przelatuje. Słucha się go przyjemnie, ale bez większych emocji. Wyraźnie brakuje w nim zaangażowania i magii, która charakteryzowała muzykę Howarda Shore'a do "Władcy Pierścieni". Ciężko tutaj o zapamiętywalne motywy czy o utwory do których będzie się wracać. Niestety Shore i tym razem napisał poprawną muzykę ilustracyjną, której w filmie specjalnie nie słychać (lub nie zwraca się na nią zbytniej uwagi), a poza nim wypada dość niemrawo, ale trzeba jednocześnie zaznaczyć odrobinę lepiej niż w wypadku pierwszej części. Wielbiciele Shore'a i muzyki filmowej raczej nie będą zawiedzeni, ale Ci którym film się nie podobał zdecydowanie będą kręcić nosem. Na koniec zauważyć też muszę zauważyć, że druga podobnie jak pierwsza bardzo mi się podobała mimo licznych nadużyć i niepotrzebnych dopisków fabularnych. W pełni rozumiem zamysł artystyczny Jacksona i mam liczę, że trzeci i ostatni film pod względem wizualnym i fabularnym będzie równie udany. Oby tylko Shore na koniec czymś zaskoczył...

Ocena ogólna: 6/10
Ocena kontekstowa: 6/10
Ocena słuchalności: 6/10


1 komentarz:

  1. "I see fire" nawet mi sie podobał jak sie pierwszy raz zaczął pojawiać. :)

    OdpowiedzUsuń